PARYŻ rok 1791 - część 4 | Strażnik Czasu poradnik Strażnik Czasu
Ostatnia aktualizacja: 9 października 2019
Stanąłem przed ogromnym kościołem. Obejrzałem armatę, wóz szpitalny... e tam, więcej dowiem się w środku. Wewnątrz spotkałem pielęgniarkę, która potwierdziła, że leży u nich Słowik, ale dalej nie pozwoliła mi iść. Dopiero kiedy wręczyłem jej kwiatka... To zawsze działa... Niestety, Słowik był w takim stanie, że rozmowa z nim nie była możliwa. Coś musiałem wymyślić... Przed wyjściem na zewnątrz zabrałem z półki blaszaną menażkę i bandaż. Może się przydadzą?
Ze studni nabrałem do garnuszka wodę i wlałem ją do kociołka. Przy użyciu krzesiwa rozpaliłem ogień, a kiedy woda zawrzała wydezynfekowałem w niej bagnet. Poszedłem do rannego, wcześniej nabierając do kubka jeszcze trochę czystej wody ze studni. Bagnetem rozciąłem jego ranę, oczyściłem ją i owinąłem bandażem. Powinno pomóc. Pokropiłem Słowika wodą. Po chwili obudził się i opowiedział mi o odnalezionym urządzeniu i panu de Vries, kolekcjonerze z ulicy Sorbońskiej. Chyba mam do pogadania z tym panem...