5. Planescape Torment. Przypominamy najlepsze gry lat 90.
Spis treści
5. Planescape Torment
Wizualnie oczywiście, ale nadal ma do zaoferowania jedną z najciekawszych fabuł w historii interaktywnej rozrywki.
CZY WARTO TERAZ ZAGRAĆ?Jeśli nie odstrasza Was ogromna ilość dialogów, to zdecydowanie.
CZY GRĘ MOŻNA KUPIĆ?W wersji cyfrowej na GOG – trudno ją dostać w jakimkolwiek innym miejscu.
Planescape Torment to jeden z najlepszych dowodów na to, że komercyjna klęska wcale nie świadczy o słabej jakości produktu. Pomimo bardzo ciepłego przyjęcia przez dziennikarzy branżowych dzieło Black Isle sprzedawało się tuż po premierze dość przeciętnie i dopiero po latach stało się klasyką. Jakie były powody pogardzenia tą produkcją przez graczy? Wielu uważa, że projekt ten był po prostu zbyt ambitny jak na swoje czasy. Akcja potrafiła toczyć się w ślimaczym tempie, konieczność wysłuchiwania setek dialogów także nie przemawiała do wielu osób, które w grach poszukiwały przede wszystkim prostej rozrywki, a zamiast tradycyjnego herosa wcielaliśmy się w pozbawionego imienia mężczyznę z amnezją, którego jedynym przyjacielem była gadająca czaszka.
Ci, którzy zaryzykowali i postanowili dać Planescape Torment szansę, szybko odkrywali osobistą, poruszającą historię, pełną interesujących postaci i mającą prawdziwie literackie zapędy. Wymagała ona spędzania długich godzin tylko na czytaniu kolejnych dialogów (!), co jednak nieszczególnie przeszkadzało, bo nie dość, że były one świetnie napisane, to jeszcze wyraźnie oddziaływały na rozgrywkę. Poza tym stworzone przez Black Isle uniwersum okazało się jednym z najbardziej pomysłowych w branży – Wieloświat był pełen różnorodnych cudów, dziwów i niespodzianek, a wszystko łączyło tajemnicze miasto Sigil. Planscape Torment zapłaciło finansową porażką za przełamywanie utartych konwencji, zyskując w zamian pewne miejsce na listach najlepszych tytułów w historii gier RPG.