Gry RPG w 2020 roku – nie tylko Cyberpunk 2077 i Vampire
Czas na zapowiedź tego, co tygryski lubią najbardziej. RPG. Rok 2020 będzie obfitować w gry fabularne wszelkiego kształtu i rodzaju. Zresztą – wiemy, na co przede wszystkim czekacie. Tak, Cyberpunk 2077 też znajduje się na naszej liście.
Spis treści
2019 nie był najbardziej spektakularnym rokiem dla miłośników RPG, ale kilkakrotnie zaskoczył bardzo pozytywnie. The Outer Worlds okazało się środkowym palcem wycelowanym w Bethesdę – a już na pewno przypomnieniem, jak robi się takie gry. GreedFall, mimo wad, wyszedł lepiej, niż się wszyscy spodziewali. Z kolei Disco Elysium uradowało graczy głębią, możliwościami i udowodniło przy tym, jaka potęga wciąż drzemie w erpegowej, mocno literackiej narracji. Nieźle, naprawdę nieźle.
Natomiast rok 2020 to może być jeden z tych momentów w dziejach branży, kiedy ziemia zatrzęsie się w posadach. Gros odbiorców czeka na Cyberpunka 2077, który nadciąga jak tajfun wspierany przez zapierającego dech w piersiach Keanu. Ale myli się ten, który sądzi, że to wszystko. W 2020 ujrzymy potęgę RPG wszelkiej maści i rodzaju. Klasycznych, action-RPG, jRPG. Nadchodzą. Nadchodzą – a imię ich: Legion. I każde zapowiada się naprawdę dobrze.
Dragon Ball Z: Kakarot – czyli jak zmieścić prawie trzysta odcinków serialu w jednej grze
- Typ: action-RPG
- Premiera: 17 stycznia 2020
- Platformy: PC, PS4, XONE
- Twórcy: CyberConnect2
Ręka w górę, kto na przełomie wieków śmigał do domu lub do znajomych, żeby po godzinie 15 obejrzeć kilka odcinków Dragon Balla. Dzień w dzień. Ano właśnie – las rąk widzę. Jest takie pokolenie widzów, które anime o bohaterach Akiry Toriyamy praktycznie wychowało. U nas, w Europie, Japonii, za wielką wodą. Cholera, Son Goku został ambasadorem igrzysk w Tokio 2020 – tak wyrazistą i niezapomnianą jest postacią. I doczekał się wreszcie gry skupionej na jego przygodach, a nie tylko na walkach. Choć – bądźmy szczerzy – walki stały się creme de la creme tego „animca” w którymś momencie – więc i tu ich zabraknąć nie może.
Dla mnie Dragon Ball zawsze był nie tylko naparzanką, ale i podróżą. I twórcy z CyberConnect2 najwyraźniej też to zrozumieli. W Kakarocie pokierujemy tytułowym idolem naszej generacji – Son Goku. To zapalony wojownik, mistrz sztuk walki, który rwie się do każdego kolejnego starcia. W tej grze nie tylko odtworzymy wydarzenia znane z mangi i anime, ale też poznamy trochę nowych faktów z życia Saiyana.
Saiyanie pochodzą z planety Vegeta. Nazwa kojarzy się tak... roślinnie. Nic dziwnego. Sama nazwa rasy to anagramem słowa „yasai”, które znaczy tyle co „warzywa”.
Grę Dragon Ball Z: Kakarot zapowiedziano jako połączenie lekkiego action-RPG z beat ’em upem. To znaczy, że zwiedzimy rozległy świat, który zrodził się w wyobraźni Akiry Toriyamy – odkryjemy sporo znajdziek, poznamy jego mieszkańców – ale też stoczymy widowiskowe pojedynki godne serialu. Miłośnicy przygód Goku i jego przyjaciół powinni mieć tę produkcję na uwadze.