Supreme Commander. Wspomnień czar – wspominamy zapomniane strategie
Spis treści
Supreme Commander
SUPER COMMANDER W SKRÓCIE
- Data premiery: 16 lutego 2007
- Producent: Gas Powered Games
- Ocena czytelników: 8,4
- Dostępność w sprzedaży: Steam
Chris Taylor wraz ze swoją ekipą dał światu wspomniane już w tym tekście Total Annihilation, a później zaczął rozwijać pomysły z tej gry w cyklu Supreme Commander. SC (nie mylić z inną strategią o podobnym skrótowcu) stawia na wielką skalę działań i unikatowe odchyły od gatunkowych ram.
W praktyce oznacza to, że musimy radzić sobie tu inaczej niż w StarCrafcie czy Age of Empires. Supreme Commander proponuje alternatywne mechaniki w tak kluczowych punktach jak zdobywanie surowców czy zarządzanie armią. Minerały pozyskuje się podobnie jak w Total Annihilation. Stawiamy odpowiednie stacje wydobywcze oraz magazyny i musimy pilnować bilansu surowców, by nic z nieustannie przyrastających zapasów się nie zmarnowało (ich źródła nie mają końca).
Dowodzenie armią zostało zautomatyzowane – to znaczy, że jednostki po odpowiednim zaprogramowaniu samodzielnie patrolują i nękają przeciwnika, zaś uszkodzone wracają do bazy. Oczywiście, kiedy zdecydujemy się na zmianę strategii, możemy przejąć dowodzenie osobiście lub wydać nowe polecenia. Wszystko po to, byśmy poczuli się jak tytułowy najwyższy dowódca. Pretekstem do zmagań jest opowieść o wynalazkach, które doprowadziły do buntu maszyn i wojny z obcymi. Nie wszyscy chwalili kampanię, ale mechaniką i bitwami się zachwycano.
Supreme Commander 2 przypominał klona StarCrafta z kilkoma interesującymi nowinkami technicznymi i estetycznymi (wielkie roboty w kształcie dinozaurów), ale generalnie, niestety, okazał się przeciętny.
RZUCA NIM FALA, ALE NIE TONIE
Chris Taylor w ostatnich latach zmagał się z zawirowaniami branżowymi. W 2013 roku Gas Powered Games zostało przejęte przez Wargaming, a Taylor odszedł z firmy trzy lata później. Zniechęcony nieudaną zbiórką na Wildmana na Kickstarterze i korporacyjną kulturą pracy postanowił zająć się grami indie, a niedawno stwierdził, że wywróci do góry nogami nasz sposób myślenia o RTS-ach (może i by się to przydało...) i grach free-to-play. Śmiałe słowa. Ale z drugiej strony rozmawiamy o człowieku, który odpowiada za szereg świetnych produkcji, w tym Total Annihilation.