filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 19 marca 2025, 16:20

Invincible jest odtrutką na cynizm The Boys. Sezon 3 pokazuje, że dzięki superbohaterom wciąż da się powiedzieć coś ważnego

Trzeci sezon Niezwyciężonego od Amazona kończy się z przytupem, ale na tym osiągnięcia serialu o Marku Graysonie się nie kończą. To brutalna i mocna, ale szczera przeciwwaga dla takich historii jak The Boys.

Możliwe, że kinowo-serialowa hegemonia superbohaterów dobiega końca, a przynajmniej mocno przygasa. Przeszliśmy już etap szczeniackiej fascynacji Avengersami, ich poświęceniem i pyskówkami, powoli wychodzimy z czasów dekonstrukcji, które reprezentuje The Boys (wcześniej robiło to np. Watchmen). „Chłopcy” pod opieką Erika Kripkego wybebeszyli motywy superbohaterskie, obśmiali, pokazali, jak niebezpieczny może być kult jednostki oraz że te „wybitne” jednostki często są zwykłymi ludźmi nieprzygotowanymi na moc i sprawczość, którą zyskują.

Invincible z kolei wraca do „czystej” superbohaterszczyzny, ale z pełną świadomością tego, co już wydarzyło się w popkulturze. Trzeci sezon świetnie pokazuje, jak trzymać serducho na wierzchu – zarówno w metaforyczny, jak i krwawy sposób – by opowieść pokazywała brutalne konsekwencje, ale dalej zachowała bohaterski charakter.

Mark Grayson kontra świat

Invincible zaczynało bardzo podobnie do przygód Spider-Mana czy Supermana, czyli opowiadało o dzieciaku, który dostaje nadludzkie moce i odbiera trudną lekcję motywującą do tego, by bronić ludzi. W przypadku superbohaterów to zawsze musi być trauma typu utrata rodzica, ale zarówno komiks Roberta Kirkmana, jak i adaptacja z Amazona poszły o krok dalej, a cały pierwszy rozdział (lub sezon) poświęcono budowaniu charakteru Marka Graysona, czyli tytułowego Invincible’a.

Okazało się, że to jego ojciec, Omni Man, stanowi największe zagrożenie i przybył na Ziemię, by ją skolonizować dla planety Viltrum. Po tym, jak młody Invincible ledwo przetrwał starcie z rodzicem, zaczyna odbudowywać swoją tożsamość, przekonania – i stawia czoła kolejnym, coraz bardziej niebezpiecznym wrogom, odkrywa nową rodzinę, próbuje też prowadzić zwyczajne życie, tworzyć związek i się uczyć.

Niezwyciężony, Robert Kirkman, Cory Walker, Amazon, 2021-2025.

Trzeci sezon pokazuje kolejne mroczne skutki superbohaterskich zmagań, ale i kierunki rozwoju postaci. Mark zakwestionuje sojusze, których dotąd się trzymał, podejmie kilka życiowych decyzji i oczywiście zmierzy się z wrogami silnymi, jak nigdy dotąd. Najnowsze odcinki pokrywają takie albumy i wątki jak Invincible War czy nadejście najgroźniejszego żyjącego Viltrumity. Brzmi prosto, ale tak nie jest. Zwłaszcza, że to już nie jest historia jednego dzieciaka, który próbuje rozpocząć życie dorosłego superbohatera – każda postać przewijająca się przez ekran ma znaczenie.

W dodatku procentuje konsekwentne prowadzenie fabuły. Jeśli stało się A, to potem nastąpi B, C i D. Już przy C najprawdopodobniej poleje się krew i ucierpią niewinni ludzie, bo gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. A mówimy o starciu potężnych istot, które miotają wiązkami energii, niszczą całe budynki z mieszkańcami w środku i demolują mienie publiczne w imię słusznej sprawy albo dlatego, że po prostu mogą.

Land of Confusion

Taka historia mogłaby spokojnie ewoluować w stronę, w którą skręciło The Boys, czyli brawurowej i bezwzględnej satyry na rzeczywistość, gdzie wyczyny superbohaterów to tylko fasada, za którą kryje się rozpusta, brutalność, cynizm. To przecież metody, które stosowano na przykład przy Robocopie Paula Verhoevena – filmie, który też przejeżdżał się walcem po kilku niewdzięcznych aspektach rzeczywistości.

W przypadku The Boys satyra służyła do rozmontowywania wątków i motywów superbohaterskich z kilku powodów. Po pierwsze Garth Ennis, autor komiksowego oryginału, pokazywał, jak łatwo historie o trykociarzach mogą wpaść w infantylność. Po drugie, była to przestroga przed kultem jednostki i przesadną wiarą w liderów (umówmy się, nawet Billy Butcher to drań – charyzmatyczny, ale jednak). Po trzecie, „Chłopcy” pokazywali jak z pomocą takich pomnikowych figur można urabiać społeczeństwo i jeszcze kręcić korporacyjne lody za miliardy dolarów – w mediach, w zbrojeniówce, czy poprzez sprzedawanie gadżetów. Wizerunek daje władzę, a często za fasadą patriotyzmu czy innej krystalicznej postawy czai się manipulacyjny potwór.

