PARYŻ rok 1996 | Strażnik Czasu poradnik Strażnik Czasu
Ostatnia aktualizacja: 9 października 2019
PARYŻ rok 1996
Według zapowiedzi na dworcu, był to rok 1996, ale coś mi tu nie pasowało... Dworzec dla sterowców, jakiś ksiądz mówiący coś o piekielnych urządzeniach, pokazując jednocześnie na mój wehikuł, o wojnie, angielskich nalotach... Nic takiego nie pamiętam z historii... Chyba znowu Santusow coś namieszał... i na mnie spadnie cała robota z prostowaniem przeszłości, przyszłości i diabli wiedzą czego jeszcze...
Ponieważ wolałem nie ryzykować ponownego użycia wehikułu, gdyż ojczulek był dość bojowo nastawiony, postanowiłem najpierw wypytać tego księdza o to, co tu w ogóle się dzieje. Opowiedział mi o wojnie pomiędzy Francją i Anglią i roli jezuitów w tejże. Tak, namieszało się... i teraz muszę poszukać przyczyny takiego stanu rzeczy. Przyjrzałem się pobliskiemu pomnikowi, który wydawał mi się dość znajomy. Zapytałem o niego księdza. Okazało się, że pomnik postawiono... cesarzowi Gilbertowi, który... stłumił powstanie Napoleona. Rety, jest gorzej niż myślałem. Muszę działać... A zacznę od tej wieży... Ale widok...
W pobliżu stała dźwigowa, która pochwaliła mi się automatyzacją jaka panuje na dworcu sterowców. Pogadałem z nią jeszcze chwilę o panującej na świecie sytuacji i braku wieży Eiffla oraz o pomniku Gilberta. Ale namieszałem... a wystarczył jeden podpis pod donosem... Rzeczywiście, teraz będę miał co robić. Kiedy dźwigowa wróciła do pracy rozglądnąłem się dookoła. W drewnianej beczce znalazłem najpierw śrubokręt, a kiedy przyjrzałem się dokładnie, również małe lusterko. Potem podszedłem do przycisku po drugiej stronie wieży i nacisnąłem go. Rozległ się alarm i panienka dźwigowa pobiegła na dół. Uruchomiłem dźwig i paczka zawieszona na słabej, konopnej linie znalazła się nad głową inkwizytora. Przy pomocy śrubokręta wyjąłem z lunety soczewkę, którą połączyłem z lusterkiem, otrzymując niewielki laser. Teraz wystarczyło przepalić linę.
Paczka poleciała w dół. Musiałem wiać... Zszedłem na dół, przyjrzałem się księdzu i wskoczyłem do wehikułu. Po chwili byłem w...