Assassin’s Creed Odyssey. Gry 2018 roku – lista najlepszych gier tego roku
Spis treści
Assassin’s Creed Odyssey
- Premiera: 5 października
- Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One
- Nasza ocena: 7,5/10
Odyssey kontynuuje misję ubiegłorocznego Assassin’s Creed Origins, które tchnęło nieco świeżego ducha w skostniałą serię. To już nie gra akcji z elementami skradanki, jaką były wcześniejsze odsłony cyklu – tym razem Ubisoft zaserwował RPG pełną gębą. Bez sprawnego nabijania kolejnych poziomów, rozwijania umiejętności i zarządzania ekwipunkiem nie zajdzie się tutaj daleko. Najzagorzalszym fanom ta rewolucja może nie przypaść do gustu, ale trudno zaprzeczyć, że skutkuje ona większą głębią w samej rozgrywce.
W dodatku nowa część, podobnie jak wszystkie poprzednie, zachwyca przedstawionym światem. Wirtualna starożytna Grecja od samego startu oczarowuje klimatem. Mnogość małych wysepek, pomiędzy którymi możemy przemieszczać się własnym statkiem, monumentalne rzeźby, na które mamy okazję się wspiąć, schludne domki w wioskach – to wszystko składa się na otoczenie dające motywację do tego, by odkrywać kolejne lokacje. Poza tym świat Odyssey zamieszkują ciekawe postacie (w tym historyczne – jak Herodot czy Sokrates), więc eksploracja nie jest wyłącznie sztuką dla sztuki.
Nie wszystko działa tu bez zastrzeżeń – zmuszanie gracza do wykonywania niezbyt angażujących aktywności pobocznych to chyba największy grzech nowego Assassin’s Creed. Ubisoft po raz kolejny rozwinął jednak formułę serii kochanej przez miliony. Choć momentami nadal można tu popaść w rutynę, to dzięki specjalnym umiejętnościom bojowym walka stała się bardziej efektowna, a eksperymenty z podejmowanymi przez gracza decyzjami (na razie w skali mikro) urozmaicają fabułę. Pole do poprawek wciąż jest spore, ale to bardzo solidna gra.
Call of Duty: Black Ops IIII
- Premiera: 12 października
- Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One
- Nasza ocena: 8/10
Tegoroczna odsłona Call of Duty była rozpatrywana przede wszystkim przez pryzmat tego, co usuwała ze sprawdzonej formuły, a nie tego, co dodawała. To pierwsza część cyklu, w której zabrakło kampanii dla jednego gracza i naturalnie fani mieli wszelkie powody, by narzekać na tę decyzję. W zamian jednak Black Ops IIII rozbudowało rozgrywkę wieloosobową, dostarczając całkiem sporo dopracowanych i sprawiających masę frajdy trybów.
Najważniejszą nowością jest moduł battle royale nazwany Blackout. Ten, przynajmniej na krótką metę, sprawdza się wyśmienicie, bo studio Treyarch nie kopiuje bezmyślnie popularnej formuły, tylko nadaje jej własny charakter. Mapy są mniejsze i pełne ciekawych miejsc do odkrycia, co z kolei owocuje zdecydowanie bardziej dynamicznymi meczami, pozbawionymi dłużyzn charakterystycznych dla Fortnite’a czy Playerunknown’s Battlegrounds. Z kolei gracze preferujący klasyczne rozwiązania otrzymali sporo tradycyjnych trybów wieloosobowych, które jednak zyskują pewną świeżość za sprawą taktycznego zacięcia oraz specyficznych zdolności bojowych postaci.
W całym tym miszmaszu bryluje natomiast kooperacyjny moduł zombie. Umożliwia on zabawę z botami, więc na upartego może stanowić substytut kampanii – każdy etap to zachęcająca do szczegółowej eksploracji lokacja ze specjalnymi przedmiotami, ulepszeniami, walkami z bossami oraz elementami historii do odkrycia. Tryb zombie to najbardziej wypełniona zawartością część składowa Black Ops IIII i jeden z powodów, dla których da się tu przełknąć brak fabuły dla pojedynczego gracza.