15. Heroes of Might & Magic III. 100 najlepszych soundtracków z gier
Spis treści
15. Heroes of Might & Magic III
Jeden z naprawdę niewielu soundtracków, o których można powiedzieć, że zna go większość graczy – przynajmniej w Polsce, gdzie Heroes of Might & Magic to absolutna klasyka. Za tę ścieżkę dźwiękową odpowiada trójka kompozytorów: Paul Romero, Rob King oraz Steve Baca. Co ciekawe, początkowy odbiór muzyki w „trójce” wcale nie był tak pozytywny: fani serii narzekali na brak większej ilości wszechobecnych w drugiej części chórów oraz krótsze, bardziej powtarzalne utwory. Sam Rob King stwierdził w jednym z wywiadów, że nad „dwójką” pracowało mu się lepiej, zaś czwarta odsłona pod względem oprawy audio deklasuje wszystkie poprzednie. Ale i Heroes of Might & Magic III doczekało się ostatecznie kultowego statusu. Potężną zaletą tej ścieżki dźwiękowej nie są wcale niesamowite kompozycje czy niepowtarzalne brzmienia – tak naprawdę to mocno osadzone w stylistyce fantasy dźwięki, grane na klasycznych instrumentach. Natomiast to, jak poszczególne motywy pasują do różnych miast, jest już majstersztykiem. Amerykańscy kompozytorzy idealnie wyczuli klimat każdej z siedzib – dostojny w Zamku, złowieszczy w Nekropolis, spokojny w Bastionie – i właśnie za to soundtracku do trzecich Heroesów zapomnieć się nie da.
14. Far Cry 3
Trzecie Far Cry najmocniej kojarzone jest chyba z dwoma licencjonowanymi utworami – Paper Planes autorstwa M.I.A., które słyszymy w intrze, oraz Make It Bun Dem Skrillexa i Damiana Marleya, podczas palenia plantacji marihuany. Ścieżka dźwiękowa autorstwa Briana Tylera jest jednak w grze obecna znacznie wyraźniej. I dobrze, bo amerykańskiemu kompozytorowi udało się w dzieło Ubisoftu wpleść parę muzycznych perełek. Chociażby motyw przewodni, który idealnie zgrywa się z tematyką szaleństwa tak mocno eksponowaną w fabule – elektronika w połączeniu z kobiecymi śpiewami w tle dokłada swoje trzy grosze do całej opowieści. Inne utwory też mają swój urok: widać tu pewne inspiracje chociażby dubstepem, szczodrze wzbogacone w niektórych momentach gitarowymi wstawkami. Całość przypomina czasami rewelacyjny soundtrack do filmu Podziemny krąg – Tyler nie sili się na szczególną efektowność, większość kawałków opierając na bardzo eksponowanych instrumentach i automatach perkusyjnych. I choć słuchana poza grą ścieżka dźwiękowa do Far Cry 3 raczej nie zachwyci tych, którzy w elektronice nie gustują, to podczas rozgrywki hurtowo pompuje adrenalinę prosto do serca.
13. Fallout/Fallout 2
W przypadku dwóch pierwszych części Fallouta trudno w ogóle mówić o ścieżce dźwiękowej jako o zbiorze utworów: to raczej nieco ponad godzina ponurych podkładów i statycznych rytmów, przerywanych przez powtarzające się melodie, nieprzyjemne odgłosy czy partie wygrywane przez nieznane instrumenty. Powiedzieć, że dzieło studia Black Isle pod względem soundtracku jest niezbyt efektowne to całkowite niedopowiedzenie: tam, gdzie inni kompozytorzy odważnie próbowali pomimo ograniczeń sprzętowych imitować orkiestry, deweloperzy popularnej postapokaliptycznej serii stawiali na całkowity minimalizm. Ale nie traktujcie tego bynajmniej jako zarzut: osobiście uwielbiam soundtrack pierwszego i drugiego Fallouta. Jest niepokojący, intrygujący, niesie ze sobą groźbę czyhającego nieopodal zagrożenia i jako taki absolutnie pasuje do klimatu Pustkowi. Bardzo żałuję, że Bethesda w „trójce” nie uderzyła w podobne tony, bo choć muzyka ta godna jest zapamiętania, to nie buduje aż tak fenomenalnej atmosfery. Na szczęście Black Isle miało innych następców: podobną oprawą audio mogą pochwalić się takie serie jak Thief czy S.T.A.L.K.E.R., choć ich akurat w tym zestawieniu zabrakło.
12. Wiedźmin
Pierwszy Wiedźmin nie tylko zapoczątkował serię, która okazała się absolutnym światowym hitem, ale i zainspirował Michała Przybyłowicza przy pisaniu utworów do Dzikiego Gonu. Utwory, jakie słyszeliśmy w pierwszej części serii, to dzieła autorstwa Adama Skorupy oraz Pawła Błaszczaka. Duet nie poszedł prostą drogą i nie zaserwował klasycznych, monumentalnych motywów, znanych bardzo dobrze z innych przedstawicieli gatunku. Zamiast tego postawiono na spokojniejsze (oczywiście z kilkoma wyjątkami) udźwiękowienie, w którym łatwo można wychwycić inspiracje słowiańską kulturą. I choć nie są one tak wyraźne jak w odsłonie trzeciej (chociażby wokale w „jedynce” to dość tradycyjne chóry, podczas gdy w Dzikim Gonie słyszymy głównie kobiece na wpół wrzaski, na wpół śpiewy), folkowe brzmienia mocno zaznaczają swoją obecność. Niestety, w kontynuacji już ich zabrakło – Zabójcy królów to znacznie bardziej typowa dla gatunku ścieżka dźwiękowa. Co ciekawe, muzykę związaną z Wiedźminem (choć niezawartą w grze) tworzyli tacy artyści jak Habakuk czy Vader. Do Sword of the Witcher autorstwa tej ostatniej grupy, nagranego jeszcze przed premierą dzieła CD PROJEKT RED, nakręcono nawet teledysk z fragmentami intra.
11. Mass Effect 2
Znacznie bardziej rozbudowany niż w części pierwszej, niesilący się na nadmierną emocjonalność tak jak w trzeciej – soundtrack do Mass Effecta 2 to po prostu idealny podkład pod epickie science fiction. Główny kompozytor Jack Wall wymienia jako swoje inspiracje taką klasykę jak Łowca androidów czy Tron i w pełnych w równym stopniu brzmień orkiestrowych i futurystycznej elektroniki utworach dobrze te wzory słychać. Całość jest bardzo rytmiczna, ale jednocześnie poważniejsza w stosunku do „jedynki”. „Prace nad drugą odsłoną były znacznie lepiej zorganizowane. Celowaliśmy w mroczniejszą, bardziej instrumentalną ścieżkę dźwiękową” – stwierdził w jednym z wywiadów Wall. Oprawa audio w Mass Effekcie 2 jest przy tym dużo obszerniejsza niż w części pierwszej – gra łącznie zawiera około trzech godzin muzyki, dopasowanej do otoczenia, sytuacji oraz atmosfery. Pojedyncze motywy były także poświęcone poszczególnym bohaterom i miały oddawać ich główne cechy. To rozbudowanie sprawiło, że choć w ostatnim akcie trylogii Jacka Walla i spółkę zastąpił hollywoodzki kompozytor Clint Mansell, to „dwójka” nadal uważana jest za najlepszą z serii pod względem soundtracku.