Złota Polana, Obóz Bajari | Rozdział drugi | So Blonde Blondynka w opałach poradnik So Blonde: Blondynka w opałach
Ostatnia aktualizacja: 8 października 2019
Złota Polana
Tu tradycyjnie Maria wygina śmiało ciało, a So zahacza ją w sprawie posiadanego przez kobietę cukru. Jednak Maria nie chce oddać go ot tak, domaga się, by blondynka pokonała ją podczas treningu.
Tak pojawia się kolejna mini-gierka, w której - w czasie poniżej 60 sekund - trzeba (przesuwając po niej myszką) przebyć przedstawioną na planszy trasę. W trakcie można 2x wypaść poza jej obręb, przy czym w miarę jej przemierzania ujawniają się kolejno (w sumie 3) punkty zapisu, po przekroczeniu których, w razie wpadki, nie trzeba zaczynać wyścigu od miejsca startowego, tylko od ostatniego miniętego takiego właśnie punktu. Przy trzecim zboczeniu z trasy konieczne jest powtórzenie zabawy - wystarczy ponownie zagadnąć Marię o cukier.
Po zwycięsko zakończonym pojedynku z siłaczką można spokojnie zabrać kostkę cukru ze stojącej na ławie cukiernicy.
Teraz Sunny maszeruje w stronę pełniącego wartę po lewej wojownika (nie trzeba wracać na rozstaje), twardo broniącego przejścia do wioski. Zgodnie z radą Guzmana informuje go (kliknij kursor kierunkowy), że zmierza na ważne spotkanie z wodzem i po chwili ląduje w obozie Bajari.
Obóz Bajari
Tu na plan pierwszy wybija się krowa, która potulnie daje się wydoić, o ile - rzecz jasna - posiada się stosowne naczynie. So do tego celu wykorzystuje butelkę po rumie i w ten prosty sposób zdobywa potrzebne jej mleko . Teraz może zająć się drugą częścią misji, mianowicie podpytać co nieco strażnika pilnującego wejścia do obozu jenieckiego. Niestety nie udaje się jej uzyskać zbyt wielu konkretów - choć należy mniemać, że Miguel nadal pozostaje wśród żywych. Jasne jest też, że bez zgody wodza pannica raczej nie dostanie się za szczelnie okalającą obóz palisadę. Na pociechę So zrywa kolejny liść dzikiej rośliny (tym razem żółty ).
Przeszedłszy dalej w lewo, blondynka dociera pod okazały szałas wodza wioski. Przed nim także stoi strażnik oraz bębniarz, który z uporem maniaka oddaje się... bębnieniu. Jest ono do tego stopnia przygnębiające i monotonne (mężczyzna zna tylko jeden rytm), że wodza rozbolała głowa i z tego tytułu nie przyjmuje żadnych odwiedzin.
I tak powstaje błędne koło - bębniarz nie może przerwać (z uwagi na ducha wyspy), a z wodzem da się pogadać dopiero, jak poczuje się lepiej. Bez pogadania z wodzem, nie można wejść do obozu, a bez wizyty tam nie da się uwolnić syna Alfonso... Sytuacja chwilowo przerasta blondynkę, wraca więc ona do miasteczka, by oddać się produkcji cappuccino.