Przykładowa kampania krok po kroku (1) | Przykładowa kampania poradnik Total War: SHOGUN 2
Ostatnia aktualizacja: 30 sierpnia 2016
Skoro całą teorię mamy już za sobą, czas wprowadzić ją w życie. Poniżej znajdziecie szczegółowo rozpisaną kampanię rodu Tokugawa - od zależności wasalnej aż do osiągnięcia szogunatu. Specjalnie wybrałem ten ród, ponieważ osiągnięcie nim zwycięstwa bywa często dość problematyczne. Większość porad, które znajdziecie poniżej, można odnieść również do innych rodów.
Zaczynamy posiadając jedną prowincję, Mikawę (1). Od początku będziemy wasalami rodu Imagawa - naszym pierwszorzędnym celem będzie więc wybicie się na niezależność i rozpoczęcie własnej polityki. Z tego też powodu zaczynamy poznawać sztuki zgodnie z tabelą w rozdziale Sztuki - kiedy wybrać którą?, równocześnie rozbudowując infrastrukturę w naszej prowincji (poletka i drogi), inwestując w wojsko (jeden oddział łuczników lub włóczników ashigaru co turę). Gdy już będziemy posiadać armię większą, niż nasz "opiekun" (czyli mniej więcej po siedmiu turach), powinniśmy niezwłocznie go zaatakować. Jeśli tylko to możliwe, warto wcześniej (i w trakcie) zabezpieczyć się odpowiednimi stosunkami z sąsiadami. Gdy już pokonamy wroga w prowincji Totomi (2), zdobywamy kolejne jego włości (jeśli je posiada) i rozwijamy infrastrukturę gospodarczą. Niezależnie od tego, którym rodem gramy, w każdej kampanii pierwsze oblężenie będzie dla nas kluczowe - to ono wyznaczy kierunek dalszej ekspansji i to jego wynik będzie decydujący dla naszego sukcesu - w razie porażki stracimy bowiem praktycznie całą naszą armię. Z tego też powodu nie należy zbytnio się śpieszyć - powinniśmy dążyć do uzyskania znacznej przewagi liczebnej nad wrogiem.
Ważnym jest, aby zawrzeć jak najwięcej umów handlowych oraz sojuszy - będą to przygotowania do następnej wojny. Dobrym ruchem będzie rozbudowa przystani, dzięki którym będziemy mogli podjąć handel dalekomorski (szczególnie opłacalne w przypadku rodów Shimazu, Mori i Chosokabe) lub z innymi rodami. Równocześnie należy cały czas tworzyć kolejne oddziały ashigaru (najlepiej 30% łuczników i 70% włóczników).
Gdy już alianse zostaną zawarte (sprzymierzamy się z naszymi sąsiadami oraz z sąsiadami klanów, które zamierzamy podbić - w moim przypadku byli to Takeda i Oda), pora ruszyć dalej z ekspansją. Najatrakcyjniejsza wydaje się być inwazja na klan Hojo, gdyż w ich posiadaniu są bezcenne złoża złota w prowincji Izu (3) - jeśli więc zawarliśmy sojusz z rodem Takeda i tymi, które graniczą z Hojo od wschodu, powinniśmy poradzić sobie bez większych problemów. O ile to możliwe, wykańczamy wroga aż do ostatniej osady - jeśli w międzyczasie zaatakuje nas inny klan, powinniśmy jak najszybciej zawrzeć z Hojo pokój - ale tylko wtedy, jeśli Izu (3) będzie pod naszym panowaniem. Równie dobrze można odnieść tę taktykę do innych klanów - dla rodów Uesugi czy Date podobną rolę będzie odgrywać wyspa Sado na północy.
Dzięki przychodom z Izu będziemy mogli znacznie rozwinąć nasze państwo. Rozbudowujemy infrastrukturę (drogi, pola, targi, kopalnie, porty handlowe) i stawiamy na prężny rozwój ekonomiczny. Posiadamy tylko tyle wojska, ile potrzebujemy do obrony - w tym momencie zapewne któryś z sąsiadów postanowi nas zaatakować - w moim przypadku był to ród Takeda. Po raz kolejny zabezpieczamy się sojuszami i przełamujemy dobre stosunki wroga z jego sąsiadami - jeśli zaproponujemy im odpowiednie daniny lub zakładników, powinni przejść na naszą stronę. Jeżeli zrobimy to sprawnie, powinniśmy dość znacznie wzbogacić się na agresorze - szczególnie warto przejąć jego prowincje: Kai (4), Shinano Płd. (5), Shinano Płn. (6) oraz Mino (7) - są to bezcenne zdobycze dla każdego klanu, gwarantują bowiem bardzo znaczne przychody. Jeśli więc gramy klanem Oda, Takeda, Uesugi, Hojo lub Date, powinniśmy skierować nasze podboje właśnie w tym kierunku.
W momencie rozrostu naszego państwa, powoli zacznie interesować się nami obecny szogun - należy więc przystopować z ekspansją i ponownie postawić na rozwój gospodarczy kraju. Staramy się łagodzić niechęć innych klanów (wzrosła przez nasze podboje), zawierać umowy, sojusze etc. - nic nowego. Nie najeżdżamy żadnego z sąsiadów - to, co posiadamy, wystarczy w zupełności do rozkwitu gospodarczego. Jeśli jednak któryś nas zaatakuje (w moim przypadku był to klan Uesugi), bezlitośnie tępimy wroga, zdobywając jego prowincje (8) - aż do momentu, w którym szogun zacznie się nami naprawdę przejmować. Można to łatwo sprawdzić w ekranie rodu - żółty wskaźnik pośrodku okna wskazuje, ile zwycięstw dzieli nas od interwencji władz centralnych. Gdy zobaczymy, że pozostały nam dwie-trzy bitwy, natychmiast wycofujemy się z wszelkich działań militarnych, zawierając odpowiednio korzystne pokoje.