3. The Elder Scrolls V: Skyrim. Top 100 gier RPG wszech czasów - najlepsze RPG-i, które trzeba znać
Spis treści
3. The Elder Scrolls V: Skyrim
Myszkowałem w okolicach Białej Grani i trafiłem na grupkę bandytów siedzących pod nawisem skalnym. Już myślałem, że będzie ze mną krucho, gdy nagle pojawił się smok i wszyscy rozbiegli się w popłochu. Łącznie ze mną, bo nie chciało mi się zabijać bestii, i tak już nie mam na co wydawać tych smoczych dusz. Zatrzymałem się nad brzegiem jakiejś sadzawki, patrzę, a tam z wody wystaje koścista ręka i trzyma miecz. Wtem usłyszałem... I tak dalej, i tak dalej. Skyrim to generator opowieści o prawie nieskończonych możliwościach – które oczywiście znacząco zwiększają mody – i o prawie nieskończonej żywotności. To dzieło Bethesdy ma już trzy lata na karku, a ja nadal na zlotach tolkienistów spędzam nieraz i po kilka godzin dziennie, wymieniając się ze współuczestnikami swoimi wirtualnymi dokonaniami i odkryciami... Zresztą stawiam, że macie podobnie, więc nie ma co się rozwodzić nad tym fenomenem. Miejmy tylko nadzieję, że deweloperzy nie będą czekali ze stworzeniem The Elder Scrolls VI, aż skończy się „hype” na ich poprzednie dzieło, bo może się okazać, że kolejne „Starsze Zwoje” ominą zupełnie ósmą generację konsol...
Komentarz redakcji:
Nie ma gier idealnych, nie ma gier bez wad, ale The Elder Scrolls V: Skyrim jest dziełem sprawiającym ogromną frajdę i to przez setki godzin – ja na razie nie chcę grać w nic innego. Ostatnia produkcja Bethesdy to redakcyjny fenomen. […] Od tygodnia przerzucamy się opowieściami z naszych przygód – co jest najpiękniejsze – każda z tych historii jest inna. Ilość kombinacji w rozwoju postaci, obranej kolejności zwiedzania świata czy odkrywania urokliwych miejscówek jest poza zasięgiem większości gier. – Verminus, listopad 2011