90. Hex: Shards of Fate. TOP 100 najlepszych gier free-to-play
Spis treści
90. Hex: Shards of Fate
Hex: Shards of Fate to ciekawe połączenie karcianki z uproszczonymi elementami MMORPG. Na początku zabawy tworzymy bohatera, wybierając między kilkoma rasami i klasami, a potem podróżujemy po świecie, podejmujemy się realizacji zadań, eksplorujemy podziemia, bierzemy udział w raidach i gromadzimy majątek oraz cenne przedmioty. Nie zapomniano także o zakładaniu gildii oraz rozgrywkach PvP. Jednocześnie same walki odbywają się w typowo karciankowym stylu i podczas nich zagrywamy karty losowane z przygotowanej przez nas tali. Taka mieszanka sprawdza się bardzo dobrze i oba aspekty rozgrywki wzmacniają się nawzajem, tworząc intrygujący koktajl gatunkowy, będący ciekawą propozycją nawet dla osób, które nie darzą karcianek wielką miłością.
89. World of Tanks: Blitz
Zapowiedź World of Tanks: Blitz nie spotkała się z wielkim entuzjazmem. Zazwyczaj mobilne odsłony pecetowych marek pozostawiają sporo do życzenia, oferując zbyt wiele kompromisów, by mogły zainteresować fanów pierwowzoru. Gra okazała się jednak wyjątkiem od tej reguły i studio Wargaming.net dostarczyło zaskakująco dobrą sieciową strzelankę. Blitz został oczywiście uproszczony w stosunku do komputerowego World of Tanks, ale tylko do takiego stopnia, aby pasować do ekranów dotykowych. Gra wciąż ma w sobie masę głębi, a zwycięstwa wymagają dużo wysiłku. Oferuje również bogatą zawartość i świetną oprawę graficzną. Ponadto autorzy na rynku mobilnym kontynuują strategię, która przyniosła im sukces na PC, i bardzo intensywnie wspierają swe dzieło po premierze. Regularnie ukazują się obszerne aktualizacje, które wprowadzają nowe mapy i czołgi oraz poprawiają błędy i problemy z balansem rozgrywki. Do tego zespół wsłuchuje się w głosy fanów. Gdy kilka miesięcy temu dodano nowy rodzaj surowca, który zbyt mocno zwrócił grę w stronę mikropłatności, gracze zareagowali głośną krytyką i autorzy błyskawicznie zaimplementowali poprawki.
88. StarCraft Arcade
Na pozycji osiemdziesiąt osiem wylądowało StarCraft Arcade. Pod tym tytułem kryją się różnorodne modyfikacje, a nawet nowe typy gry opracowane na silniku StarCrafta II. Aby w nie zagrać, nie musimy kupować pełnej wersji tego RTS-a. Zamiast tego wystarczy pobrać darmową edycję startową, by uzyskać pełny dostęp do owych fanowskich tworów. Warto, gdyż kreatywność społeczności jest imponująca. Gracze wyczyniają z silnikiem istne cuda, tworząc projekty o mocno odmiennych mechanizmach rozgrywki, jak również przenoszące akcję w zupełnie nowe realia.
Zdaniem redakcji:
Nietypowa pozycja na liście, ale zdecydowanie warta uwagi. W starcraftowym salonie gier znajdziemy takie perełki, jak np. Warcraft: Armies of Azeroth, czyli popularną modyfikację odświeżającą kultowego Warcrafta III. A wszystko za darmo – dobra robota, Blizzardzie.
