Poza dobrem i złem Max Payne upada pod piaskami czasu - 10 najlepszych gier 2003 roku
Tylko jeden rok 2003 i aż trzy topowe gry jednego wydawcy – Ubisoftu! Takie to były wtedy czasy. Zapraszamy Was w kolejną nostalgiczną podróż do złotych lat gamingu. Przed Wami nasza lista najlepszych gier 2003 roku.
Spis treści
Rok 2003. Czas dominowania w prasie kilkustronicowych ogłoszeń z dzwonkami polifonicznymi i graficznymi logami do telefonów komórkowych. Neostrada liczy już sobie 50 tysięcy użytkowników internetu i w tym roku wymienia modemy ze złączem Ethernet na nowocześniejsze firm Sagem i Alcatel posiadające USB. Stałe łącze dla miłośników gier i sieciowych rozgrywek to istne wybawienie, bo jak policzyli redaktorzy magazynu „Click!”, miesięczny koszt internetu, przy korzystaniu przez całą dobę z legendarnego numeru dostępowego 0202122, wyniósłby 3458 zł!
W świecie pecetów rządzi procesor AMD o nazwie Athlon XP. Klienci z grubszym portfelem wybierają Pentium 4, a oszczędni któryś Celeron Intela. Konkurent ma na to odpowiedź w postaci mikroprocesorów Duron. W kartach graficznych nieśmiertelna NVIDIA toczy bój z firmą ATI – producentem GPU marki Radeon, od liczby wersji których można dostać bólu głowy. Budżetowy model, jak MX440 czy ATI 9000, da się kupić za mniej niż 300 zł. Topowa karta oznacza wydatek rzędu 1000 zł – tyle kosztuje np. Radeon 9600 Pro lub GeForce FX 5600 Ultra.
A w świecie gier kontynuowany jest świetny trend z początku nowego stulecia i wciąż można się cieszyć wieloma absolutnie fantastycznymi tytułami. W moim odczuciu był to też ostatni rok tytułów dużych wydawców robionych jeszcze dla pecetowych graczy, w których nie bano się trudniejszego gameplayu i skomplikowanej klawiszologii. Produkcje wydawane później były już szykowne z myślą o graczach konsolowych i obsłudze padem, czego świetnym przykładem jest seria Rainbow Six. Jak zwykle dobrych gier pojawiło się tyle, że nie wszystkie załapały się do szerzej opisanej dziesiątki – sporo innych ciekawych pozycji znajdziecie we wzmiankach honorowych.
Dotychczasowe teksty w tej serii:
- Szturm aliantów i Sama Fishera na mafię w Morrowindzie – 10 najlepszych gier 2002 roku
- Dante i Claude płaczą na gotyckim, cichym wzgórzu – 10 najlepszych gier 2001 roku
- Simowe życie Alicji we Wrotach Baldura – 12 najlepszych gier 2000 roku
A poniżej szczegółowe podsumowanie najważniejszych premier lat 90.:
- Amiga rulez! A książę Persji jeździ tylko Lotusem – 10 najlepszych gier przełomu 1989 i 1990 roku
- Cywilizacja lemingów powstała w innym świecie – 10 najlepszych gier 1991 roku
- B.J. Blazkowicz i Indiana Jones sami w ciemnościach na Arrakis – 10 najlepszych gier 1992 roku
- Doomni trzydziestolatkowie – 10 najlepszych gier 1993 roku
- UFO na Arenie zalicza Szok w Systemie – 10 najlepszych gier 1994 roku
- 10 najlepszych gier 1995 roku: Wipeout zasuwa, a Dark Forces pokonuje Dooma mocą Gwiezdnych wojen
- Lara i Duke wstrząśnięci, nie zmieszani – 10 najlepszych gier 1996 roku
- Narodziny legend – 10 najlepszych gier 1997 roku
- Otwarcie Wrót Baldura i Valve na tronie – 10 najlepszych gier 1998 roku
- Heroes 3 i sieciowe fragowanie – 10 najlepszych gier 1999 roku
Honorowe wzmianki
Ich długą listę z naszymi wspominkami tradycyjnie znajdziecie na końcu artykułu.
Silent Hill 3 – „wciąż pierwsza liga wśród komputerowych horrorów”
Data premiery: 23 maja
Producent: Team Silent
Gatunek: survival horror
Platformy: PlayStation 2, PC Windows
Prawda jest taka, że Silent Hill 3 oferuje niemal identyczny klimat co poprzednie części. Czy to źle? Teoretycznie nie, bo atmosfera stworzona przez ludzi z Konami to mistrzostwo świata, a koszmarna rzeczywistości gry wciąż dziwnie fascynuje i przyciąga. Mimo to chciałoby się czegoś nowego. Może bardziej nowatorskich lokacji, świeżych sposobów budowania atmosfery grozy. Po prostu SH3 nie przeraża jak pierwsza część i nie jest takim fabularnym majstersztykiem jak część druga – stąd moje marudzenie.
Jakby nie patrzeć, najnowsza część Silent Hill to wciąż pierwsza liga wśród komputerowych horrorów. Przed premierą obawiano się, czy atmosfera gry gdzieś nie pryśnie. Paradoksalnie klimat został ten sam, okazało się jednak, że drobne zmiany by się przydały. Bo trzeba przyznać, że seria zaczyna dusić się we własnym sosie. Nie ma jednak sensu biadolić – SH3 wciąż pozostaje wyśmienitą grą i głupotą byłoby przejść obok niej obojętnie. No chyba że lekarz zabronił.
Recenzja gry Silent Hill 3, „Click!” nr 12/03, ocena: 5/6
Po fabularnym skoku w bok w Silent Hill 2 „trójka” wracała do historii i bohaterów z pierwszej części cyklu. Tym razem sterowaliśmy dużo starszą już Heather Mason, która ponownie stała się celem złowrogiego kultu i musi powrócić do miasteczka Silent Hill. Choć ta część nie doczekała się tak kultowego statusu jak dwie poprzednie, została dość dobrze przyjęta i mogła się pochwalić pozytywnymi recenzjami. Doceniono klimat i atmosferę horroru, która naprawdę potrafiła przerazić. Fabuła, jeszcze mroczniejsza niż wcześniej, kręcąca się wokół motywu zemsty, również nie była zła. Krytykowano głównie brak innowacji w stosunku do wydanego niedawno SH2. Ja zapamiętałem Silent Hill 3 najbardziej za etapy w upiornym wesołym miasteczku wprost z koszmaru oraz hipnotyzującą piosenkę I want love. Cała ścieżka dźwiękowa Akiry Yamaoki okazała się zresztą fantastyczna, co nie było niespodzianką.
Ciekawostkę sanowi za to fakt, że Silent Hill 3 początkowo powstawało jako strzelanka „na szynach” w stylu The House of Dead. Było to wynikiem chłodnego przyjęcia w Japonii Silent Hill 2 oraz bardzo słabej sprzedaży tuż po premierze. Decyzję zmieniono dopiero po roku prac, co pochłonęło sporą cześć budżetu, a „trójkę” złożono w całość w zaledwie 9 miesięcy. Warto też dodać, że jednocześnie powstawała czwarta część – The Room – wtedy mająca być spin-offem serii. Gra doczekała się luźnej filmowej adaptacji pod tytułem Silent Hill: Revelation. Mimo niezłej obsady nie zdobyła jednak sympatii krytyków oraz widzów, choć nie brakuje głosów chwalących bardzo dobry fanserwis i atmosferę znaną z gier.