Fire in the Blood (2) | Rozdział 7 | Dark Messiah of Might and Magic poradnik Dark Messiah of Might and Magic
Ostatnia aktualizacja: 23 września 2019
Przyzwyczajam oczy do jasnego światła, w końcu to spora odmiana po mrokach jaskiniowych korytarzy. I co widzę? Cyklopa! I to nerwusa pierwszej klasy sadząc po jego sposobie poruszania się. Normalnie wyrośnięty chłopak nie odpuszcza, tylko śmiga jak skateboardzista! Pytanie, jak koło niego przejść jest raczej nie na miejscu. Zauważy jak amen w paciorku, ot, co! Ustawiam się wygodnie w wylocie tunelu korytarza, dbając by cień jak najwięcej mnie otulił w umordowane ręce biorę Elven Bow (Łuk Elfów) i zaczynam powolną egzekucję Cyklopa! Umieszczam strzał za strzałem w jedynym jego oku, aż w końcu erupcja krwi z tego miejsca i rozpaczliwy ryk ogłaszają światu, że osiągnąłem swój cel. Penetruję cały teren, wygląda jak tereny pokopalniane po restrukturyzacji, ale poza ciałem jednego Orka niewiele znajduję. Gorsza sprawa, że nie znajduję też części dalszej do mojej drogi na zewnątrz. Co tu wykombinować? Oczywiście rzutki lin i Rope Bow. Po chwili jest u góry na skalnej półce, odnajduję kontynuację korytarza. Dlaczego patrząc na dół i obserwując otoczenie nieodmiennie na myśl przychodzą mi Krasnoludy?
Opuściłem obozowisko Orków i widać już drogę ku wolności!
| Z daleka to jest maluśki ten Cyklopek.
|
Znacznie gorzej wygląda to z bliska. Jest jeszcze większy od tego Cyklopa ze Świątyni.
| Po kolejnej celnej strzale w jedyne oko Cyklop zaczyna obficie krwawić - koniec jego życia nadchodzi!
|
Ostatnie tchnienie i to już koniec. Pora wynosić z tego miejsca. To chyba teren po kopalni, czyżby Krasnoludy?
| Koleje wykorzystanie Rope Bow. Wyjście z terenu wyrobiska po płaskim nie wchodzi w grę.
|
Parę pięter wyżej i jest ścieżka!
| Rozglądam się dokładnie, ale droga, póki, co jest jedna.
|
Docieram w końcu do wylotu korytarza i okazuje się, że wyszedłem niemal ze sztolni kopalnianej! Może moje myśli znalazły właściwy kierunek? Po lewej stronie zdewastowana, ale w dalszym ciągu piękna budowla, która nieodparcie przypomina mi budownictwo Krasnoludów, które kiedyś widziałem w uczonej księdze, ale tytułu nie pomnę. Plątanina lin, pochylni, wózków stalowych do transportu urobku - to wszystko musiało chyba służyć do tego celu. Trzymając się bliziutko nikłego cienia i zbocza góry idę ścieżką zakręcam w prawo i widzę Goblina. Co za okolica! Żadnej przyjaznej duszy, tylko Orki, Cyklopy, pająki i Gobliny. Zakładam pułapkę Fire Trap i zwabiam wartownika goblińskiej straży przedniej. Przypieczony, już więcej nic nie powie. Maszeruję dalej, kładką w lewo i w dół, po czym staję przed drzwiami. Za nimi słyszę gwar. Zakładam pułapki i powtórka z rozrywki. Po chwili bezpiecznie mogę wsunąć głowę do środka budowli. Czy aby na pewno? Dopiero tu widać jej wielkość! Wielość wejść i wyjść wskazuje na sporą załogę zasiedlającą to miejsce. Z oddali zauważam Skrzynię z emblematem Smoka! Nasi tu byli! Wieki temu ostatni raz taką skrzyneczkę widziałem. Co dalej? Muszę pomyśleć, bo zginąć (?) jest całkiem łatwo, ale czy półdemony umierają? Tego nie wiem i nie zamierzam zagadnienia tego sprawdzać. Koniec i kropka! Ciekawe, co dzieje się z Leanną - w wizji widziałem ją martwą, oby nie!
J Jeszcze tylko skok na dół i do wyjścia z tych pieczar na świeże powietrze! | A to, co? Lekko zdewastowana, ale w dalszym ciągu piękna budowla. Wszystko dookoła świadczy o tym, że jednak tu była kiedyś kopalnia. Ciekawe, co wydobywali?
|
Mała niespodzianka dla "służbowego" Goblina ... | Ten już krzywdy nie zrobi, teraz tylko pozbierać "cacuszka" (nazwa z "Baldursów")
|
Wszystkie drogi prowadza do ..., no właśnie - gdzie? | Za drzwiami znajdę odpowiedź na kilka pytań - którędy do domu na przykład?
|
Kolejny Fire Trap okazał się wielce przydatny.
| Spora sala, wiele wyjść, no i zapomniany widok - skrzynia ze smokiem! Dawno temu widziałem ostatni raz taką skrzynię
|