Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 3 marca 2019, 11:30

Polskie krapy – gry z Polski, o których lepiej zapomnieć

W ostatnich latach Polacy pokazali niejednokrotnie, że mają dryg do tworzenia gier wideo. Może to przez to zapomnieliśmy, że od lat 90. ubiegłego wieku wypuściliśmy też sporo tytułów, o których wszyscy – wraz z ich twórcami – wolelibyśmy zapomnieć.

Spis treści

Rozpuściły nas w ostatnich latach polskie gry wideo. Wszystkie te Wiedźminy, Dying Lighty, This War of Mine, Superhoty i Ruinery sprawiły, że we własnym mniemaniu staliśmy się lokalną potęgą świata interaktywnej rozrywki. Droga do tego hurraoptymizmu była jednak usłana produkcjami, których jakość... pozostawiała sporo do życzenia. Nie, to chyba zbyt eufemistyczne sformułowanie. Nie owijajmy w bawełnę – w ciągu prawie trzech dekad rodzima branża zaserwowała masę gniotów, o których nie śniło się nawet filozofom. A skoro już na każdym kroku podkreślamy, jacy to jesteśmy dumni z polskich deweloperów, trzeba też pamiętać, że nie wszystko, czego dotykają, natychmiast zmienia się w złoto. Ba, bywa tak, że zmienia się w gruz.

Polska branża growa ma w swoich szeregach nie tylko najczęściej nagradzaną pozycję w historii, ale i masę gniotów, których nie chcielibyście odpalić nawet za darmo. To się nazywa elastyczność! - 2019-03-01
Polska branża growa ma w swoich szeregach nie tylko najczęściej nagradzaną pozycję w historii, ale i masę gniotów, których nie chcielibyście odpalić nawet za darmo. To się nazywa elastyczność!

W tym artykule przedstawiamy szesnaście rodzimych gier, do których nikt po latach nie wraca z rozrzewnieniem. Gdy już się o nich wspomina, to zazwyczaj po to, by wypomnieć uznanemu dziś twórcy wpadki z przeszłości lub próbować bronić innej produkcji o wątpliwych walorach zdaniem: „Hej, przynajmniej to nie Wilczy Szaniec!”. Z jakiegoś powodu to zazwyczaj jest Wilczy Szaniec. Ciekawe, bo wiele pozycji na naszej liście wcale nie ustępuje temu legendarnemu już pod względem braku kompetencji twórców tytułowi natłokiem absurdalnych błędów czy katastrofalną oprawą.

Równie interesujący jest fakt, że parę z opisanych tu gier, pomimo ich ostentacyjnie złej jakości, nadal cieszy się statusem kultowych. To pewnie kwestia nostalgii – wiele z nich było dodawanych do gazet, więc w domu miał je praktycznie każdy. A że nie zdążyliśmy się jeszcze wówczas zetknąć z prawdziwymi arcydziełami interaktywnej rozrywki, nie patrzyliśmy na oczywiste dziś wady. Może to sprawka dziwnie pojmowanego patriotyzmu i myślenia, że skoro polskie, to musi być dobre? Cóż, przekonacie się podczas lektury, że... nie musi.

NIE PRZYPOMINAJ NAM

Jeśli w naszym zestawieniu zabrakło jakiejś gry, to prawdopodobnie dlatego, że wspominanie o niej byłoby zbyt bolesne. Dlatego zamiast prosić Was o podanie jej tytułu w komentarzu, sugerujemy puszczenie tych produkcji w niepamięć.

