12. TIE Fighter. Przypominamy najlepsze gry lat 90.
Spis treści
12. TIE Fighter
Tak, szczególnie mocno pod względem oprawy audiowizualnej.
CZY WARTO TERAZ ZAGRAĆ?TIE Fighter regularnie występuje we wszystkich zestawieniach najlepszych gier w historii, więc chociażby po to, żeby zobaczyć, z czym to się je – warto.
CZY GRĘ MOŻNA KUPIĆ?W wersji cyfrowej na GOG-u oraz Steamie.
W latach 90. w grach wideo nie było nic gorętszego związanego z uniwersum Gwiezdnych wojen, niż seria X-Wing, zaś druga jej odsłona, TIE Fighter, z tego cyklu zdecydowanie się wyróżnia – głównie dzięki interesującym misjom z dodatkowymi, opcjonalnymi celami i świetnej mechanice latania. Ten kosmiczny symulator dawał szansę na przejęcie kontroli nad tytułową maszyną i wykonywanie zleceń dla Imperium – walczyliśmy więc z piratami i rebeliantami, kontrolowaliśmy transportowce i eskortowaliśmy inne wehikuły. Poza tym gra była bardzo mocno osadzona w filmowym uniwersum – akcja toczyła się w trakcie i po części piątej – zaś wcielenie się w „tego złego” jeszcze dodawało jej smaczku. Może i oglądając sagę, zawsze trzymaliśmy kciuki za Jedi, ale tutaj emocje wywoływało właśnie bycie zaufanym podwładnym Imperatora.
TIE Fighter wyglądał przy tym nieco lepiej niż X-Wing, choć obie produkcje powstawały na tym samym silniku, i w 1994 roku potrafił naprawdę zachwycić. Otrzymywaliśmy także możliwość wyposażania naszych statków w różne środki zagłady, zwiększając swoją siłę rażenia w kolejnych bitwach. To właśnie one stanowiły serce rozgrywki i mało kto mógł pod tym względem TIE Fighterowi dorównać – były intensywne, złożone i pożerały naprawdę sporo czasu. No i ta oprawa audio – gra mogła się pochwalić nie tylko muzyką Johna Williamsa (w formacie MIDI, takie czasy...), ale i świetnymi efektami dźwiękowymi oraz całkiem solidnym aktorstwem głosowym, co – pamiętajmy – wcale nie było wówczas standardem.
11. System Shock 2
Graficznie tak, i to naprawdę mocno, ale klimatem nadal bije na głowę sporo dzisiejszych produkcji.
CZY WARTO TERAZ ZAGRAĆ?Chociażby dla historii i klimatu. No i żeby zobaczyć, skąd inspiracje czerpał BioShock.
CZY GRĘ MOŻNA KUPIĆ?Powszechnie dostępna w wersji cyfrowej, chociażby na Steamie czy GOG-u.
Gra dziś najbardziej znana jako natchnienie dla twórców BioShocka, którzy sami nazwali swoje dzieło duchowym spadkobiercą System Shocka 2. Ale w swoich czasach produkt Looking Glass Studios i Irrational Games doskonale bronił się sam: recenzje sugerowały wręcz, że mamy do czynienia z jedną z najlepszych gier w historii. Takie opinie nie pojawiają się bez powodu, bo choć graficznie tytuł zestarzał się naprawdę mocno, pod każdym innym względem nadal daje radę. Połączenie FPS-a z elementami RPG, dzięki którym nasz bohater mógł zdobywać nowe umiejętności, było bardzo świeżym rozwiązaniem, a za sprawą rozbudowanej rozgrywki dzieło to wyprzedza sporo współczesnych przedstawicieli gatunku.
Jednak tym, co czyniło drugiego System Shocka tak wyjątkowym, był klimat – niewyobrażalnie gęsty, sprawiający, że sama wizja eksploracji każdego kolejnego pomieszczenia wiązała się z gęsią skórką. To w równej mierze zasługa ponurej historii z przynajmniej jednym niezapomnianym zwrotem akcji, dominującego na futurystycznym statku kosmicznym Von Braun poczucia wiecznego zagrożenia, potyczek z zainfekowanymi oraz oprawy audio, z genialną, elektroniczną ścieżką dźwiękową na czele. To właśnie mroczna atmosfera sprawiała, że choć na pierwszy rzut oka Looking Glass Studios i Irrational Games stworzyły miks FPS-a i RPG, równie dobrze można ten tytuł podpiąć pod gatunek survival horrorów. Niestety, o kontynuacji na razie cicho – a szkoda, bo mówimy o klasyce, który dała podwaliny nie tylko pod BioShocka, ale i serię Mass Effect czy Deus Ex.