Tzar i Original War to nie jedyne zapomniane strategie sprzed lat
Dziś porozmawiamy o zasłużonych grach strategicznych, które nawet jeśli nie były doskonałe, to swego czasu robiły furorę. Gry takie jak Tzar, Myth 2, czy seria Warlords warto przypomnieć nawet tym z nas, którzy spędzili przy nich długie godziny.
Spis treści
Nawet najlepszym zdarza się popaść w zapomnienie – zwłaszcza na trudnym rynku strategii. To świetne, ale zazwyczaj czasochłonne gry, do których zwyczajnie nie ma kiedy zasiąść. Wymagają zarówno zaangażowania szarych komórek, jak i błyskawicznego refleksu – szczególnie gdy gramy w sieci. A i przeciwnicy napędzani dobrymi skryptami też mogą dać popalić.
Tak czy inaczej – zarówno doskonalenie zdolności z myślą o multiplayerze, jak i przechodzenie kampanii w strategiach, choć sprawia ogromną satysfakcję, jest przedsięwzięciem wymagającym dużego samozaparcia. Rynek zmienił się w ciągu ostatnich 20 lat i ostali się na nim najwięksi, tacy jak serie Total War, StarCraft, Age of Empires (wciąż czekamy na kontynuację, zagrywając się w II HD), Warcraft (jeszcze bardziej czekamy!), Cywilizacja czy XCOM. Tym markom najbardziej ufamy, a i tak muszą walczyć o miejsce z innymi gatunkami – karciankami, MOBA, battle royale czy MMORPG.
Między innymi dlatego w wielkiej bitwie o rząd dusz poległo sporo wspaniałych tytułów, które gracze ciepło wspominają do dziś. Niektóre z nich stanowiły kamienie milowe gatunku (Total Annihilation), inne były ciekawymi eksperymentami (Black & White) lub pokazywały, w co strategie mogłyby się rozwinąć (Original War). Gdyby tylko historia potoczyła się inaczej, w kolejne części tych produkcji zagrywalibyśmy się do dziś.
Przypominamy wielkie (i nie tylko) serie, o których – mimo że zniknęły ze sceny – wciąż pamiętamy. Nie pogardzilibyśmy kontynuacją, remasterem ani jeszcze jedną rundką w to, co już znamy. Bo choć grafika się z czasem zestarzała, rozgrywka zazwyczaj wcale – i wciąż warto do tych tytułów wracać.
AKTUALIZACJA
We wrześniu 2020 roku postanowiliśmy odkurzyć artykuł o zapomnianych grach. Przy tej okazji przypominamy jeszcze jedną udaną i pod wieloma względami rewolucyjną produkcję. Znajdziecie ją na ostatniej stronie tekstu.
Tzar: Ciężar korony
TZAR: CIĘŻAR KORONY W SKRÓCIE
- Data premiery: 22 marca 2000
- Producent: Haemimont Games
- Ocena czytelników: 8,7
- Dostępność w sprzedaży: GOG
Zaczynamy od popularnej w Polsce klasyki z przełomu wieków, za którą odpowiada bułgarskie Haemimont Games, znane później z nowszych odsłon Tropico, Victora Vrana czy Omerty. Tzar: Ciężar korony był grą, która pozwoliła temu studiu w pełni zaistnieć na mapie świata i zacząć budować pozycję.
Tzar zabiera gracza w nostalgiczne czasy, kiedy RTS-y były silnym gatunkiem i nic nie zwiastowało, że skończą niczym westerny – jako specyficzna nisza, którą od czasu do czasu jedynie zasili jakaś nowość. Tzar przenosi nas do uniwersum dark fantasy inspirowanego europejskim średniowieczem. Opowiada o młodym księciu, który musi odzyskać tron, wejść w niepewne sojusze z ościennymi państwami i stawić czoła złu, jakie pozbawiło go dziedzictwa. Kampania okazuje się całkiem interesująca, każdy scenariusz jest dość złożony i zakłada osiąganie konkretnych celów (odbij zakładnika, obroń bazę, znajdź artefakt itp.), przedstawionych za pomocą całkiem nieźle napisanych dialogów.
Tzar może też poszczycić się świeżą jak na swoje czasy rozgrywką. Dwa lata przed Warcraftem III do naszej dyspozycji oddano jednostki bohaterskie, a zwykłych wojów mogliśmy szkolić do poziomu weterana. Oczywiście strata takiego oddziału bolała znacznie bardziej, ale to tylko nadawało rozgrywce odpowiedni ciężar. Co więcej, na nasz rozwój w grze wpływ miało także to, jaką ścieżkę na początku wybraliśmy. Dostępna była droga magii, wojowników, handlu lub religii. Otrzymaliśmy też całkiem popularny tryb multiplayer, w którym dowodziliśmy jedną z trzech nacji. Nie wszystkie jednostki były dobrze zbalansowane, ale gra naprawdę wciągała.