Niezwyciężony, Robert Kirkman, Cory Walker, Amazon, 2021-2025.

The Boys, a wcześniej Watchmeni, ale też na przykład Kick-ass – skupiało się głównie na tym. Na dekonstrukcji. Nawet jeśli serial Kripkego i komiks Ennisa zostawiały miejsce na sporo… szorstkiej czułości wobec bohaterów, a przynajmniej empatii – to jednak głównym celem tych opowieści było zostawienie nas z rozrzuconymi po pokoju klockami-ideami, które jeszcze chwilę temu składały się na konstrukcję bezpieczną i znajomą. I to jest bardzo efektowna demolka wątków, pomysłów czy nawet wartości (wybaczcie mocne słowo), bo one się zużywają, przestają pasować do ludzi, którzy poszli naprzód i szukają czegoś nowego – zarówno w sztuce jak i w życiu.

Na samym demontażu jednak żaden nurt daleko nie zajechał. Bo jak rozwaliliśmy jakąś konstrukcję, poznaliśmy jej mielizny, wady, słabości oraz rzeczy do poprawy – ale też to, co dalej by działało – to wypada się zastanowić, gdzie idziemy z tym wszystkim teraz? „Boysy” (przynajmniej komiksowe, zobaczymy, jak serial) czy „Watchmeni” zatrzymują się w momencie, kiedy ekipa rozbiórkowa ogłasza fajrant. A dekonstrukcja… w pewnym momencie staje się zwyczajnie nudna dla odbiorcy. Stanowi świetne ćwiczenie z analizy tekstu, tematów i tropów kulturowych (a przy okazji pozwala się pofleksować sprytem i samoświadomością), ale może zaprowadzić do momentu, w którym wszystko traci znaczenie.

I Need A Hero

I tu na scenę wchodzi Robert Kirkman (odpowiedzialny też za np. The Walking Dead), który wystartował z papierowym Invincible w 2003. Komiks, który publikowało mu wydawnictwo Image był, tak jak później serial, przede wszystkim listem miłosnym do superbohaterów – także do tych campowych, z kiczowatymi imionami, odzywkami i mocami. Jeśli jednak spodziewaliście się kolejnej bezrefleksyjnie powielającej schematy epopei w spandeksie – to nie, tutaj dostaniecie o wiele, wiele więcej.

Bo Invincible łączy ogień z wodą. Z jednej strony to historia poczciwego, choć naładowanego mocą pod korek dzieciaka, który faktycznie chce dobrze, nawet jeśli czasem go ponosi; opowieść o dojrzewaniu do roli, poświęceniu i walce do ostatnich sił. Z drugiej strony – choć The Boys wyszli parę lat później – na rynku istniało już wtedy, w 2003 roku, mnóstwo pozycji, które obraz bohaterów zdemontowało. Czytelnicy mieli już za sobą antybohaterską rewolucję lat 70’ i 80’, unurzane w depresji, eksperymentach oraz ekstremalnych pomysłach lata 90’. Po kartach komiksów pomykali już Strażnicy, Lobo, Spawn, Punisher i Deadpool, Frank Miller przerobił Batmana na swoją modłę w Powrocie Mrocznego Rycerza.

Niezwyciężony, Robert Kirkman, Cory Walker, Amazon, 2021-2025.

W tamtych komiksach widzieliśmy już wszystko, przemoc, piekło, rasizm, cynizm i bohaterów, którym nie zależy na niczym albo poddają się obsesjom – i wypada to jeszcze gorzej dla otoczenia. Invincible musiało wszystko to zintegrować z powrotem, a jednocześnie zachować heroiczny ton. Może nie pogodny - ale taki, byśmy nie wątpili, że Mark Grayson to nasz przyjazny Superman z sąsiedztwa.

I rzeczywiście, w Niezwyciężonym, także serialowym, możemy zobaczyć sugestywnie brutalne sceny. Nie jakieś zwykłe, pospolite gore, które podpatrujemy dla uciechy, ale wybuchy przemocy, które wżerają się w pamięć i świadomość – jak starcie Marka z ojcem (czy z „głównym złym” ostatniego odcinka trzeciego sezonu). Omni Man przepoławia pociąg pełen żywych ludzi, by udowodnić synowi swoje racje oraz to, jak mało znaczący są zwykli śmiertelnicy wobec potęgi Viltrumitów.

Inna rzecz, że pierwsze próby Marka z naprawdę silnymi złoczyńcami nie wypadały tak słodko jak u konkurencji. Grayson obrywał, lądował połamany, na szpitalnym łóżku – i na skraju śmierci, nie raz i nie dwa. Życiowe lekcje odbierał w możliwie najdosadniejszy i najbardziej krwawy sposób – tak, że Billy Butcher byłby dumny.

