Mortyr 2: For Ever. Polskie krapy – o tych grach lepiej zapomnieć
Spis treści
Mortyr 2: For Ever

- Data premiery: 22 października 2004
- Producent: Mirage Interactive
Pierwszy Mortyr, choć od razu widać, że bezkrytycznie podążał za zachodnimi trendami, wcale nie był złą grą. Wybitną, naturalnie, też nie, ale miał niezłą oprawę i parę ciekawych rozwiązań (głównie scenariuszowych), więc ci, którzy w niego grali, po dziś dzień wspominają go raczej ciepło. Tego samego nie można już powiedzieć o jego kontynuacji, która trafiła na półki sklepowe pięć lat po pierwszej części.
Oryginalny Mortyr eksperymentował z alternatywną historią drugiej wojny światowej i elementami science fiction, natomiast For Ever to fabularna sztampa bez wyrazu. Zresztą określenie „bez wyrazu” pasuje tutaj do absolutnie każdego elementu: od generycznej ścieżki dźwiękowej aż po projekt lokacji. Ktoś w studiu Mirage Interactive stwierdził najwidoczniej, że aby odnieść sukces, wystarczy jedynie skopiować, co tylko się da z zachodnich strzelanek o drugiej wojnie światowej.

[...] Nasz znajomy Gunnar prowadzi łazik, a my obsługujemy zamontowany na nim karabin. I wszystko jest fajnie do momentu, gdy zauważamy, że samochód po raz kolejny przemierza ten sam odcinek drogi, a z baraku, z którego przed chwilą wybiegła całkiem spora grupa żołnierzy, wyskakuje kolejny oddział. I tak jeszcze przez jakiś czas. Oni się tam rodzą czy jak?
Cytat z naszej recenzji autorstwa Elronda
Gdyby jednak Mortyr 2 był po prostu bezczelną kopią Call of Duty czy innego Medal of Honor, pewnie nie zyskałby aż tak złej sławy. Problem w tym, że w trakcie paru godzin niezbędnych do ukończenia rozgrywki na palcach jednej ręki można policzyć dłuższe momenty, w których gra działa przyzwoicie. Szwankujące skrypty potrafią uniemożliwić zaliczenie misji, niemieccy żołnierze mają tendencje do zapadania się po pas w ziemię, kuriozalnie funkcjonuje technologia ragdoll – miłośnicy polowań na błędy mieliby tu używanie. Wizerunku całości nie poprawia też sztuczna inteligencja przeciwników, bo żołnierze Trzeciej Rzeszy w wizji Mirage Interactive są durni jak but, oraz kiepska optymalizacja.