The Temple of the Spider (11) | Rozdział 5 | Dark Messiah of Might and Magic poradnik Dark Messiah of Might and Magic

W baseniku, jak łatwo się domyślić zażywam kąpieli, dzięki czemu moje osobiste zasoby Many odnawiają się, po czym ruszam dalej. Po prawej stronie korytarza nie natrafiam na szczególne jakieś utrudnienia, poza jednymi kamiennymi drzwiami, wyposażonymi w miejsce na Spider Key,drzwi podobne kilka metrów dalej są częściowo odsunięte. Bardzo komuś zależało dostać się do środka. Kto to był przekonuję się po wejściu do środka. Wypalone miejsca świadczą o uaktywnieniu pułapek ogniowych. Na dowód tego zdarzenia znajduję ciało Goblina, a raczej to, co z niego zostało. Nic ciekawego, wracam z powrotem i stojąc na stopniach klatki schodowej zauważam drabinę przystawioną do ściany w bezpośrednim sąsiedztwie palącego się tam ogniska. Teraz wiem, gdzie prowadzi dalsza droga! Przez pozostałości muru wchodzę w skalne korytarze pieczary, tu i ówdzie podparte drewnianymi stemplami. Po prawej stronie w krótkiej odnowie nic nie ma, wobec czego od razu kieruję się w prawo. Po chwili, w świetle osadzonej na ścianie pochodni widzę skrzynię, do której zaglądam z ciekawością. W środku jest Guttnig Cross, które zabieram. Mogą się przydać w potrzebie. Po krótkim marszu na twarzy czuję powiew świeżego powietrza, z czego wnioskuję, że jestem blisko wylotu pieczary. W istocie, po chwili widzę to wyjście. Widzę drogę wykutą w zboczu skały biegnącą w górę. Ostrożnie wyglądam zza skały i jest! Ork - wartownik z pewnością siebie patroluje teren. Jeden? Nie do wiary! Spodziewam się zasadzki, wiec pora na przedsięwzięcia zabezpieczające. Zakładam pułapki Fire Trap tym razem w ilości kilku sztuk przed sobą i za sobą. Okazuje się, że bardzo słusznie. Pułapki są aktywne, więc pokazuję się niefrasobliwie Orkowi, który rusza "z kopyta" w moją stronę. Nie wiem, skąd, ale za moim plecami pojawia się kolejnych dwóch orkowych wojowników. Pułapki spełniają zadanie, a rannych dobijam mieczem.

Ostatnie pomieszczenie po prawej stronie galerii. Miało kiedyś drzwi z emblematem Spider Key, ale ktoś je uchylił.	Wszystko sprawdzone. Pora ruszyć dalej. Kierunek wyznacza drabina koło ogniska, po prawej stronie galerii.
Korytarz jaskini wiedzie tylko w jednym kierunku. Za chwilę obejrzę zawartość skrzyni.	W miarę komfortowo posuwam się do przodu, choć mocno niepokoi mnie ten spokój!
Zaczynałem mieć początki klaustrofobii, wreszcie trochę przestrzeni i świeże powietrze!	Wspominałem coś o Orkach? No to pierwszy oczekuje na mnie z powitaniem. W ramach gorącego przywitania zakładam Pułapki Ognia!
Wielki Nieznajomy nadbiega!	Oczy naokoło głowy! Taki "patent" byłby wielce przydatny w tym miejscu. Orkowie są wszędzie!

Widzę przed sobą posterunek kontrolny Orków. Nic rewelacyjnego. Zabieram leżącą Health Potion i ruszam dalej. Omijam punkt kontrolny i po chwili jestem w przyklejonym do skały domku. Na lewo wiedzie umocniony, wykuty w skale korytarz. Podążam nim, aby po chwili stanąć, przy wielkim klocu drewna, zawieszonym na grubych linach. Koniec kloca skierowany jest do ściany, na której widać pęknięcia. Ktoś wykorzystał go już, jako tarana - z niewiadomych przyczyn nie dokończył pracy. W takim razie ja to uczynię! Bujam klocem, po czy uderza on kilkakrotnie w ścianę i wybija w niej otwór pozwalający spokojnie wejść do środka. Jestem w krypcie grobowej. I to nie jestem sam! Gobliny przypuszczają na mnie wściekły atak, ale miecz i wprawa w jego używaniu robią swoje. Posadzka barwi się goblinową krwią, ale po chwili w krypcie znowu panuje cisza. Z postumentów pod ścianami krypty zbieram flasze z Mana Potioni Health Potion, kilka zwojów magicznych. Po chwili zbliżam się do grobowca stojącego w centralnym punkcie komnaty. W środku znajduję Lightning Daggers (Sztylety Błyskawicy). Jestem przekonany, że znajdę dla nich zastosowanie. Zbieram wszystko bardzo dokładnie, gdyż dobrego ekwipunku nigdy za wiele i opuszczam kryptę. Idę dalej w lewo korytarzem i zauważam w ścianie dźwignię! Do kompletu jest widziana przy użyciu Dark Vision klatka windy! Opuszczam dźwignę, lecz winda ani drgnie, jest martwa jak nadzieje na tytuł Króla Krainy Ashan! Towarzysząca mi Xana (bezcieleśnie, niestety!) poleca odnalezienie urządzenia wprawiającego ją w ruch, czyli maszynowni. Ładna historia! Pozostaje tylko marsz w górę, jako, że wcześniej nie znalazłem żadnych mechanicznych urządzeń mogących mieć zastosowanie w tym wypadku. Ruszam dalej!

Flaszeczka mikstury zdrowia czeka na mnie i jest mile widziana po utarczkach z Orkami!	W środku niewiele było ciekawego. Co innego ten korytarz! Innej drogi zresztą i tak nie ma.
Taran! Prawdziwy taran! Pohuśtam go troszeczkę i mur powinien paść!	Kurza stopa! Ukryta komnata, a ściślej to chyba grobowiec, albo wielka krypta!
Znalezisko godne jak najbardziej - zabieramy do kolekcji!	Dźwignia winda - nieczynne do odwołania.
Klatka windy - muszę znaleźć maszynownię, inaczej nie ruszymy!	Pułapki zakładam przed i za sobą. Nigdy nie wiadomo, z której strony przyjdzie atak.