80. Cannon Fodder. Przypominamy najlepsze gry lat 90.
Spis treści
80. Cannon Fodder
Cannon Fodder od razu po premierze wywołał burzę i tym razem trudno się temu dziwić. To gra o wojnie, której nazwa tłumaczy się jako „mięso armatnie” i w której pomiędzy misjami na modłę telewizyjnej transmisji wyświetlał się wynik podający liczbę zabitych żołnierzy. Oczywiście zamierzeniem było osiągnięcie antywojennego przekazu, jednak mimo to produkcja została zapamiętana głównie z powodu kontrowersji, a nie za sprawą ciekawego połączenia akcji z elementami strategii.
79. Mortal Kombat
Pamiętacie, jak w młodości rodzice nie chcieli Wam kupić jakiejś gry tylko dlatego, że miała znaczek „+18” na pudełku? Cóż, podziękujcie za to Mortal Kombat. Pierwsza odsłona serii zasłynęła przede wszystkim naprawdę bardzo brutalnymi finisherami, nazywanymi tutaj fatality – wyrywaniem kręgosłupa, dekapitacją czy spalaniem żywcem – budzącymi w momencie premiery ogromne kontrowersje... które tylko przyczyniły się do niezwykłej popularności tytułu.
78. Worms 2
Choć druga część serii Worms nie jest dziś otaczana takim kultem jak Armageddon, to nadal absolutnie rewelacyjna propozycja dla tych, którym dokonywanie rzezi na Bogu ducha winnych robakach nigdy się nie znudzi. Dodano tu parę typów broni, które dziś stanowią standard dla fanów cyklu (chociażby superbomba bananowa), pojawiło się kilka nowych wariantów wizualnych map i wyeliminowano część błędów, czyniąc rozgrywkę jeszcze bardziej satysfakcjonującą.
77. The Elder Scrolls II: Daggerfall
Druga część serii The Elder Scrolls z powodu natłoku błędów, których łatanie (głównie przez samą społeczność) trwało lata, zyskała mało pochlebne przezwisko „Buggerfall”. Przy wyliczaniu niedociągnięć nie należy jednak zapominać, że Bethesda stworzyła grę, która rozmiarami mapy dorównywała Wielkiej Brytanii (i co najważniejsze, przestrzeń ta była wypełniona zawartością), gdzie miasta i wioski liczyło się w setkach, a możliwości rozwoju bohatera były niemalże nieskończone.
76. Interstate ‘76
Interstate ‘76 jest growym hołdem złożonym latom 70. Ta interesująca samochodówka idealnie oddawała obecny w różnorodnych filmach klimat tamtej dekady: były więc fryzury wielkie jak Pałac Kultury, a z głośników leciał funk. Z tą znaczącą różnicą, że tutaj doszły jeszcze zmotoryzowane gangi i kryzys naftowy. Rozgrywka stanowiła połączenie symulatora z walkami uzbrojonych po zęby aut, a atmosferę podbudowywały humorystyczne przerywniki filmowe.
75. Crash Bandicoot 3: Warped
Serii Crash Bandicoot muszę przede wszystkim z góry podziękować za rozwinięcie mojej wiedzy zoologicznej – bez tego cyklu zapewne nigdy nie dowiedziałbym się, czym tak naprawdę jest jamraj pasiasty. Byli jednak tacy, którym oprócz tej przydatnej informacji dzieła Naughty Dog przyniosły mnóstwo świetnej zabawy. Część trzecia o podtytule Warped wyróżniała się przede wszystkim spektakularną oprawą wizualną, zwłaszcza projektami poziomów oraz animacjami głównego bohatera.
74. Tom Clancy’s Rainbow Six
Co prawda proza Toma Clancy’ego była inspiracją dla twórców gier jeszcze w latach 80., ale dopiero w 1998 roku ukazała się pierwsza gra sygnowana nazwiskiem tego pisarza. I to jaka: Rainbow Six skutecznie przeciwstawiło się trendom panującym w gatunku FPS-ów, kładąc nacisk na rozważne korzystanie z osłon, taktyczne podejście oraz wykorzystywanie elementu zaskoczenia. Nic dziwnego, że gra wkrótce przeistoczyła się w serię, która zresztą wydawana jest do dzisiaj.
73. Caesar III
Głównym założeniem studia Impressions Games przy tworzeniu Caesara III było odzwierciedlenie życia mieszkańców starożytnego Rzymu, którego standardy oczywiście musieliśmy poprawiać. W przeciwieństwie do innych produkcji osadzonych w tym okresie aspekt militarny odgrywał tu mniejszą rolę i był niezbyt rozbudowany. Dbaliśmy za to o każdy trybik maszyny, jaką stanowiła stolica Imperium, zajmując się rozwojem duchowym, kulturalnym, kanalizacją, rozrywką i toną innych zadań.
72. Betrayal at Krondor
Początkowo fatalnie niedocenione Betrayal at Krondor bazowało dość ściśle na Sadze o wojnie światów – może więc brak zainteresowania to właśnie „zasługa” niezbyt znanego materiału źródłowego? Ci, którzy zaryzykowali i dali szansę produkcji studia Sierra On-Line, odkryli jednak zaskakująco złożone RPG o iście książkowej fabule i ogromnym przywiązaniu do najmniejszych detali – co było godne pochwały, nawet jeśli od czasu do czasu cierpiało na tym tempo rozgrywki.
71. Pokémon Yellow
Zanim pokémony trafiły do uwielbianej przez najmłodszych kreskówki i stały się powodem kupowania w przedszkolu cheetosów oraz zmorą rodziców, były bohaterami gier na GameBoya. Gier, które – co warto dodać – uzależniały swoją prostą w założeniach rozgrywką oraz eksploracją świata i nie puszczały, dopóki nie „złapałeś ich wszystkich”. Yellow w dużej mierze powielało schemat z poprzedniczek, ale dodawało też nieco nowej zawartości – i to zadziałało wyśmienicie.