Gothic I / Gothic II. 15 gier pełnych błędów, które pokochali gracze
Spis treści
Gothic I / Gothic II
Jeśli zaczynaliście swoją przygodę z grami wideo na przełomie XX i XXI wieku, na wzmiankę o pozycjach zabugowanych do potęgi najprawdopodobniej przychodzi Wam na myśl Gothic. Tak jak nie da się zaprzeczyć temu, że dzieło studia Piranha Bytes to w wielu elementach RPG niemalże wybitne, tak samo trudno się kłócić ze stwierdzeniem, iż okazało się ono zupełnie niedopracowane od strony technologicznej. Już pal licho tragicznie nieintuicyjne sterowanie i przestarzałą oprawę graficzną – ale ileż tu było błędów!
Nawet nie wspomnę o spadkach płynności, usuwających się zapisach czy przenikaniu obiektów, bo Gothic oferuje mnóstwo innych „atrakcji”. Zapadanie się pod ziemię, problemy z ekwipunkiem, bugi zapewniające nieskończoną ilość eliksirów – to chleb powszedni w Górniczej Dolinie i Khorinis. A chyba najbardziej absurdalnym błędem były zbyt krótkie drabiny, przez które wejście na wyższe piętro niektórych budynków zajmowało masę czasu.
Mimo to pierwsza i druga część cyklu po dziś dzień cieszą się kultowym statusem, szczególnie w naszym kraju. Gothic nie był może doszlifowany do perfekcji (no dobrze, w ogóle nie był doszlifowany...), ale za to rzucał graczowi poważne wyzwanie i sprawiał mnóstwo satysfakcji. Przedstawiony w grze świat miał sporo niedoróbek, zazwyczaj mocno irytujących, ale za to wciągał ciężką, ponurą atmosferą i poczuciem ciągłego zagrożenia. Zresztą sukces Gothica dał deweloperom ze studia Piranha Bytes pewne przyzwolenie na wydawanie gier w dość surowej postaci – bo chyba żadna z ich dotychczasowych premier nie mogła się pochwalić solidnym dopracowaniem...
O ile przy pierwszej i drugiej części Gothica błędy dało się jeszcze wytłumaczyć ograniczonymi funduszami oraz brakiem większego doświadczenia, tak kolejna kontynuacja została już poddana ostrej krytyce. Nie bez powodu, bo trzecia odsłona cyklu, zdecydowanie większa i ładniejsza niż poprzedniczki, była pełna frustrujących niedociągnięć i przykładów fatalnej optymalizacji. Niemniej nawet ona znalazła swoich fanów, choć wielu maniaków Gothica wyklucza ją z kanonu. Tego samego nie można już powiedzieć o samodzielnym dodatku o tytule Zmierzch bogów, który nie dość, że powtórzył wszystkie bolączki podstawowej wersji, to jeszcze dołożył solidną porcję własnych. Efektem było rozszerzenie tak skrajnie niedopracowane, że o wyrozumiałości nie mogło być mowy. Ze względu na natłok bugów Zmierzch bogów otrzymał fatalne recenzje i do czasu wydania dodatku Arcania: A Gothic Tale był zdecydowanie najgorzej ocenianą odsłoną cyklu.