Carmageddon – krew, krowy i diesle. Stare, ale jare – stare gry, w które ciągle gramy
Spis treści
Carmageddon – krew, krowy i diesle
- Producent: Stainless Games
- Data premiery: 13 kwestia 1997
- Jak wrócić: Carmageddon Max Pack na Steamie, GOG-u lub GPC
Prawdę mówiąc, do niedawna można było wspominać tę pozycję, nie narażając się przy tym na (w najlepszym wypadku) karcące spojrzenia. Zapoczątkowana w 1997 roku seria kapitalnych gier akcji i samochodówek w jednym traktowała o... cóż... rozpędzonych autach, które rozjeżdżają ludzi. I krowy. I zombie.
Pierwsza i druga część przyniosły fanom wiele radości. Wybieraliśmy auto, by pędzić po trasach, przejeżdżając przechodniów lub zombie. Zbieraliśmy pieniądze, by kupować nowe samochody, i posyłaliśmy przeciwników do wszystkich diabłów.
Na szczególne uznanie zasługiwał system zniszczeń. Nasz potworny wehikuł mogliśmy zarysowywać, obijać, wgniatać lub doszczętnie rozwalić, kończąc tym samym wyścig. Frajdy było przy tym od groma, nawet wówczas, gdy przez nieuwagę po raz enty spadaliśmy z estakady w przepaść.
Max, ikoniczna postać gry, stał się niesławnym bohaterem wielu dzienników i programów telewizyjnych traktujących o brutalności gier.
Tym, co wyróżniało tę grę (oprócz, rzecz jasna, możliwości rozjeżdżania przechodniów), była również kapitalna muzyka. W pierwszej części do krwawej jatki przygrywali nam Fear Factory i Lee Groves, w drugiej Iron Maiden i Sentience. Przy takim akompaniamencie łatwo było przerazić rodziców, zwłaszcza gdy ci zaglądali nam przez ramię, patrząc na ekran, na którym trup ścielił się gęsto.
Dlaczego wracamy?
- Bo Iron Maiden robi dobrą robotę.
- Bo Max to pierwszy psychopata i leszcza z Hatred zjada na śniadanie.
- Bo to wciąż sprawia mnóstwo radości!
- Bo makabryczna tematyka gry po latach (i wielu wydarzeniach) może nas pchnąć w stronę smutnej refleksji... może?