Fallout 1 i 2 – piękny koniec świata. Stare, ale jare – stare gry, w które ciągle gramy
Spis treści
Fallout 1 i 2 – piękny koniec świata
Choć od pierwszego końca świata minęło już 26 lat, a w tym czasie przeżyliśmy kilka generacji platform i zgoła kontrowersyjne kontynuacje, wciąż zdarza się nam wracać do starych jak (skończony) świat części.
To postapo zostawiło w nas wszystkich trwały ślad (traumę?). Wizja wypalonych pustyń przerażała, ale jednocześnie w jakiś magiczny sposób potrafiła przyciągnąć na długie, naprawdę długie godziny, dni, tygodnie i – co pokazuje popularność modów do starych Falloutów – lata.
W pierwszą i drugą część Fallouta grałem wiele razy. Miałem wtedy kilkanaście lat i tak rozbudowane RPG stanowiły dla mnie potężne wyzwanie. Zwłaszcza że akurat gry Interplaya i Black Isle Studios nigdy nie należały do najłatwiejszych. Przeciwnie, ich światy, choć bogate, były zaskakująco milczące. Żaden samouczek nie potrafił wprowadzić do tak ogromnego i smutnego pustkowia, o wszystko musieliśmy starać się sami, a wyrażenie „przetrwanie” nie było pustym frazesem.
Nawet dziś, choć technologicznie gra wzbrania się przed naszą sympatią, jak tylko może, pierwsza i druga część Fallouta wciągają na długie godziny. Pal licho, że częściej widzimy tu statyczne ekrany niż animacje, cóż z tego, że leciwa grafika współgra z równie sędziwą mechaniką gry, skoro to wciąż niesamowity świat pustkowi, wędrując po których, można spotkać stado eksplodujących braminów lub rycerzy króla Artura, którzy szukają... świętego granatu. Serio.
ZNOWU GRAŁEM W „JEDYNKĘ”...
Dosłownie kilka tygodni temu (dop. red. - jesienią 2018 roku) pomyślałem: „A co tam” i zainstalowałem pierwszego Fallouta. Kilka wieczorów później spotkałem się w Krypcie pod katedrą z Mistrzem i jego armią... znowu. Zawartości wciąż jest tu niewiele, ale gra nie zestarzała się ani graficznie, ani pod względem mechaniki i klimatu. Ba! Śmiało rzeknę, że tego ostatniego w pierwszym Falloucie jest więcej niż we wszystkich kolejnych razem wziętych. Tutaj szpony śmierci są mitycznymi stworzeniami, o których ludzie wspominają z bojaźnią, ludzkie osiedla to smutne, pozbawione nadziei wysepki na oceanie pustki i nawet ta krucha oraz nędzna egzystencja jest zagrożona kolejną zagładą. Po ponad 20 latach wciąż widać, czemu ta seria stała się kultowa.
Marcin Strzyżewski
Dlaczego wracamy?
- Bo koniec świata w 2D nadal sprawia radość.
- Bo lubimy sprawdzać, czy współczesne, łatwiejsze gry za bardzo nas nie rozleniwiły.
- Bo scena fanów starych Falloutów wciąż działa i wydaje kolejne duże mody, jak np. Fallout 2 - Restoration Project v.1.7.