Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Nebuchadnezzar Opinie

Opinie 20 lutego 2021, 14:47

Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych

Nostalgia potrafi zaburzyć naszą percepcję i sprawić, że stare gry wspominać będziemy lepiej, niż prezentują się w rzeczywistości. Ale bywa i tak, że klasyka faktycznie jest po prostu lepsza.

Byłem kiedyś na koncercie pewnego krakowskiego poety. Poeta stał na scenie, w jednej ręce trzymał mikrofon, w drugiej odpalonego papierosa i śpiewał, że nigdy nie będzie takiego lata, nigdy policja nie będzie taka uprzejma, a wódka tak zimna i pożywna. I słońce nie będzie nigdy już tak cudnie wschodzić i zachodzić.

Stałem wtedy wśród tłumu – były to czasy wolnego, niczym nieskrępowanego tłumu, w którym można było naruszać swoją przestrzeń osobistą – i myślałem, że ten oto poeta trafia w sedno. Bo widzicie, uwielbiamy sądzić, że to, co już było, było o wiele lepsze od tego, co mamy teraz. Czasami mamy rację, czasami jej nie mamy, niemniej uwielbiamy pławić się w melancholii, wspominać i waloryzować, doceniać i przeceniać.

Grając w Nebuchadnezzara, miałem właśnie takie oto myśli. „Kiedyś to było”, „gimby nie znają”. Wszystko jest tu przecież wytapetowane old schoolem – brzydka grafika, jeszcze brzydsze animacje. Mechaniki, które żywcem wyciągnięto z legendarnych przedstawicieli gatunku stworzonego przez Impressions Games – Cezara, Faraona czy Zeusa. Tylko działa to lepiej, bo gra jest dostosowana do współczesnych komputerów i systemów, odpalicie ją w 1080p, w 4K czy na ultrapanoramie. I choć jest brzydka, to nie wypala oczu pikselozą.

Nebuchadnezzar nawiązuje do przeszłości, ale jej nie dorównuje. - Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych - dokument - 2021-02-19
Nebuchadnezzar nawiązuje do przeszłości, ale jej nie dorównuje.

Działa lepiej, a jednak… a jednak czegoś tu brakuje. Przez chwilę myślałem, że brakuje tu po prostu mnie samego – młodego chłopaka, dziecka wręcz, które z radością sięgało po każdą wydawaną w tamtych latach grę i cieszyło się nią jak nową zabawką.

Ale w tym wypadku to nieprawda (lub nie cała prawda) – Nebuchadnezzar, choć czerpie z przeszłości, choć ją cytuje i powiela – robi to wybiórczo, ze szkodą dla gry. Trochę tak, jakby z tej przeszłości twórcy chcieli wyciągnąć makietę i sprzedać ją, mówiąc: „Oto jest wasze dzieciństwo, wasza stara miłość, którą możecie przeżyć raz jeszcze. Przeżywajcie więc”.

Nie, Nebuchadnezzar nie potrafi sprostać legendzie. Zamiast rozbudzić stare emocje, dziurawi je i wykoślawia. Nie dlatego, że nowe pomysły okazały się nietrafione – akurat budowa wielkich świątyń i cudów świata jest jednym z najlepszych elementów gry – ale dlatego, że autorzy źle zrozumieli źródło.

Jest tylko pięknie. - Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych - dokument - 2021-02-19
Jest tylko pięknie.

Wszystko pozornie wygląda OK – mamy budynki, łańcuchy produkcyjne, kilka kast ze zróżnicowanymi potrzebami i ograniczoną przestrzeń do budowania. Ale zapomniano o motywacji – dlaczego ja chcę wznosić to miasto? Dlaczego ja chcę przejść tych kilkanaście misji i poświęcić tej grze swój czas? Nie ma w Nebuchadnezzarze jakiegokolwiek bicza, który gnałby nas do przodu. Nie ma w niej ŻADNEGO wyzwania. Jeśli ułożycie swoje budyneczki na mapie, możecie iść na imprezę (byle nie do klubu w Rybniku). To koniec Waszej gry.

Rozbroiło mnie zupełnie, kiedy wyszedłem wieczorem do sklepu, zapominając zapauzować grę. Wracam po godzinie, a moje miasto wygląda tak samo – nic, po prostu nic się nie zmieniło. Nawet stan mojego skarbca utrzymywał się wciąż na 5400 sztukach złota. Bo ktoś zapomniał do gry dodać ekonomii – utrzymanie infrastruktury czy miejsc pracy nic nie kosztuje. Wydajecie pieniądze tylko wtedy, gdy stawiacie nowy budynek. Koniec.

Zabrakło też zagrożeń – nikt Was nie najedzie, nikt nie odbierze Wam miasta. Ale co najdziwniejsze, zabrakło znanych ze znamienitych poprzedników pożarów czy możliwości zawalenia się budynków. Ot, powtarzam – nie budujecie prawdziwego miasta, budujecie wieczną, (ale nie legendarną) makietę. Jeśli poświęcicie godzinę na zaprojektowanie wymarzonej świątyni, to dostaniecie komunikat, że brawo, wybudowaliście. Ale nawet nie wiecie po co – bo nie ma w tej grze żadnych bogów i nikomu nie musicie się podlizywać.

I nie jest to zła gra. Całkiem miło spędziłem z nią czas, próbując rozwikłać, dlaczego moja gospodarka nie działa tak, jak chciałbym, aby działała. Ale mogło być o całe tysiąclecia lepiej. Mogła być ckliwa podróż do dzieciństwa. Tymczasem to nowa produkcja, która nie do końca oddaje ducha starych gier. Jest prosta, a w konsekwencji całkiem nudna. I znów, raz jeszcze, cholera, cała nadzieja w scenie moderskiej.

Gra, którą twórcy ufundowali na melancholii – na sentymentalnym powrocie do przeszłości – paradoksalnie pozwoliła mi bardziej docenić legendarne gry od Impressions Games niż samego Nebuchadnezzara. Wiec w zasadzie wszystko się zgadza – Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych.

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Ten tekst powstał z myślą o naszym newsletterze. Jeśli Ci się spodobał i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Wolisz strategie turowe, czy w czasie rzeczywistym?

Turowe
52,2%
W czasie rzeczywistym
47,8%
Zobacz inne ankiety
Nebuchadnezzar

Nebuchadnezzar

Stare, ale jare - najlepsze stare gry, które wciąż goszczą na dyskach redakcji
Stare, ale jare - najlepsze stare gry, które wciąż goszczą na dyskach redakcji

Wracacie czasem do staroci? Powrót do starej gry może być ciekawym doświadczeniem. Zapytaliśmy członków redakcji, do których dawnych, około dwudziestoletnich gier wracają w przerwach między premierami.

Za te gry wciąż kochamy PlayStation 2
Za te gry wciąż kochamy PlayStation 2

Szósta generacja konsol była wspaniała. Tak po prostu. Duża zasługa w tym PlayStation 2 oraz wielu świetnych i przełomowych gier, które ukazały się na tej legendarnej już konsoli. Wybraliśmy 15 najlepszych z nich.

Stare gry singlowe, w które ciągle na Steamie grają tysiące graczy
Stare gry singlowe, w które ciągle na Steamie grają tysiące graczy

Są takie gry, w których gracze po prostu wciąż się bawią. I nie przeszkadza im fakt, że są to tytuły, które mają już kilka dobrych lat. Wiele z nich doczekało się nawet kolejnych odsłon, wiele bardzo zestarzało się graficznie - i co z tego? Gramy dalej.