Castle Story – strategiczny Minecraft dla wytrwałych. 10 najstarszych gier w Steam Early Access
Spis treści
Castle Story – strategiczny Minecraft dla wytrwałych
- Producent: Sauropod Studio
- Gatunek: sandboksowy „budowlany” RTS z voxelami
- Wczesny dostęp od: 23 września 2013 r.
- Aktualna wersja: 0.8.3a (wkrótce 0.9)
- Termin premiery: kiedy twórcy „poczują, że projekt jest kompletny”
- Ocena na Steamie: 46% (z 3,7 tys. głosów)
Był taki czas, kiedy Minecraft inspirował deweloperów na potęgę – znaczy się, kiedy klony tej gry pojawiały się z jeszcze większą częstotliwością niż obecnie. Wprawdzie Castle Story „klonem” nazywać nie wypada, bo pomysł na ten tytuł zrodził się, zanim nastała moda na dzieło studia Mojang, ale podobieństwa do Minecrafta są wyraźnie widoczne. Tu również trafiamy do kolorowego świata powstałego z voxeli, a naszym głównym zajęciem jest budowa różnej maści struktur. Na szczęście zespół Sauropod na swoją „obronę” ma jeszcze zupełnie inną formułę rozgrywki. W Castle Story gracz nie zajmuje się zbieraniem surowców czy rozmieszczaniem klocków samodzielnie – te zadania spadają na sługi, którym wydaje się rozkazy niczym w klasycznym RTS-ie. Iście RTS-owa jest również konieczność odpierania fal wrogów w twierdzach, podobne skojarzenia budzą też dostępne tryby gry (zwłaszcza te wieloosobowe).
Jak widać, pomysł pozostaje całkiem świeży nawet dziś – a co dopiero w 2012 roku, kiedy to Sauropod Studio ogłosiło światu swą wizję. Nic dziwnego, że na Kickstarterze cel minimalny został przebity prawie dziesięć razy, a akcja crowdfundingowa zakończyła się zebraniem okazałej kwoty ok. 700 tysięcy dolarów. Niestety, w zderzeniu z rzeczywistością wizję szlag trafił. Okazało się, że deweloper dostarczył umiarkowanie grywalny bubel... którego trapią poważne problemy nawet dziś, po ponad trzech latach we wczesnym dostępie.
Dużo tu błędów, kuleje optymalizacja, sztuczna inteligencja jest do kitu. Na domiar złego okazuje się, że Castle Story ma zbyt wysoki próg wejścia (brakuje wskazówek czy samouczka). Ale najgorsze są zarzuty części graczy, według których wątpliwości budzą same podstawowe założenia rozgrywki – wysiłek wkładany w stawianie jak najlepszych fortyfikacji jest niewspółmierny do skuteczności umocnień w odpieraniu wrogich ataków. Większą rolę zdają się odgrywać nasze wojska. No i brakuje jakiegoś długofalowego celu zabawy – albo przynajmniej większej porcji zróżnicowanej zawartości.
Wprawdzie zbliżanie się do premiery wersji 0.9 sugeruje, że wyjście z wczesnego dostępu może nastąpić nawet za naszego życia... pytanie tylko, w jakim stanie technicznym będzie „ukończona” gra? Oby w znacznie lepszym niż obecnie.