Wilczy Szaniec. Polskie krapy – o tych grach lepiej zapomnieć
Spis treści
Wilczy Szaniec
- Data premiery: 28 kwietnia 2006
- Producent: Calaris Studios
Gdy mowa o polskich grach, Wilczy Szaniec znajduje się dokładnie na drugim końcu skali w stosunku do Wiedźmina 3. To niewypał, z legendą którego musi zmierzyć się każda rodzima produkcja, walcząca o miano najgorszego tytułu nad Wisłą. Gniot nad gniotami, dzieło tak złe, że aż balansujące na krawędzi wielkości. Jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywki mogliśmy zrozumieć, że mamy do czynienia z niepowtarzalnym doświadczeniem – intro było montażem scen z kronik filmowych z narracją lektora, który w momencie nagrywania prawdopodobnie cierpiał na poważne schorzenie zatok. Ten wstęp wysoko ustawiał poprzeczkę reszcie zabawy. A potem zaczynała się gra, która przeskoczyła ją z dużym zapasem.
Wilczy Szaniec jest idealnym przykładem gry z dziwnej kategorii produkcji tak fatalnych, że aż kultowych. Ten status najwidoczniej chciała wykorzystać firma City Interactive, która w 2009 roku wypuściła kontynuację – Wolfschanze II. Niestety, druga część, choć nadal prezentowała tragiczny poziom, wyglądała, brzmiała i działała nieco lepiej od poprzedniczki. I chyba dlatego nikt nie wspomina jej tak jak oryginału.
Pierwszy kontakt z Wilczym Szańcem to szok. Gra powstała w 2006 roku, ale w momencie premiery była już prawie dekadę do tyłu, jeśli chodzi o grafikę. Od samego początku nie za bardzo wiadomo tu, co robić, dokąd się udać, z kim porozmawiać. Projekt lokacji to dosadny pokaz braku jakiejkolwiek kreatywności, dialogi zostały napisane na kolanie i jeszcze gorzej zagrane (a w dodatku zdarza się, że postacie wygłaszają swoje kwestie już po śmierci), muzyka zaś brzmi, jakby nagrano ją przy użyciu kompozytora melodii na „ceglanej” Nokii 3310I.
Swoje prawdziwe oblicze Wilczy Szaniec pokazuje jednak w trakcie walk. Przeciwnicy lubią beznamiętnie wpatrywać się w lufę naszego karabinu, gdy faszerujemy ich ołowiem. Nic dziwnego, bo gdy tylko wykażą nieco więcej inicjatywy, co chwilę więzną w ścianach lub zapętlają im się animacje. Zresztą, co innego mogą zrobić, skoro sterowany przez nas bohater potrafi kilkoma kopniakami zniszczyć czołg?