Nina: Kroniki agenta – tunele Afganistanu

Modelka Iza Czarnecka promująca grę była największą zaletą tej produkcji. - 2019-03-01
Modelka Iza Czarnecka promująca grę była największą zaletą tej produkcji.
  1. Data premiery: 19 sierpnia 2002
  2. Producent: Detalion

Nawet w kategorii całkowitych gniotów Nina: Kroniki agenta – tunele Afganistanu niechlubnie się wyróżnia. Dość powiedzieć, że to jedna z bardzo nielicznych produkcji, które dostały w serwisie GRYOnline.pl soczyste 1/10. Już sama okładka – z roznegliżowaną modelką Izą Czarnecką, wyraźnie stylizowaną na Larę Croft, na pierwszej stronie i masą językowych baboli na ostatniej – dawała podstawy, by sądzić, że nie będzie to wybitne dzieło. Nic jednak nie mogło przygotować graczy na takie rozczarowanie. Za szczęściarzy mogli się uważać ci, których tytuł ten zniechęcił na samym starcie, nieustannie wysypując się do pulpitu. Gra nie miała opcji ręcznego zapisu, więc każdorazowa awaria zmuszała do powtarzania całkiem sporych etapów. Zapewne niewielu było takich, którym wystarczyło cierpliwości, by grać dalej.

Bardzo się starałem znaleźć jakieś znaczące zalety Niny. Jedyną jest możliwość bardzo szybkiej deinstalacji. Nie potrafię zrozumieć, jak firma Lemon Interactive mogła pozwolić na pojawienie się tej gry w sklepach. Począwszy od okładki z półnagą modelką, która ma być tu główną atrakcją, instrukcji, w której roi się od błędów, i wręcz chamskich, naiwnych zagrywek oraz obietnic bez pokrycia, poprzez komiksowe intro, aż po samą rozgrywkę, która nie sprawia żadnej przyjemności, a przechodzenie kolejnych leveli jest istną męczarnią.

Cytat z naszej recenzji autorstwa YackOO

Przyznajcie, że w pierwszej chwili pomyliliście z fotografią. - 2019-03-01
Przyznajcie, że w pierwszej chwili pomyliliście z fotografią.

U niektórych tytuł funkcjonował nieco lepiej – to właśnie oni mieli okazję zobaczyć tę katastrofę w całej okazałości. Zabawa sprowadza się tu wyłącznie do eliminowania kolejnych przeciwników (wszystkie modele talibów najwidoczniej pochodziły z tej samej linii produkcyjnej) przy pomocy arsenału składającego się z dwóch (!) broni oraz umiejętności wejścia w umysł przeciwnika... Objawia się ona tym, że nieszczęśnik pada obok nas na ziemię, a my wzbogacamy się o jakąś nową informację. Pod każdym względem – od grafiki, przez oprawę audio i wymyślony byle jak scenariusz, aż po katastrofalnie beznadziejną mechanikę strzelania – gra była amatorszczyzną najgorszego sortu.

  1. Dowiedz się więcej o grze Nina: Kroniki agenta – tunele Afganistanu

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Przyznaj się, grałeś/aś w Maluch Racera?

Tak
55,1%
Nie
44,9%
Zobacz inne ankiety
Parszywa ósemka - najgorsze polskie strzelanki
Parszywa ósemka - najgorsze polskie strzelanki

Polskie Call of Duty? Było przynajmniej kilka gier, które chciałyby zostać tak nazwane, ale wyglądały, jak stworzone w garażu. Dziś przypomnimy osiem fatalnych polskich strzelanek sprzed lat.

16 gier, które zrobiono tylko dla Polaków - i nie zna ich nikt inny
16 gier, które zrobiono tylko dla Polaków - i nie zna ich nikt inny

Zanim rynek gier się całkowicie zglobalizował, regularnie otrzymywaliśmy niskobudżetowe, hermetyczne tytuły skrojone ewidentnie pod rodzimy rynek, w których spotykaliśmy postacie z polskiej popkultury albo zwiedzaliśmy typowo polskie miejscówki.

14 polskich gier, na które nie czekacie, a powinniście
14 polskich gier, na które nie czekacie, a powinniście

Cyberpunk 2077 i Dying Light 2. To najpewniej o tych dwóch tytułach pomyślicie, jeśli ktoś zapytałby Was o najgorętsze tegoroczne hity w polskiej branży gier wideo. Dziś nie będziemy o nich mówić.