Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 16 kwietnia 2025, 18:32

Jakim bogiem jest gracz The Sims? O boskiej zabawie w boga w najpopularniejszym symulatorze życia

W serii The Sims mamy okazję sterować losami naszych postaci niczym bóg - to od nas zależy, jak potoczą się ich losy, a nawet, jakie cechy będą mieli simowie. Czy to faktycznie czyni nas bogiem w grze EA?

Nazywanie gier z serii The Sims „zabawą w boga” nie budzi raczej szczególnego zdziwienia – niezależnie od tego, czy używamy tego określenia w sensie pejoratywnym, czy bez szczególnego zaangażowania emocjonalnego. Wcielamy się w nich bowiem w rolę persony tworzącej wirtualnych ludzi oraz kreującej ich rzeczywistość, co na pierwszy rzut oka odpowiada tej definicji.

Jak większość tak chwytliwych, a przez to uproszczonych haseł, także to niesie ze sobą całą masę niedomówień i potencjalnie błędnych założeń. Rozbicie tej idei na czynniki pierwsze może zawieść nas ku rozważaniom na temat sprawczości w grach, unikalnych aspektów różnych wierzeń oraz filarów symulacji życia. W taką drogę chciałabym Was zabrać.

TEKST PREMIUM

Treści premium wymagają więcej czasu i wysiłku i mogą powstawać głównie dzięki Waszemu wsparciu jako czytelników GRYOnline.pl. Jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju treści, rozważcie kupno abonamentu!

Wykup Abonament Premium GRYOnline.pl

The Sims to nie pierwszy symulator pogrywania z ludzkim losem

Dawniej, niż mogłoby się wydawać, na rynku zaczęły pojawiać się gry z zapomnianego dziś w dużym stopniu gatunku god game, nazywanego także nierzadko god simem. Jak nietrudno się domyślić, tytuły te bezpośrednio stawiały gracza w roli boga, zajmującego się podległymi mu światami i istotami.

Wyznaczenie konkretnego zakresu tej grupy produkcji jest dość trudne, ze względu na fakt, że ich rozgrywka balansuje na granicy symulatorów, city builderów czy ekonomicznych strategii – i tym samym wiele pozycji wydanych przed powstaniem bardziej szczegółowej definicji wpisuje się w te ramy. Niemało z nich ukazało się też przed premierą The Sims. Za pierwszego pełnoprawnego przedstawiciela tego gatunku zazwyczaj uznaje się Populousa z 1989 roku stworzonego przez studio Bullfrog z Peterem Molyneux na czele i wydanego przez Electronic Arts.

Źródło: EA
Źródło: EA

Nasze boskie moce nie były jednak zbyt rozbudowane w przypadku pierwszej god game. Sprowadzały się przede wszystkim do manipulacji terenem, w celu zapewnienia naszym wyznawcom najlepszych warunków do przetrwania i rozwoju.

Niemniej była to rewolucja pod względem samej koncepcji, a także przydzielenia graczowi roli do odegrania wewnątrz świata gry. Nie mieliśmy utożsamiać się tu z żadnym konkretnym bohaterem ani przeciwnie – bezimmersyjnie spoglądać w monitor, myśląc jedynie o wyniku. Stawaliśmy się częścią tego uniwersum jako potężna siła z innego wymiaru, na wzór spoglądającego z góry na świat boga.

W mniej oczywisty sposób kontynuacją tej idei była seria Dungeon Keeper. Chociaż uznawana przede wszystkim za przedstawiciela gatunku RTS-ów, jest równocześnie reinterpretacją zabawy w boga, tym razem występującego w postaci mrocznego tyrana podziemi. Bezpośrednie porównanie do Populousa wydaje się również wyjątkowo na miejscu ze względu na fakt, że i ta marka zrodziła się w firmie Molyneux, jednak 8 lat później.

Dostrzegając potencjał w wykorzystaniu zarówno opiekuńczego i uczynnego, jak i siejącego chaos oraz samolubnego oblicza gracza w roli boga Peter wraz z Lionhead Studios, duchowym następcą studia Bullfrog, w 2001 roku zaprezentował światu tytuł, który po dziś dzień można uznać za najbardziej książkowy przykład god sima: Black and White.

Zostało jeszcze 88% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Sonia Selerska

Sonia Selerska

Swoją przygodę z zawodowym pisaniem dla GRYOnline.pl rozpoczęła w 2022 roku, ale od zawsze interesowała się wszelkimi formami słowa pisanego. Studentka kierunku Film i Multimedia na specjalizacji Tworzenie Gier Wideo, głęboko śledzi zacierającą się granicę między tymi dwoma światami. Czasami wstydliwie docenia przerost formy nad treścią. W przypadku mediów częściej niż rzadziej wchodzi w skrajności; nigdy nie może wybrać między filmami dokumentalnymi i horrorami a cozy grami, symulatorami życia i animacjami. Częściej niż przy tytułach AAA znajdziecie ją przy oldskulowych konsolach i perełkach indie. Wolny czas poświęca swojej miłości do mody i szeroko pojętej sztuki. Uważa, że fabuła to najważniejszy element gry, a najlepsze historie to te, które czerpią z życia codziennego.

więcej