Dyplomacja | Podstawy rozgrywki Sid Meier's Civilization IV poradnik Sid Meier's Civilization IV
Ostatnia aktualizacja: 21 sierpnia 2019
Inne cywilizacje mimo iż dążą do tego samego celu - a więc zwycięstwa, są zazwyczaj również zainteresowane pokojowym współistnieniem - przynajmniej do czasu aż algorytmy AI uznają że czas na małą wojnę.
Negocjacje dyplomatyczne są płaszczyzną na której zazwyczaj będzie się toczyć większość naszych kontaktów z komputerem.
Co ciekawe, występujący w grze Przywódcy różnią się (niekiedy zasadniczo) osobowością i sposobem reagowania na nasze (i innych AI) zachowania i decyzje. Gdy po Montezumie możemy się spodziewać wszystkiego co najgorsze to ze strony Ghandiego niespodziewany atak raczej nam nie grozi. To w połączeniu z wielością dostępnych opcji powoduje że zazwyczaj gry dyplomatyczne są jednym z najciekawszych aspektów rozgrywki.
Mechanika dyplomacji opiera się na dwóch podstawowych elementach - relacjach i istniejących umowach między cywilizacjami.
Relacje są opisywane liczbowo w chwili gdy kursorem najedziemy na pole nad głową naszego rozmówcy. Zielone z plusami to czynniki które zbliżają nasze nacje, czerwone to te które nas oddalają. Od sumy tych czynników zależy relacja między naszymi narodami (od Furious po Frendly)- choć nie tylko od tego, tutaj też widać różnice między różnymi Przywódcami.
Nim jednak będzie mowa o dyplomacji musimy z daną cywilizacją nawiązać kontakt - generalnie im więcej cywilizacji znamy - tym lepiej. Każda nacja z którą nawiązaliśmy kontakt to dostęp do statystyk na jej temat a także możliwość włączenia jej w swoją grę dyplomatyczną.
W dyplomacji tak jak i w innych elementach CIV warto działać w sposób zaplanowany, skoncentrowany na zdefiniowanych celach. Mimo ogromnej ilości zmiennych (w końcu miesza tutaj więcej cywilizacji niż tylko nasza) - można dążyć do realizacji planów.
Cele jakie powinna nasza dyplomacja brać pod uwagę:
- szukać przyjaciół i tworzyć razem z nimi bloki - najłatwiej to robić za pomocą religii.
- Unikać sytuacji gdy nasi przyjaciele nawzajem się nienawidzą - szybko doprowadzi to do osłabienia naszej więzi z jednym (lub oboma) z nich.
- przyjaciół dbać - dawać im prezenty, godzić się na ich prośby (chyba że są dla nas zupełnie nie do przyjęcia), wypowiadać wojnę gdy nas o to proszą (znów - chyba że bardzo nam to nie odpowiada) - jednym słowem inwestować.
- równie starannie jak przyjaciół szukać wrogów.
- wrogów skłócać między sobą nim się zbyt mocno zaprzyjaźnią: przekupić jednego z nich do zerwania umów handlowych z drugim, potem może (co jest już trudniejsze) doprowadzić do zmiany religii jednego z nich, w końcu w idealnej sytuacji doprowadzić do wojny między nimi. Dziel i rządź.
- neutralne nacje znajdujące się na naszej flance w przypadku prowadzenia wojny najlepiej zajmować inną wojną - nic tak nie kusi AI jak osłabiona obrona naszych granic. A rzadko kiedy AI dobrowolnie wikła się w więcej niż jedną wojnę.
- poza wyjątkowymi sytuacjami godzić się na otwarcie granic - poprawi to relacje i poza możliwością szpiegowania obcej cywilizacji oraz nawracania jej na swoją wiarę udostępniamy też naszym kupcom jej miasta jako miejsce robienia interesów.
AI w Cywilizacji IV jest generalnie w miarę godne zaufania - z tym że pewni Przywódcy są go mniej godni - inni bardziej. Szczególnie przestrzegam przed Montezumą i Tokugawą - obaj bardzo lubią wypowiadać wojnę pod niewielkim albo i żadnym pretekstem.
Generalnie jednak za dobre traktowanie nasi przeciwnicy odpowiadają tym samym. Tutaj zwracam uwagę na jedną sprawę wywołującą wiele nieporozumień. Otóż czasem zdarza się że AI zgłasza się do nas po jakąś technologię, surowiec lub złoto za darmo. W przypadku gdy z danym Przywódcą mamy złe stosunki to jest to groźba i odmowa może się różnie skończyć - ale nierzadko prowadzi do wojny. Jeśli jednak proszący jest naszym sojusznikiem nie należy traktować tego jak wrednego wymuszenia - a jedynie prośbę o pomoc. W takiej sytuacji o ile AI nie prosi o zbyt wiele albo nie szykujemy właśnie zdradzieckiego ataku na tą cywilizację proponuje dać o co prosi. Polepszymy jeszcze nasze relacje i umocnimy sojusznika. Co więcej - my również możemy prosić sojusznika o taki podarunek i nierzadko otrzymamy (o ile nie przegniemy oczywiście).
W większości sytuacji nim komputer na nas zaatakuje widać zbliżające się zagrożenie - kolejne żądania, próby zastraszenia, wypowiadanie zawartych umów - to wszystko oznaka że zbliża się wojna.
I na koniec jedna bardzo ważna zasada - komputer szanuje przede wszystkim siłę. Gdy mamy armię kilkakrotnie mniejszą od naszego sąsiada niewielu z nich nie uzna, że czas na małą lub większą rewizję granic.