PARYŻ rok 1996 - część 1 | Strażnik Czasu poradnik Strażnik Czasu
Ostatnia aktualizacja: 9 października 2019
PARYŻ rok 1996
Dobrze, że tym razem wehikuł zadziałał prawidłowo... oczywiście za wyjątkiem psiej smyczy. Ale tym zajmę się później, teraz muszę się dowiedzieć gdzie mieszka jakaś ruska delegacja. Zajęło mi to chwilkę. Okazało się, że balują w parku rozrywki. Tak więc i ja muszę tam się udać...
W tym osiemnastowiecznym stroju znakomicie wtopiłem się w tłum... Swoją wędrówkę po parku zacząłem od kasjerki, która poleciła mi jako atrakcję zamek grozy, diabelskie koło, czy też podróż na Marsa. Obejrzałem mało śmiesznego klauna i karuzelę z łabędziami. Kiedy chciałem wsiąść do jednego z nich, oberwało mi się od liliputa. Zresztą gość był ogólnie mało przyjemny i wyraźnie miał żal do całego świata w związku ze swoim wzrostem. Obiecałem, że załatwię z dyrektorem parku, by nie wyrzucał go z pracy...
Pod zamkiem grozy siedział jakiś facet, ale gdy chciałem do niego zagadać kazał mi się wynosić. W pobliskiej fontannie zauważyłem pistolet na wodę, ale nie mogłem go dosięgnąć. Trochę dalej napotkałem profesora Santusowa. Niestety, był dobrze pilnowany przez agenta. Jak by się go tu pozbyć...
Wszedłem do niewielkiego domku, który jak się okazało był biurem osoby zarządzającej parkiem. W trakcie rozmowy dowiedziałem się, że dyrektor ma problem z personelem i potrzebuje jakiegokolwiek dowodu, by zwolnić któregoś pracownika. A ponieważ chciał zacząć od liliputa, a ja temu małemu obiecałem, że z roboty nie wyleci... Musiałem coś innego wymyślić... Z szuflady, oczywiście za zgodą dyrektora, wyjąłem aparat fotograficzny oraz nożyce ogrodowe, a także zabrałem spod zlewu klucz do rur i wyszedłem na zewnątrz. Przed domkiem, pomagając sobie nożycami, uciąłem gałąź, która mogła przydać mi się do zamaskowania. Może później...