Adam Zechenter
87. Strife
Strife to MOBA studia S2 Games, znanego z Heroes of Newerth, które w początkowym okresie rozwoju gatunku było jedną z najpopularniejszych tego typu produkcji. Pod względem podstawowych elementów rozgrywki jest to klasyczny przedstawiciel swojej kategorii. Mamy więc duży wybór bohaterów, dwie bazy na mapie oraz wspomagające każdą drużynę jednostki sojusznicze sterowane przez sztuczną inteligencję. A wszystko to zaprezentowane w bardzo ładnej oprawie graficznej o kreskówkowej stylistyce. Produkcja została udanie zbalansowana i dopracowana, co jest zasługą dużego doświadczenia autorów. Ponadto ma jedną unikalną cechę. Zaprojektowano ją bowiem tak, aby maksymalnie zredukować toksyczne zachowania społeczności, które są nagminnym problemem w innych grach MOBA. Nie znajdziemy tu opcji wysyłania wiadomości do członków konkurencyjnej drużyny. Mocno ograniczono również czat głosowy w ramach własnego zespołu – działa on na zasadzie bezpośredniego połączenia, gdzie ręcznie wybieramy, kogo chcemy słyszeć. Współgrają z tym zmiany w interfejsie, który np. nie pozwala sprawdzić, ile czasu zostało do regeneracji danej umiejętności u innych użytkowników. Ponadto całość zaprojektowano tak, aby dobrze bawili się także mało doświadczeni gracze.
86. The Settlers Online
Rynek gier przeglądarkowych jest pełen strategii ekonomicznych o budowaniu niewielkich królestw, ale większość z nich prezentuje marny poziom. Ich problem stanowi to, że praktycznie nie istnieją w nich modele gospodarcze, a cała „zabawa” sprowadza się do czekania, aż coś się zbierze, naładuje lub wybuduje. The Settlers Online jest inne, przypominając bardziej klasycznych pecetowych przedstawicieli tego gatunku. Do skomplikowanych głównych odsłon cyklu sporo mu oczywiście brakuje, ale mamy tu rozbudowany system ekonomicznych powiązań i aby osiągnąć sukces, trzeba się sporo napocić. Do tego elementy sieciowe zapewniają dodatkową płaszczyznę rywalizacji i kooperacji, dając w sumie produkcję, która nie przynosi wstydu swojej marce.
85. Anno Online
Kolejna pozycja na liście jest bardzo podobna do poprzedniej – to także odsłona free-to-play popularnego pecetowego cyklu strategii ekonomicznych, a obie marki należą do firmy Ubisoft. Nie znaczy to oczywiście, że gry różni jedynie wygląd budynków. Anno Online, tak jak tradycyjne części serii, kładzie znacznie mocniejszy nacisk na aspekty ekonomiczny i handlowy, które są wyraźnie bardziej rozbudowane niż w The Settlers Online. Produkcja zawiera oczywiście elementy MMO i nasza nacja stanowi część wielkiego wirtualnego świata, ale nie ma tu żadnych wojen. Zamiast tego opcje sieciowe nastawione są na współpracę, poprzez wymianę towarów i usług. To świeże podejście przy okazji sprawia, że parcie na pomaganie sobie za pomocą mikropłatności okazuje się znacznie mniejsze. Mocną stroną gry jest też to, że w przeciwieństwie do wielu konkurentów nie występują tu żadne dłuższe przestoje w przypadku graczy darmowych. Zawsze mamy sporo do roboty.
84. Realm of the Mad God
Realm of the Mad God to RPG akcji z silnymi elementami roguelikowymi. Gracze kierują bohaterami, którzy rzucają wyzwanie tytułowemu Szalonemu Bóstwu. Każda postać ma tylko dwa ataki (jeden podstawowy i jeden silny obszarowy), ale nie znaczy to wcale, że rozgrywka jest prosta. Zamiast tego grę cechuje wysoki poziom trudności za sprawą szalonego tempa rozgrywki oraz tłumów wrogów na mapach. Dodatkowo autorzy zaimplementowali system permanentnej śmierci, więc każdy zgon jest ostateczny. Wszystko to przedstawione zostało za pomocą bardzo prostej oprawy graficznej zainspirowanej produkcjami 8-bitowymi, która ma jednak dużo uroku i dobrze współgra z charakterem gry.
