90. Aliens vs. Predator. Przypominamy najlepsze gry lat 90.
Spis treści
90. Aliens vs. Predator
Filmowa seria Obcy zazwyczaj nie miała szczęścia do gier, od czasu do czasu trafiały się jednak prawdziwe perełki. Takową było wydane w 1999 roku Aliens vs. Predator. Dzieło studia Rebellion spotkało się z ciepłym przyjęciem głównie dzięki temu, że w jednym tytule mieliśmy możliwość pokierowania trzema kompletnie różnymi postaciami: ksenomorf charakteryzował się niezwykłą szybkością i zwinnością, zaletą predatora była niewidzialność, zaś żołnierzem grało się jak w klasycznym FPS-ie.
89. Strike Commander
Strike Commander zapożyczył bardzo wiele elementów z serii Wing Commander, z którą zresztą dzielił twórcę – Chrisa Robertsa. Główną różnicą było osadzenie akcji nie w przestrzeni kosmicznej, a w ziemskiej atmosferze. Pilotowaliśmy więc myśliwce i zajmowaliśmy się bardziej przyziemnymi zadaniami. Gra charakteryzowała się dość liberalnym podejściem do tematu symulacji, stawiając na pierwszym miejscu łatwość sterowania oraz szybką akcję.
88. Ultima VII: The Black Gate
Ultima VII jest dziś powszechnie uważana za najlepszą odsłonę serii – wyłączając z tego Ultimę Online, która nie była już klasycznym RPG, tylko MMO. Powodów było kilka: to gra zdecydowanie ładniejsza i bardziej przejrzysta od swoich poprzedniczek, jednocześnie co najmniej dorównująca im pod względem fabuły i klimatu. Miała też duży, interesujący świat, z którym nawiązywało się interakcje w sposób tak rozbudowany, że mógłby stanowić przykład dla wielu współczesnych produkcji.
87. X-COM: Terror from the Deep
X-COM: Terror from the Deep może i nie odniósł takiego sukcesu jak pierwsza gra z serii, ale to i tak godny następca UFO: Enemy Unknown – zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że kontynuacja powstawała zaledwie rok. Największą nowością były misje wykonywane pod wodą, utrudniające dobór uzbrojenia. Ponadto powiększono nieco rozmiary poziomów oraz uczyniono rozgrywkę jeszcze trudniejszą – co akurat nie zostało przyjęte entuzjastycznie przez wszystkich graczy.
86. Heart of Darkness
Heart of Darkness było jedną z gier mojego dzieciństwa, w którą grywałem, gdy tylko udawało mi się dorwać do komputera kumpla. Poszukiwania psa zapamiętałem głównie za sprawą przerażających przeciwników (serio, kogoś, kto miał wówczas kilka lat, dzieło Amazing Games mogło przyprawić o ciarki na plecach), angażującej historii oraz przede wszystkim filmowości – teraz animowane przerywniki może i wyglądają paskudnie, ale pod koniec lat 90. robiły wrażenie!
85. Warcraft: Orcs & Humans
Pierwszy krok do stania się legendą interaktywnej rozrywki jest zawsze najtrudniejszy, a Blizzard zrobił go wraz z Warcraftem: Orcs & Humans. To debiutancka strategia tego studia, ale deweloperzy odnaleźli się w gatunku bez żadnego problemu, oferując m.in. większe zróżnicowanie w misjach, które przestały polegać wyłącznie na niszczeniu armii wroga, oraz kładąc nacisk na tryb wieloosobowy, do dziś będący dla wielu najważniejszym elementem każdej produkcji kalifornijskiego giganta.
84. Grand Theft Auto 2
Początki najbardziej kontrowersyjnej i jednej z najlepiej sprzedających się serii w historii gier były dość skromne. Zanim w trzeciej części dostaliśmy trójwymiarowe, otwarte miasto, w „dwójce” oglądaliśmy wszystko z lotu ptaka. Mniej skomplikowana była także rozgrywka: wsiadaliśmy do (zazwyczaj skradzionego) samochodu i przejeżdżaliśmy wszystko, co się rusza, otrzymując za to punkty. Mimo to GTA 2 nadal potrafiło sprawić sporo satysfakcji – choć kontynuacja przebiła je pod każdym względem.
83. Rayman 2: The Great Escape
Rayman po raz pierwszy zawitał na ekrany konsol w 1995 roku, jednak dopiero cztery lata później Ubisoft na konsoli Nintendo 64 pokazał, do czego naprawdę zdolna jest ta seria. Przeniesienie platformówkowego stylu w trójwymiar okazało się strzałem w dziesiątkę. Chwalono przede wszystkim oprawę, szczególnie projekt lokacji oraz zróżnicowaną, wyrazistą kolorystykę, ale także wciągającą rozgrywkę. Nic dziwnego, że wkrótce The Great Escape trafiło na szereg innych platform.
82. Blood
Blood źle trafił ze swoją premierą – niedługo przed nim wyszedł Duke Nukem 3D, nieco później Quake II, dwa tytuły, które zapisały się w historii FPS-ów złotymi zgłoskami. W innych warunkach mógłby to być hit: biorąc na warsztat historię o zemście na zdradliwym bogu, studio Monolith Productions wykreowało grę soczystą, mroczną, krwawą, pełną akcji i oferującą wielką różnorodność broni i przeciwników. Do spektakularnego sukcesu to nie wystarczyło.
81. The Settlers
The Settlers od innych strategii z tamtego okresu odróżniało się dwoma aspektami. Jednym było tempo rozgrywki, które potrafiło uśpić. Dobrze więc, że drugi ze wspomnianych elementów, czyli powiązany różnymi zależnościami świat, w którym musieliśmy założyć naszą wioskę, bronić jej przed obcą ekspansją oraz zapewniać ciągły wzrost dobrobytu, został wykonany na tyle dobrze, by skutecznie wciągnąć nawet w najbardziej powolną partię.