Lodowe czeluści | Himalaje | DuckTales poradnik DuckTales Remastered
Ostatnia aktualizacja: 18 października 2019
Lodowe czeluści
Schodząc na dół w pewnym momencie lina kończy się, a my spadamy bardzo długim, podłużnym tunelem i lądujemy na kamiennym podeście. W tym malutkim pomieszczeniu znajdujemy dwie skrzynki, którymi od razu się zajmujemy oraz ostre sople lodu zwisające z sufitu. O dziwo gdy znajdziemy się na podłodze bezpośrednio pod nimi te nie spadną. Obrażenia mogą nam zadać jedynie wtedy, gdy sami w nie skoczymy. Nie powiem, bardzo mądre rozwiązanie.
W następnej kolejności ponownie łapiemy się liny, która tym razem pokieruje nas do jeszcze głębszych zakamarków zimowych podziemi. Będąc na dole podążamy w lewo i w zależności od przyjętego stylu gry, albo pacyfikujemy napotkane króliczki, albo zostawiamy je w spokoju.
Po chwili przechadzki uaktywni się przerywnik filmowy, podczas którego banda królików porwie nam sprzed nosa poszukiwane przez nas urządzenie do samolotu. Oczywiście nie możemy puścić im tego płazem i czym prędzej wskakujemy na niższy poziom lokacji. Nie ma sensu iść dalej w lewo, gdyż znajdziemy tam tylko otwór w suficie, z którego wypadlibyśmy przy użyciu pierwszej napotkanej liny znajdującej się na powierzchni.
Gdy znajdziemy się na dole ujrzymy korytarz prowadzący w lewo oraz kolejną linę, której w tym momencie nie użyjemy. Gdy przyjrzymy się dokładniej zauważymy jeszcze dodatkowo sekretne przejście z prawej strony znajdujące się w skale. Gdy tylko je spenetrujemy kierujemy się zamarzniętymi schodkami do przodu i omijamy (bądź zabijamy) lodowego pająka zwisającego z sufitu. Następnie skaczemy po lewitujących nad przepaścią mini podestach i przedostajemy się na bezpieczny teren uważając po drodze na kolejnego pajęczaka.
W ukrytym pomieszczeniu natrafiamy na ogromną skrzynię, w której wnętrzu znajduje się serduszko na stałe dołączające do naszego obecnego zestawu.
Idąc dalej napotykamy hokeistę uzbrojonego w potężny kij, którego raczej w konfrontacji z nami nie zawaha się użyć. Uderzamy delikwenta laską z góry i zmierzamy dalej. Na tym odcinku trasy za podłoże robi lód, na którym naturalnie Sknerus co chwilę się ślizga. Warto o tym pamiętać, gdy walczy się z przeciwnikami.
Dalsza droga przez chwilę nie będzie obfitować w nowości. Napotkamy na niej jedynie poznanych już wcześniej przeciwników i sople lodu, które nawet nie spadają na ziemie, gdy pod nimi przejdziemy. Totalny bezsens. Po jakimś czasie jednak zauważymy buszującego w śniegu zająca, który po uderzeniu opuści na ziemię jedną z trzech części porwanego akumulatora. Wspaniale! No to jeszcze dwie i gotowe.
Zostało jeszcze 62% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie