Need for Speed: Underground – „grafika powala na kolana i jeszcze poprawia szpadlem przez łeb”. 10 najlepszych gier 2003 roku
Spis treści
Need for Speed: Underground – „grafika powala na kolana i jeszcze poprawia szpadlem przez łeb”
Data premiery: 17 listopada
Producent: EA Black Box
Gatunek: wyścigi
Platformy: PlayStation 2, PC Windows, Xbox, GameCube
Grafika NFS: U powala na kolana i jeszcze poprawia szpadlem przez łeb. Po prostu trudno się po niej na nogi podnieść. Wszystko wygląda perfekcyjnie, rewelacyjnie i ślicznie. [...] Gra Need for Speed: Underground to udany powrót serii na wyścigowe salony. Omijać powinni ją tylko ci gracze, którzy cenią realizm. Cała reszta szturmem brać sklepy!!!
Recenzja gry Need for Speed: Underground, „Click!” nr 01/04, ocena: 5/6
W 2003 roku Need for Speed było już ugruntowaną i cenioną marką. Gracze uwielbiali pędzić po drogach w superwozach marzeń, uciekając do tego przed policją. Ale Underground wywrócił to wszystko do góry nogami, wjeżdżając z zupełnie inną, odmienioną odsłoną serii. Po pierwsze – wymieniono egzotyczne, najdroższe samochody na dużo bardziej zwykłe „importy”, czyli zwane tak w USA auta głównie z Japonii i Niemiec. Każdą furę można było mocno „odpicować”, nie tylko zwiększając osiągi, ale i tuningiem zewnętrznym. Wszystkie wyścigi odbywały się w nocy, w fikcyjnym mieście Olympic City. Była to też pierwsza odsłona cyklu z filmową fabułą.
Wszystkie te zmiany oczywiście nie były przypadkowe. Dwa lata wcześniej miała miejsce premiera filmu Szybcy i wściekli – seria ta wtedy jeszcze mocno koncentrowała się na samochodach, nielegalnych wyścigach i kulturze tuningu w USA. No i twórcy trafili w dziesiątkę! Każdy gracz pragnął być trochę szybki i trochę wściekły w zaciszu swojego pokoju, chciał spełniać marzenia o odpicowywaniu samochodu marzeń. Efekt – 15 milionów sprzedanych pudełek, entuzjastyczne recenzje i kultowy status po dziś dzień.
Wspomina Krzysztof „Draug” Mysiak:

Przez grę NFS: Underground chyba niewiele brakowało, żebym wystąpił w programie Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie... Ojciec mój jednak niewiadomym mi sposobem zdołał namierzyć mnie w środku pół mieściny, pół wsi zwanej Szczercowem, u kolegi, do którego zawędrowałem tylko raz jeden jakimś zupełnym przypadkiem, i nieomal siłą oderwać od nieskończonych prób przejścia pewnego niemożebnego wyścigu samochodem Toyota Celica... I pomyśleć, że po kontakcie z wersją demo tej gry – jeszcze na moim nieodżałowanym czarno-białym monitorze – zawyrokowałem, iż takie sobie to jest, nie przekonuje mnie, mech i w ogóle. Lecz pełna wersja łatwo zweryfikowała poniewczesny wyrok. Ach, o ileż barwniejsze było (mimo monitora) życie młodocianego gracza bez dwóch tysięcy gier zgromadzonych w bibl... tfu, kolekcji na Steamie!
Wspomina Hubert „hexx0” Śledziewski:

Niestety, nie mam tak ciekawej historii związanej z Undergroundem jak Draug. Niemniej produkcja ta jest dla mnie ważna, gdyż: a) była pierwszą ścigałką, jaką odpaliłem na PC; b) jest pierwszą ścigałką, w jaką grałem na klawiaturze (a zarazem jedną z ostatnich, przy których postanowiłem tak cierpieć); c) do dziś pozostaje jedynym NFS-em, który ukończyłem (przy NFSU2, Most Wanted i Carbonie byłem blisko, ale jakoś nigdy nie udało mi się zobaczyć napisów końcowych). Co pamiętam z pierwszego Undergrounda oprócz Get Low rozbrzmiewającego na dzień dobry w menu głównym? Pełne neonów miasto, żółte, jakby stare tunele, matowe karoserie, emocje i klimat nocnych wyścigów, liniowość, liczne skróty, których najpierw trzeba było poszukać, a potem się nauczyć. Pamiętam też, iż Nissan Skyline to najlepszy samochód w grze. Gdybyśmy rozmawiali te dwadzieścia lat temu, powiedziałbym pewnie, że także na świecie.