18. Pillars of Eternity. Top 100 RPG – Wiedźmin w górę!
Spis treści
18. Pillars of Eternity
Pomimo początkowych zachwytów nad renesansem klasycznych RPG Pillars of Eternity nie odcisnęło trwałego śladu w sercach graczy i już pod koniec 2015 roku – tj. w ankiecie z naszego poprzedniego notowania – cieszyło się niewielką popularnością. Skutkiem tego zjazd o dwie lokaty. A przecież kilka miesięcy wcześniej, w momencie premiery, niemal ze łzami w oczach witaliśmy powrót klasycznego rzutu izometrycznego, pięknych, ręcznie rysowanych teł, mechaniki opartej na rzutach kością i oldskulowej atmosfery w realiach fantasy. Zresztą nie tylko tego, bo Obsidian Entertainment nie ograniczyło się do skopiowania wszystkiego, za co pokochaliśmy takie gry jak Baldur’s Gate.
Przenosząc klasyczne elementy w drugą dekadę XXI wieku, studio Feargusa Urquharta nie bało się też wykazać ambicją i zrealizować własnych pomysłów. Dotyczy to przede wszystkim warstwy fabularnej. Pillars of Eternity może zostać postawione nawet obok Planescape: Torment ze swoją inteligentną, niestroniącą od metafizycznych pytań opowieścią oraz światem opartym na niezwykle ciekawej koncepcji „cyrkulacji” dusz i reinkarnacji. Świetną ideą są też sekwencje quasi-paragrafowe. Krótko mówiąc, Obsidian nie tylko doprowadził do odrodzenia klasycznych „rolplejów”, ale wręcz ustanowił kamień milowy na drodze ich rozwoju.
Wyciągnięte z forum
Przeszedłem całą grę z dwoma dodatkami, zajęło mi to 86 godzin. Wynik robi wrażenie. Co ciekawe, niemal w ogóle nie wczytywałem zapisu, tylko czasami, żeby zobaczyć reakcje na moje inne wybory. Ogólnie to gra miodna, bardzo dobra, tego brakowało. Szkoda, że Obsidian nie postawił tej gry w D&D i w Ferelden, tylko stworzył nowy świat, mitologię itp. Z początku natłok nowych informacji bardzo przytłacza. […] Jedyne czego mi brakowało to dubbing, wtedy czułbym się jak w podstawówce, kiedy odkrywałem Wrota Baldura.
Zawodowiec_M
17. Vampire The Masquerade: Bloodlines
Słabe notowania w ankiecie odbiły się również – już po raz kolejny, i to jeszcze bardziej dotkliwie niż poprzednio – na pozycji ostatniej jak dotąd dobrej gry RPG o wampirach, czyli właśnie Vampire The Masquerade: Bloodlines. Czyżby tak wielu naszych czytelników miało pecha zapamiętać owo dzieło studia Troika Games z powodu niedoróbek technicznych, którymi było ono wręcz przepełnione (wliczając w to błędy uniemożliwiające ukończenie zabawy)? Szkoda, bo praktycznie cała reszta elementów Wampira to cud i miód.
Zachwycać można się nadal przede wszystkim klimatem – gęstą i mroczną atmosferą nocnego Los Angeles, w którym równie często jak złaknionym krwi łowcą jesteśmy ofiarą istot silniejszych od siebie. Pochwalić trzeba też nieliniowość fabuły i rozgrywki oraz udane przeszczepienie mechaniki papierowego oryginału na kod binarny – mimo przyjęcia konwencji pierwszoosobowej gry z silnym pierwiastkiem akcji. Nawet jeśli Paradox Interactive nie zrobi niczego „pożytecznego” z przejętymi jakiś czas temu prawami do Wampira: Maskarady, istnieje spora szansa, że godnym następcą (duchowym) Bloodlines okaże się zapowiedziany na przyszły rok Vampyr studia Dontnod. Oby!
Wyciągnięte z forum
W ostatnim czasie postanowiłem wrócić do owej produkcji. […] Po gruntownym spatchowaniu nieoficjalnymi pachami, gdyż studio niedługo po premierze gry upadło, gra staje się czymś naprawdę doskonałym. Ciekawa historia, możliwość stworzenia własnego wampira oraz półotwarty świat. […] Mechanika walki czy animacje, pozostawiają wiele do życzenia, ale wszechobecny klimat zdecydowanie umniejsza te niedoróbki. Na koniec warto dodać, iż obecnie jest to najlepsza gra z wampirami w roli głównej, po prostu TRZEBA W TO ZAGRAĆ!!!
DeadSpace12