Trudno być bohaterem…

Cały heroizm tych historii, cała ich pozytywna treść wynikała z tego, że chłopak… nawet jeśli się łamał, to nie staczał. Pokazywał słabsze momenty czy mniej pozytywną stronę, potrafił się gubić i uciekać, czy ulegać niższym instynktom – ale to wszystko pozostawało w ludzkiej skali, dociążało charakter postaci. Nawet najstraszniejsze jego postępki wynikały z tego, do czego został zmuszony. I nawet w obliczu pewnej śmierci oraz bycia wgniatanym w ziemię – zachowywał tę niezbędną resztkę człowieczeństwa.

Trzeci sezon jeszcze bardziej idzie w ten kontrast brutalnej kruchości życia i heroizmu. Tutaj najsympatyczniejszy nawet bohater, którego zdążyliśmy polubić, może ucierpieć, a ktoś, kto wygląda niewinnie – może popełnić błąd kosztujący czyjeś życie. Tylko, że to wszystko ma tu podbudowę, emocjonalną, logiczną i nie zostało wrzucone do historii tylko po to, by szokować – choć często szokuje i tak.

Niezwyciężony, Robert Kirkman, Cory Walker, Amazon, 2021-2025.

Bohaterowie ewoluują – niektórzy ku lepszemu, inni, pod wpływem własnych tendencji (np. wyjątkowo kruchej psychiki) i wydarzeń ulegną ciemnej stronie i będą gotowi krzywdzić wszystkich wokół. Serial zafunduje nam też kilka scen mocnych i poruszających, bo dotyczących postaci, które absolutnie polubiliśmy. Sama historia też ewoluuje cały czas – stawia Marka przed coraz trudniejszymi wyzwaniami. Rośnie siła przeciwników, jak i złożoność dylematów moralnych, do tego stopnia, że i my się możemy zastanawiać, co byśmy na miejscu Niezwyciężonego zrobili, komu zaufali, a co odrzucili.

I oczywiście, kolejne wyzwania – to kolejne traumy, rany i problemy. Ale hej, zdaje się mówić serial do widza, takie jest życie. Obrywamy, kruszymy się, odbudowujemy, idziemy dalej. Zmieniamy się. To od nas zależy, w co przekujemy doświadczenia, które właśnie przeżyliśmy. Temu prostemu przekazowi sprzyja też formuła Niezwyciężonego. To nie jest kolejna historia o Spider-Manie, gdzie Petera co jakiś czas dotyka reset i poważniejsze zmiany znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Komiks Kirkmana dotarł już do finału i podejrzewam, że serial, może w nieco bardziej rozbudowanej postaci, opowie podobną historię.

… Ale da się (chyba)

Ta ewolucja, zmiany i jednocześnie heroizm działają właśnie ze względu na świadomość, z jaką materiał był tworzony. Poprzednie, wywrotowe komiksy pokazały, jak dzikie i okrutne może być życie, jak śmieszne w tym kontekście bywają historie o dylematach niezwykle silnych osób w trykotach. Kirkman wszystko wymieszał, by stworzyć coś znajomego i świeżego jednocześnie. Jako że bohaterów Niezwyciężonego powoływano do życia, mając z tyłu głowy tę świadomość – nie gryzie animacja (świetna, swoją drogą) pełna jaskrawych, przyjemnych dla oka kolorów.

Więcej, tworzy intensywny kontrast, przez który lepiej widzimy, ile znaczy zwykłość, normalność i odrobina choćby pozornej równowagi. A że starcia wyreżyserowane są kapitalnie, bardzo dynamicznie i pomysłowo, to jedna sprawa. Druga – że bardzo dobrze napisano i pokazano też sceny spokojne, intymne, co pomaga wszystkie te przeciwieństwa wyłapać. Wagę emocjonalną wydarzeń podkreślają też aktorzy głosowi, którzy znakomicie wywiązują się z powierzonych ról; tu nie ma słabego ogniwa.

I pewnie, wszystkie motywy, które zobaczycie w tym sezonie gdzieś już widzieliście. Tylko że to nie jest tanie „The Best of” gatunku superbohaterskiego. Sezon trzeci to kolejny krok do pokazania, że superbohaterszczyzna w stanie czystym, heroicznym, z dramatami, łzami, poświęceniami, ale i humorem oraz bombastyczną akcją na kosmiczną skalę – wciąż ma coś do powiedzenia. I po latach zbierania doświadczeń (bo przecież serial udoskonalono też względem komiksu) – może to wciąż mówić szczerze i wprost. My zaś przez większość tego czasu będziemy się znakomicie bawić.

Z trzeciej strony, i The Boys, i Invincible w garści trzyma Amazon, korporacja, które swoje za uszami ma (w tym np. eksploatowanie pracowników), więc może to filozofia historii Billy’ego Butchera okaże się tą bliższą prawdy. Ale opowieści w stylu Niezwyciężonego i tak potrzebowaliśmy.

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Do 2023 roku szef działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

więcej