The Holy Roman Emperor | Kampania Fryderyka Barbarossy w Age of Empires II poradnik Age of Empires II: The Age of the Kings
Ostatnia aktualizacja: 8 sierpnia 2019
The Holy Roman Emperor
Niewiele wiadomo o czasach, gdy cesarz był jednym z wielu walczących ze sobą niemieckich książąt. Wiadomo wszelako, że chcąc oprzeć się na autorytecie kościoła, szukał poparcia u duchownych oraz zapamiętale gromadził święte relikwie. Ze skromnych źródeł stworzyłem zatem opis jednej z takowych batalii.
Włości Barbarossy otoczone były przez miasta Austrii, Bawarii, Saxonii, Szwabii, Bohemii, Burgundii. W zachodnim rogu mapy była także mała, neutralna grupa Mongołów. Wrogowie otaczali przyszłego cesarza ze wszystkich stron, na szczęście nie musiał ich zniszczyć - wystarczyło zabrać im cztery relikwie, trzymane w świątyniach.
Z początku Fryderyk zajął się organizacją pracy chłopów oraz montowaniem sprawnej obrony. Jeden ze zwiadowców objechał całą wyspę, znajdując wszystkie brody na rzekach oraz surowce. Jak się później okazało, wróg atakował z czterech stron - wzdłuż każdej z trzech dróg, a także na miejsce, w którym znajdowały się minerały. Na szczęście południowo-wschodnia trasa była broniona przez zamek, który na dodatek mógł produkować potężnych Teutońskich rycerzy. Na każdej z pozostałych, Barbarossa wybudował zamek (zdj. 1), lub przynajmniej dwie wieże (zdj. 2). Potem dodano również mury. W ten sposób osada stała się bezpieczna, bo wróg uderzał w małych grupach i nie używał zbyt wiele wojennych machin. Można było spokojnie rozwinąć miasteczko, oraz stworzyć odpowiednią siłę. Mając tuzin Teutońskich rycerzy, trzy tarany oraz trzech kapłanów, Barbarossa mógł już myśleć o atakach na sąsiadów, ci bowiem nie mieli silnej obrony, a trzeba było działać nim ci urosną w siłę. Konni zwiadowcy z poświęceniem życia stworzyli plany osad na północnym-zachodzie, południowym-wschodzie oraz południu. W ten sposób Fryderyk dowiedział się gdzie są świątynie przeciwników. Jednego z Jeźdźców posłał też we wschodni róg mapy. Spotkanych tam Mongołów udało się małym kosztem nakłonić do współpracy, więc bronili miasta pod nieobecność armii.
Najpierw uderzono na południowo-zachodnią Burgundię. Zadanie było bardzo proste - tarany uderzyły na odsunięty od miasta kościół, zaś Teutońscy rycerze zajmowali obrońców. Z ulepszonymi pancerzami potrafili wytrzymać naprawdę dużo, więc większość żyła jeszcze, kiedy świątynia padła w gruzy. Kapłani chwycili wtedy relikwię i popędzili w stronę osady, a za nimi wycofywali się rycerze oraz tarany.
Odbudowawszy siły, dokładnie w ten sam sposób uderzono na północny-zachód - na Szwabię (zdj. 3). Tym razem atak wspierała jeszcze para trebuszy, których budowa stała się możliwa po unowocześnieniu osady. Gdy kościół runął, okazało się, że wśród gruzów leżą dwie relikwie! Oznaczało to, że trzeba walczyć jeszcze tylko z jednym przeciwnikiem!
Armia szybko wróciła do miasteczka, ranni zostali wyleczeni, zabici - zastąpienie. Potem Fryderyk kazał ruszyć na Bawarię. Ta była broniona przez mur i dwie wieżyczki, jednak trebusze obróciły je w pył z bezpiecznej odległości (zdj. 4). Potem zostawało już tylko rozbić świątynię i przenieść ostatnią relikwię do cesarskiej kaplicy...