PARYŻ rok 1791 - część 1 (1) | Strażnik Czasu poradnik Strażnik Czasu
Ostatnia aktualizacja: 21 kwietnia 2022
PARYŻ rok 1791
Piwnica wyglądała znajomo, ale gdy wszedłem na górę... Po panu de Vries i Irmie nie było śladu, a dom wyglądał jak po przejściu hordy Hunów... Rewolucjoniści... Nic tu po mnie...
Postanowiłem zacząć od placu. Rewolucji... w pełni tego słowa znaczeniu. Gilotyna w świetle księżyca... upiorny widok. Pod rusztowaniami budowy teatru znalazłem drewniany drąg. Zawsze to jakaś broń... Zapukałem do bramy dawnego sądu. Drzwi były zamknięte, ale w środku słychać było dużo głosów, jednak pukanie na nic się nie zdało. Może na ulicy, gdzie znajduje się skład pana Rennarda, kogoś spotkam? Jest, jakiś facet i żołdak. Strażnik powiedział mi o procesie porucznika Hobbsa odbywającym się w sądzie. Muszę działać... i to szybko.
Wróciłem na plac. Kiedy proces dobiegł końca, wszedłem do środka. Adwokat nieszczęsnego porucznika, pan de Dumas, nie wyglądał na zadowolonego. Kiedy powiedziałem o podpisie wyzwał mnie od donosicieli, na dodatek świńskich. Spróbowałem udowodnić mu, że jestem niewinny, ale... Musiałem to zrobić, że tak powiem namacalnie... Prawnicy... Pozostało mi znaleźć pierścień de Vriesa, lub... Poszukam go!
Kiedy znalazłem się w domu kolekcjonera obejrzałem drzwi szafy z rozbitą szybą. Znalazłem tam kluczyk służący do nakręcenia zegara, co też i uczyniłem. Potem obejrzałem kominek. Odkryłem tam jakiś mechanizm. Kiedy pociągnąłem za niego, usłyszałem kliknięcie i z paszczy praryby wyjąłem pierścień... Mogłem wracać do adwokata. Ale zanim wyszedłem wziąłem z podłogi spluwę. Cóż, niespokojne mamy czasy...