Ile zarabiają filmowe adaptacje gier - 28 najbardziej dochodowych growych filmów

Ciężko znaleźć uniwersalne narzędzia do przełożenia gry na język kina. Częściej działa to w drugą stronę. O tym, dlaczego tak się dzieje, powstało już trochę tekstów, ale wydaje mi się, że najważniejszym problemem jest trudność w dopasowaniu rozgrywki rozciągniętej na dziesiątki, jeśli nie setki, godzin do kinowego formatu. Nie zawsze też udaje się pokazać wszystkie składowe elementy oryginału tak, by wyglądały atrakcyjnie dla przeciętnego widza. Niemniej, da się.

Niektóre z tych filmów odniosły przynajmniej umiarkowany sukces komercyjny, a nieliczne okazały się całkiem udanymi produkcjami, które po prostu przyjemnie się ogląda. Tak było z Prince of Persia, Silent Hill czy... Angry Birds. Niestety, większości się nie powiodło, a spora część potencjalnie niezłych dzieł tonie w morzu błędów realizacyjnych – jak choćby tytuł znajdujący się na szczycie tej listy.

Kiedy będziecie przyglądać się dochodom, jakie przyniosły omawiane tu pozycje, pamiętajcie o jednym. To trochę inna skala niż blockbustery DC i Marvela czy hity Jamesa Camerona. Niektóre dzieła próbują rozbić bank i idzie im naprawdę nieźle, niezależnie od jakości, ale to wciąż trochę mniejsza skala i lepszym punktem odniesienia może okazać się zwyczajne kino akcji (a nie to superbohaterskie). Warto też odnotować, że niektóre z owych tytułów miały premierę w trochę innych czasach, kiedy nie tylko kurs dolara, ale i nastawienie widzów było inne.

Generalnie żadna z poniższych produkcji nie dostała od nas taryfy ulgowej – „bo to ekranizacje gier”. Dlaczego mielibyśmy traktować je jako upośledzonych krewnych zwykłych filmów, skoro co jakiś czas pojawiają się przykłady dowodzące, że można zrobić to porządnie? Skoro już to wszystko wiemy, czas zacząć odliczanie.