City of Flame (3) | Rozdział 9 | Dark Messiah of Might and Magic poradnik Dark Messiah of Might and Magic
Ostatnia aktualizacja: 23 września 2019
Po drodze w ramach rekreacji zbieram grzybki, w tym te cenniejsze Magic Mushroom. Docieram w końcu do Sanctuary of Ylath. Na jej dziedzińcu na murze czeka na mnie porządna zbroja Plate Armor, oraz kilka miksturek. Pojawiają się także, Ghoule, które likwiduję żelazem. Zapada spokój, a ja zabieram zdobyte przedmioty. Przed drzwiami czeka na mnie Akolita z kręgu Menelaga i Leanny. Poucza mnie, co mam uczynić, aby oczyścić moja duszę i uwolnić się od "demonicznej" strony mojej natury, narzuconej mi przez Arantira. Przyjmuję warunki i pouczenia, po czym wkraczam do Sanktuarium. W głowie mojej pojawiają się głosy, bym nie zbliżał się do Krynicy Ylatha, wściekłe głosy! Wydaje mi się, że jeden należy do Xany, ale czy to nie kolejna sztuczka Arantira i jego brudnej magii. Nie bacząc na palące mnie płomienie, które stanęły na mojej drodze rozpełzając się na posadzce Sanctuary of Ylath docieram poparzony do wielkiej chrzcielnicy, do której spływa Błogosławiona Woda Ylatha i zanurzam w niej swoje obolałe ciało. Demony w mojej głowie wyją, ale proces oczyszczenia postępuje. Widzę, jak moje ręce znowu stają się rękoma normalnego Człowieka. Dzięki Ci za to Ylathu! Otrzymuję wielkie dary za dokonany wybór drogi Życia i służbę Prawdzie - Staff of the Dragonbone, Bow of the Dragonhorn, oraz Daggers of the Dragonfang. Oczyszczony opuszczam Świątynię. Schodzę drogą w dół i w prawo. Z daleka widzę rycerzy straży zamkowej, którzy opatrują swoje rany. Po prawej stronie jest mały skwer. Pojawiają się nagle Ghoule w sporej ilości, ze wspierającym je Nekromantą. Wbiegam na ścieżkę na lewo od drogi wiodącą na mały mostek nad moją głową, "minuję" pułapkami drogę dojścia do mnie i z mostku tego rażę Ghoule z Łuku Elfów. Rozgorzała zacięta walka w trakcie, której giną wszyscy rycerze, a ja bronię się na mojej pozycji, likwidując kolejnych napastników. Walka zamiera. Idę w przód zbierając porzucone, a mnie przydatne przedmioty.
Obrót na pięcie i podążam w górę w poszukiwaniu Świątyni.
| Właściwy człowiek na właściwym miejscu.
|
Ogień próbuje mnie powstrzymać, lecz akurat to nie jest największy problem.
| Nie udało się mnie powstrzymać, jestem w Krynicy Ylatha.
|
Czas najwyższy, by pozbyć się "schedy" Arantira.
| Bolało, ale trud ten po wielokroć się opłacił i to w formie wymiernej. Jestem gotów stanąć do walki ponownie.
|
Wrzask Ghouli słyszę tutaj. Nie sposób zginąć głupio, sztuka przygotować się do walki.
| Pułapki Fire Trap czekają na napastników. Spokój to jedyna rzecz, która jest w stanie mnie ocalić!
|
Przemarsz przez miasto w samotności wymaga nie lada uwagi i odwagi. I jednego i drugiego mi nie brakuje, więc pokonuję kolejne zaułki. Docieram w końcu do budynku, którego drzwi stoją przede mną otworem. Dokładnie go penetruję w poszukiwaniu ukrytych tu Ghouli, ale żadnego nie znajduję. Znajduję natomiast garniturek dla karanych sądownie, czyli Master Thief's Outfit, sporo miksturek i Secret Area Na strychu, też nieźle wyposażoną. Z rzeczy godnych uwagi w skrzyni znalazłem Scroll of Sanctuary. Do tego butelki z sokiem jagodowym Bottle of berry juice, ale ja wolałbym jakiś markowy browarem. Niestety nie wszystko jest nam dane w życiu, część trzeba zdobyć. Opuszczam z żalem ten gościnny domek i zaułkiem idę dalej, likwidując kolejnych przeciwników. Gdzie ten cholerny Percy?! Miał mi pomagać jako przewodnik, a zniknął, jak buty Franka z przedpokoju!
Kolejne przejście przez bramę. Rozglądam się czujnie dookoła i podążam do wyznaczonego celu.
| Ostatnia prosta?
|
W tym domu nie powinno spotkać mnie nic złego.
| Zestaw dla karanych sądownie. Mnie nie interesuje, więc pozostawiam go na miejscu.
|
Zbieram po drodze, co przeznaczone dla mnie jako znalazcy i opuszczam to miejsce.
| Drabinka na poddasze. A dlaczegóż by nie?
|
Za solidnie wykonaną pracę nagroda. Bardzo lubię takie rozwiązania!
| Spore to miasto, za pierwszym moim pobytem nie wyglądało na takie spore wielkością.
|