In the House of Ashes (5) | Rozdział 8 | Dark Messiah of Might and Magic poradnik Dark Messiah of Might and Magic

Powoli i mozolnie oczyszczam korytarz z przeciwników. Czyszczę kolejną salę "edukacyjną" i mam przed sobą schody wiodące do góry. Postępuję do przodu i słyszę głos. Znajomy głos, którego nie spodziewałem się już usłyszeć! To Leanna! Wbiegam do pomieszczenia i widzę Leannę na kładce zawieszonej nad przepaścią w towarzystwie Black Guard's. Próbuję ją ratować strzelając z Łuku Elfów, ale daremne są moje wysiłki. "Czarny" żołdak spycha ją w przepaść! Wpadam na półgalerię, i zbiegam pierwszymi schodami w lewo w dół. Jestem w pomieszczeniach koszarowych. Z marszu odsyłam w zaświaty dwóch Nekromantów, którzy stanęli mi na drodze, patroszę drewnianą skrzynię - Health Potion i Mana Potion. Zabieram, co jest do zabrania i powracam na półgalerię, skręcam w lewo i teraz ruszam schodami w górę.

Ślady krwi znaczą drogę męki. Nie mojej. Ktoś kiedyś powiedział - "...chcesz podskakiwać, pierwej naucz się bronić...". Przed takimi jak ja!	Muszę przyznać, że dbali o własną edukację. Ktoś zadał sobie wiele trudu, aby to wszystko zorganizować na tym poziomie - nie był to pewnikiem Minister Oświaty!
Szybko! Słyszę głos, który dobrze znam!	Lenna! Przeżyła spotkanie z Arantirem! Muszę obronić ją za wszelką cenę, a Łuk Elfów mi pomoże!
Spokojnie i rozważnie. Nekromantów i ich akolitów jest naprawdę wielu.	Drewniana skrzynia. Zawiera wyposażenie podręczne tutejszych, aktualnych władców tego eremu.
Tym korytarzem w lewo. Przeciwnicy już wiedzą, że na ich terenie jest intruz.	Za mną pozostali Ci, którzy już nikomu nie uczynią krzywdy!

O tym, że zmierzam we właściwym kierunku upewniają mnie kolejni przeciwnicy. To już nie ciury taborowe, ale elitarni żołnierze z Black Guard's. Ich wyposażenie jest adekwatne do umiejętności. Walczyć, też potrafią, o czym przekonuję się dobitnie przebijając się do przodu. Zawsze wspiera ich Nekromanta stający z tyłu, za ich plecami i rażący mnie swoimi czarami. Walcząc pokonuję kolejne fragmenty korytarza, aż docieram w pobliże wielkiej Sali. Słyszę głosy i nie czekając na rozwój dalszych wypadków zakładam pułapki. Staram się je położyć na przypuszczalnej ścieżce ruchu przeciwników. Po "zaminowaniu" korytarza zupełnie "niechcący" objawiam im swoją obecność, co wpływa na nich mocno stymulująco i żwawo ruszają w pościg za mną. Po krótkiej, ale zaciętej walce oczyszczam z wroga teren i wchodzę do Sali. Penetruję ja całą i znajduję kładkę straceń. Tylko taka nazwa przychodzi mi do głowy, biorąc pod uwagę jej przeznaczenie. Po moimi nogami, kilka pięter niżej widzę otwór cały opleciony pajęczyną. Leanny już prawdopodobnie nie zabaczę, ale dowiem się wszystkiego o planach Arantira.

Black Guard. Ten niewątpliwie należy do elity, co widać po wyposażeniu i umiejętnościach.	Kolejny Nekromanta, który wspomagał swoją wiedzą i umiejętnościami "Czarnych".
Zaiste! Wielka to budowla.	Jaśniejące w oddali światło zwiastuje kłopoty. Tu moi przeciwnicy czują się niezwykle pewnie.
Jest ich naprawdę wielu. Pułapki Fire Trap są w stanie powstrzymać ich na chwilę, ale potem zostanie tylko walka o własne życie.	Koniec korytarza witam z ulgą. Teraz w lewo i wreszcie doszedłem do miejsca, gdzie przed niemal chwilą widziałem Leannę.
Pomost Straceń! Ślady na nim wskazują, że w tym miejscu wszyscy otrzymali przepustkę w jedną stronę. Leanna!	Sprawdzam, czy gdzieś nie czają się niedobitki wiernych Siłom Mroku. Kolejna drewniana skrzynia z wyposażeniem.