8. Resident Evil: Retribution (2012). 28 najbardziej dochodowych filmów na bazie gier
Spis treści
8. Resident Evil: Retribution (2012)
W SKRÓCIE:
- Data premiery: 2012
- Łączny dochód filmu na świecie: 240 milionów dolarów
- Dochód w Polsce: 668 tys. dolarów
- Szacowany budżet: 65 milionów dolarów
Dla wielu – najgorsza część cyklu. W Retribution (pol. Resident Evil: Retrybucja) twórcy próbowali bawić się historią, kwestionować poczucie rzeczywistości głównej bohaterki, ale ostatecznie fabuła skończyła jako narząd znajdujący się w stanie atrofii. Pozostał tylko przyćpany, teledyskowy montaż i sceny akcji zostawiające nas z wrażeniem, że mamy do czynienia z wysokobudżetowym gameplayem, w którym youtuberzy miłosiernie oszczędzili nam komentarzy. Ale to wcale nie czyniło z Retribution obrazu wiernego grze czy jakoś szczególnie godnego uwagi. Co gorsza, jak na świat postapo wszystko było tu czyściutkie i wysprzątane niczym w domu człowieka dotkniętego OCD. Niemniej film zarobił całkiem miłe dla producentów pieniądze.
Czy warto zobaczyć?
Już chyba tylko siłą rozpędu – i ze względu na to, że ostatnia część była trochę lepsza.
7. Assassin’s Creed (2016)
W SKRÓCIE:
- Data premiery: 2016
- Łączny dochód filmu na świecie: 240 milionów dolarów
- Dochód w Polsce: 1 milion dolarów
- Szacowany budżet: 125 milionów dolarów
Oczekiwania były spore. W końcu dzięki rozbudowanej lore poświęconemu starciu templariuszy z asasynami byłoby o czym opowiadać. Niestety, filmowe Assassin’s Creed nie opowiada o niczym, a już na pewno nie robi tego dobrze. Świetne wizualia, porządna obsada z Michaelem Fassbenderem i nieźle sfilmowane sceny akcji nie ukrywają podstawowej bolączki obrazu. Tu wieje nudą. Całość jest przegadana, skupia się na współczesności, z której bohaterowie okazjonalnie przenoszą się za sprawą Animusa do przeszłości, by wskoczyć w buty przodków. Film położył więc akcent na to, co w grach stanowiło jedynie rozgrzewkę, a to, co najciekawsze – zepchnął na dalszy plan. Z drewnianym scenariuszem nawet aktorzy pokroju Fassbendera nie byli w stanie tego pociągnąć. A jednak Assassin’s Creed coś tam zarobiło – można tylko zgadywać, jakim cudem.
Czy warto zobaczyć?
Musisz być naprawdę zatwardziałym fanem Assassin’s Creed, skoro to rozważasz.