24. Dune II: Battle for Arrakis. Przypominamy najlepsze gry lat 90.
Spis treści
24. Dune II: Battle for Arrakis
Niezależnie od niepodważalnych zasług dla gatunku powrót do gry po ponad dwóch dekadach może się okazać dość bolesny – jest skrajnie uproszczona graficznie, a pod względem rozgrywki nie prezentuje się nawet w ułamku tak świeżo jak w momencie premiery.
CZY WARTO TERAZ ZAGRAĆ?To raczej propozycja wyłącznie dla fanów starszych strategii.
CZY GRĘ MOŻNA KUPIĆ?Nie – ale dzięki inicjatywie pewnego programisty z Rosji w Dune II można zagrać z poziomu przeglądarki, i to za darmo.
Diuna autorstwa Franka Herberta to jedno z najważniejszych dzieł literatury science fiction, a Dune II, osadzone w tym samym uniwersum, to kamień milowy w rozwoju strategii. Można się kłócić, czy tytuł studia Westwood to pierwszy w historii RTS, jednak to właśnie ekipa z Las Vegas wytyczyła drogę, którą później podążali kolejni przedstawiciele gatunku. Sporo oczywistych dla nas rozwiązań zostało zastosowanych w tej produkcji po raz pierwszy. Przykłady? Zbieranie surowców, dzięki którym stawialiśmy budynki oraz produkowaliśmy jednostki, podział na frakcje, każda z osobnymi wojskami oraz infrastrukturą, intuicyjny interfejs, obsługiwany za pomocą myszki, zastosowanie „mgły wojny”, która zanikała, gdy eksplorowaliśmy świat gry...
Tak naprawdę można te innowacje wymieniać przez resztę tego wpisu. Drzewko technologiczne, odblokowujące wraz z postępami dostęp do nowych wynalazków? Podziękujcie studiu Westwood. Wybór misji z poziomu mapy świata? To też Dune II! I choć nie jest to produkcja idealna (sztuczna inteligencja z awersją do jakichkolwiek bardziej skomplikowanych manewrów to jedna z dokuczliwszych wad), zdecydowanie więcej zrobiono w niej świetnie niż średnio. Interesująca była także fabuła, która – choć nie dorastała oczywiście do pięt literackiemu pierwowzorowi – jako tło dla strategii wystarczała w zupełności. Trudno powiedzieć, czy bez Dune II rzeczywiście nie byłoby StarCrafta, Warcrafta oraz Command & Conquer, ale już za to produkcji tej należy się miejsce w czołówce listy.
23. Street Fighter II
Tak, ale regularnie wydawane remastery sprawiają, że w najnowsze wersje Street Fightera II można grać, nie płacząc przy tym z powodu fatalnej rozdzielczości. Pod względem rozgrywki nadal jest świetny!
CZY WARTO TERAZ ZAGRAĆ?Po raz kolejny odsyłam do remasterów – to rewelacyjna okazja, by zagrać w absolutną klasykę gatunku.
CZY GRĘ MOŻNA KUPIĆ?W zależności od platformy można ją zdobyć bardzo łatwo lub jest to prawie niemożliwe.
Początek lat 90. to czas, kiedy produkowanie gier na automaty było biznesem prawie tak lukratywnym jak wydobywanie i eksport ropy naftowej, nie można się więc dziwić Capcomowi, że mimo niewielkiej popularności pierwszego Street Fightera spróbował szczęścia z drugą częścią. Studio trafiło w dziesiątkę – jego dzieło szybko zyskało kultowy status, przy okazji motywując też firmę Midway Games do stworzenia konkurencyjnej produkcji, która wkrótce przeistoczyła się w serię Mortal Kombat. Street Fighter II znacznie powiększył liczbę ruchów z oryginału, dodając całkowicie nowe ataki specjalne, a także chwytanie i rzucanie przeciwnikiem. Do tego doszły bonusowe rundy, podczas których wraz ze swoim niedawnym przeciwnikiem musieliśmy w ograniczonym czasie rozbijać ciosami beczki, samochody czy cegły.
Przede wszystkim jednak na korzyść „dwójki” zadziałali nowi bohaterowie. Z pierwowzoru pozostali tylko Ken i Ryu, reszta to wymyślone od zera postacie z całego świata, wśród których znalazły się takie growe sławy jak Chun-Li, Zangief czy Guile. Każda z nich miała oczywiście własny styl walki oraz zestaw ciosów specjalnych, co dodatkowo urozmaicało rozgrywkę – zanim opanowaliśmy tajniki sterowania całą ósemką, czekało nas wiele godzin walk przy automacie. Wpływu Street Fightera II na gatunek bijatyk przecenić nie sposób (to właśnie tutaj pojawiły się, choć nieco przez przypadek, combosy) i nic dziwnego, że jego odświeżone wersje trafiły jeszcze na konsole poprzedniej generacji!