Saga: Gniew wikingów. Wspomnień czar – wspominamy zapomniane strategie
Spis treści
Saga: Gniew wikingów
SAGA: GNIEW WIKINGÓW W SKRÓCIE
- Data premiery: 14 maja 1999
- Producent: Cryo Interactive
- Ocena czytelników: 8,6
- Dostępność w sprzedaży: brak
Następna w kolejce jest pozycja, która przy obecnej modzie na wikingów prawdopodobnie sprzedałaby się jeszcze lepiej – a może nawet doczekała jakiegoś remake’u w HD. Pod koniec lat 90. Saga: Gniew wikingów znalazła oddane grono fanów, którzy ciepło wspominają tę produkcję do dziś, choć nie zapisała się wielkimi zgłoskami w historii branży.
Nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z naprawdę przyjemną strategią. Jej podstawowe cechy to prostota i bezpretensjonalność. Oraz całkiem spora liczba początkowych opcji do wyboru – w świecie gry spotykamy karły, elfy, trolle, gigantów, centaury a także dwie ludzkie frakcje wikingów i południowców.
Saga wykorzystuje tradycyjny schemat i nie udaje czegoś, czym nie jest. To pełnokrwisty, rasowy RTS, w którym budujemy bazę, rekrutujemy jednostki, a następnie rzucamy armię na wroga po to, by porządnie, jak Odyn przykazał, wyciąć wszystko, co nie nosi naszych barw. Jakieś misje w kampanii są, ale tak naprawdę to tylko pretekst do powtórzenia jeszcze raz procesu opisanego powyżej. Dodatkiem do walk była dość rozbudowana warstwa ekonomiczna, oparta na aż pięciu surowcach (drewno, jedzenie, metal, siano, magiczne owoce).
W grze zaimplementowano ciekawostkę – system pór roku, od którego zależy, jakie surowce i w jaki sposób pozyskujemy (np. zimą w ruch idzie łowienie ryb w przeręblu). Powoływanie nowych jednostek odbywa się z kolei poprzez zarządzenie prokreacji między naszymi podwładnymi. Oznacza to pewną losowość, bo ze związku przedstawicieli różnych ras, np. karlicy z człowiekiem, możemy uzyskać losowo dziecko ludzkie lub należące do rasy karłów. Choćby dla tych kilku ciekawostek i przyjemnej rozgrywki warto Sagę sprawdzić. Zwłaszcza jeśli jesteście miłośnikami klimatów retro.