autor: Michał Pajda
Singlowe gry, w które warto grać po ukończeniu wątku fabularnego
Dotarcie do napisów końcowych nie zawsze oznacza koniec przygody z danym tytułem - niektóre gry wciąż skrywają wiele atrakcji prócz wątku fabularnego.
Spis treści
Co łączy fascynatów gier wideo z amatorami dobrej literatury czy netflixowymi serialomaniakami? Przedstawiciele każdego z tych trzech obozów mogą bez najmniejszego wahania podpisać się pod stwierdzeniem, że najlepsze dzieła są za krótkie. O ile jednak powtórne czytanie książki czy oglądanie serialu lub filmu może być nużące – bo przecież znamy już finał, wiemy, kto zdradził i kto umarł – o tyle fani rozrywki wirtualnej wciąż mogą świetnie bawić się przy grze, której napisy końcowe już przewinęli.
Co jednak przyciąga nas na tak długo do jednej pozycji, by w statystykach widniały szokujące liczby spędzonych z nią godzin? Poniżej prezentujemy parę tytułów, którym warto poświęcić czas nawet po zaliczeniu głównego wątku fabularnego.
AKTUALIZACJA
W lipcu 2021 roku zaktualizowaliśmy ten tekst. Assassin’s Creed: Odyssey wymieniliśmy na nowszy model, a na dwóch ostatnich stronach zestawienia dodaliśmy dwie nowe pozycje. Aktualizacją zajął się Marcin Strzyżewski.
Assassin’s Creed: Valhalla
- Gatunek: przygodowa gra akcji
- Zagraj, jeśli: lubisz gry, które nigdy się nie kończą
- Nie graj, gdy: chciałbyś kiedyś dotrzeć do finału z poczuciem satysfakcji
- Gry podobne: Wiedźmin 3: Dziki Gon, dwie poprzednie odsłony cyklu Assassin’s Creed
Rozpocząć wypada z przytupem, dlatego na pierwszym miejscu zestawienia znajduje się najnowsza odsłona serii Assassin’s Creed o podtytule Valhalla. Po dwóch częściach dziejących się w starożytności fani spodziewali się podróży do Rzymu. Byłoby to naturalne zwieńczenie trylogii, osadzonej w basenie Morza Śródziemnego w czasach antycznych. Ubisoft postanowił nas jednak zaskoczyć i przeniósł akcję serii do średniowiecza.
Zamiast togi przywdzialiśmy więc futro, dobrze pasujące do skandynawskiej ojczyzny nowego głównego bohatera, a gladius wymieniliśmy na topór, popkulturowo kojarzący się z wikingami. W tym futrze i z tym toporem wyruszyliśmy z mroźnej Północy do deszczowej Anglii, a później jeszcze w ramach DLC do Irlandii. W planie jest już kolejny dodatek, czyli Oblężenie Paryża.
Teoretycznie da się przejść Valhallę w jakieś 50–60 godzin. Z drugiej strony znamy przypadki osób, które mają ich na liczniku już kilkaset i dalej nie mogą przestać grać. Twórcy postarali się, żeby ich dzieło było po prostu ogromne, a wątek główny jest tu tylko jedną ze składowych wielkiej maszynerii stworzonej do pożerania czasu graczy.
Valhalla kontynuuje trend rozpoczęty w Origins. To wciąż bardziej RPG akcji w otwartym świecie niż pozycja w stylu dawnych „Asasynów”. Pojawiło się tu jednak trochę elementów, które miały ucieszyć starszych fanów tego cyklu. Tak czy inaczej, uważajcie, bo może się okazać, że zaczniecie grać rano, a skończycie w styczniu.
A MOŻE ZACZĄĆ OD ORIGINS?
Jeśli się zastanawiacie, co lepsze – Origins, Odyssey czy Valhalla, my odpowiadamy, że to zależy. We wszystkich tych produkcjach da się kontynuować zabawę po ukończeniu głównego wątku i jeśli dotąd nie wypróbowaliście żadnej z nich, radzimy zacząć od stosunkowo jeszcze niewielkiego Origins.