autor: Damian Pawlikowski
11. Medal of Honor: Allied Assault. Strzelaniną wszech czasów jest...
Spis treści
11. Medal of Honor: Allied Assault
Medal of Honor: Allied Assault, czyli gra wojenna z 2002 roku, dosć pobieżnie inspirowana fenomenem kinematograficznym Szeregowiec Ryan od Stevena Spielberga, to naprawdę solidny tytuł militarny, który choć zrobił wiele dobrego gatunkowi, jaki reprezentował, nie byłby chyba równie przełomowym zjawiskiem, gdyby nie jeden z najlepszych etapów w historii gier wideo w ogóle – lądowanie na plaży w Normandii. Koniec z wymuskanymi superherosami, którzy samym tylko srogim wzrokiem potrafili zatrzymać uciekającego Hitlera, a zmarszczeniem brwi skręcić mu kark. W Medal of Honor wchodziliśmy w skórę szarego żołdaka, równie kruchego i podatnego na stres na polu bitwy, co gracz, który sterował nim po drugiej stronie ekranu. Omaha Beach w iście hollywoodzki sposób staranowała nasze nadzieje, że jesteśmy kimś innym, niż tylko kolejnym walczącym o własne życie mięsem armatnim, którego los obchodził najpewniej większość śmiertelnie przerażonych kompanów tyle, co zeszłoroczny śnieg. Narracyjnie gra miażdżyła nasze serca, choć jednocześnie motywowała do dalszej walki, bo w końcu chcąc nie chcąc, w dalszym ciągu kierowaliśmy jednoosobową armią, z kupą statystów w rolach naszych towarzyszy broni. Jednak taki już jest urok tego rodzaju gier, które i tak w znacznej większości mogłyby Allied Assault czyścić wojskowe buty, chociażby przez wzgląd na obecny w niej wyborny dźwięk i klimatyczną ścieżkę muzyczną.