Waszym zdaniem:
Co do gry – jest niesamowicie grywalna. Trudna, fajna zręcznościówka online, która STRASZLIWIE, ale to naprawdę STRASZLIWIE wciąga. :)
Xongus
83. Fallen London
Przyzwyczajeni jesteśmy, że gry przeglądarkowe raczej nie są źródłem fascynujących historii. Od tej reguły występują jednak wyjątki, z których największy stanowi Fallen London. Jego akcja toczy się w alternatywnej, steampunkowej wersji Londynu, a zabawa łączy elementy RPG i tekstowej przygodówki. Mechanizmy te sprawiają, że zawsze mamy co robić, ale sercem projektu są wspaniałe historie. Miasto oferuje mnóstwo wyśmienitych przygód, które w dużym stopniu możemy kształtować własnymi decyzjami. Niektóre z nich to samodzielne wątki, a inne łączą się ze sobą w dłuższe opowieści. Podczas zabawy nie tylko poznajemy mieszkańców miasta, ale także m.in. nawiązujemy kontakt z innymi podziemnymi metropoliami, odwiedzamy wymiar marzeń sennych, a nawet spotykamy samego Lucyfera, który otworzył tu oficjalną ambasadę piekła. Fallen London to skarbiec pełen drogocennych historii, a wszystkie je spajają solidne mechanizmy rozgrywki, dając w sumie jedną z absolutnie najlepszych gier przeglądarkowych w historii.
Zdaniem redakcji:
Gdy zalogowałam się do Fallen London, szybko poczułam się, jakbym miała do czynienia z kontynuacją „Nigdziebądź” Neila Gaimana. Tekstowa przygodówka w kapitalny, pokręcony sposób łączy estetykę wiktoriańskiej Anglii z elementami bizarro fiction, lovecraftowskimi potwornościami i sporą dawką humoru. W jakiej innej grze możesz być dżentelmenem, który para się skrytobójstwem na zlecenie samego Lucyfera?
Anna „Kalevatar” Garas
82. Hay Day
Obecnie fińskie studio Supercell znane jest głównie z Clash of Clans, ale pierwszym prawdziwym przebojem zespołu było Hay Day. Jest to rolnicza strategia ekonomiczna, w której przejmujemy niewielkie gospodarstwo na wsi i naszym zadaniem jest przeobrażenie go prawdziwe imperium rolne. W tym celu musimy sadzić rośliny i zbierać plony, a pieniądze zarobione po ich sprzedaży wydawać na dalszy rozwój biznesu. Nie brakuje także hodowli zwierząt, zarządzania budżetem oraz konstruowania nowych budynków na farmie. Do tego dochodzą opcje sieciowe, pozwalające na współpracę i handel z innymi graczami. Wszystko to jest niemalże identyczne jak Farmville, ale zostało wykonane ładniej i z przyjemniejszym interfejsem. Projekt okazał się tak dobry, że pogrzebał szanse Farmville na sukces, gdy marka ta wreszcie zawitała na rynek mobilny.
81. Clash Royale
Clash Royale to najnowszy mobilny przebój fińskiego studia Supercell, czyli zespołu, który ma na koncie wspominane wyżej Hay Day. Gra stanowi strategię bitewną, w której celem jest obalenie wrogiego króla, czego dokonujemy, posyłając w bój jasno wytyczonymi ścieżkami jednostki ofensywne. Równocześnie musimy także zabezpieczyć własne tyły, robiąc użytek z zaklęć i budując struktury obronne. Do tego wszystkiego dodano elementy zaczerpnięte z karcianek, pozwalające na konstruowanie talii zawierających karty przywołujące jednostki czy aktywujące takie zagrania jak czary. Produkcja nastawiona jest na starcia multiplayerowe, które sprawiają masę frajdy. Jest to również jeden z niewielu tytułów mobilnych cieszących się sporą e-sportową popularnością.
Zdaniem redakcji:
Pierwsza gra mobilna, która osiągnęła szczyty popularności w serwisie Twitch.tv. Autorom ze studia Supercell udało się stworzyć dzieło w stylu produkcji Blizzarda: dopracowane, proste do nauczenia, a zarazem oferujące masę taktycznej głębi.
Adam Zechenter