Into China | Kampania Dżyngis Chana w Age of Empires II The Age of the Kings poradnik Age of Empires II: The Age of the Kings
Ostatnia aktualizacja: 8 sierpnia 2019
Into China
Oto i kolejny zwój za nami. Teraz napij się jeszcze kumysu i przegryź trochę suszonego mięsa, bo jak widzisz kolejny jest nadzwyczaj gruby. Nic dziwnego. Opowiada o wyprawie Dżyngisa przeciw Chinom - najpotężniejszemu i najbardziej zaawansowanemu imperium świata. Była to niezwykle długa i trudna kampania.
Gdy wojska Dżyngisa stanęły przy Chińskiej granicy, ich oczom ukazał się imponujący mur, który miał chronić Państwo Środka przed najeźdźcami. Był tak gruby i tak gęsto przetykany wieżami, że jego zniszczenie zdawało się niemożliwe. Na dodatek za murem leżały cztery silne chińskie miasta. Biorąc pod uwagę fakt, że mongolscy robotnicy nie dotarli jeszcze, sytuacja zdawała się tragiczna. Na szczęście zwiadowcy odnaleźli statek transportowy przy rzece na południowym-wschodzie (zdj. 1).
Armia przekroczyła wodę, by na drugim brzegu odnaleźć niedużą wioskę Chińczyków. Jako że atak wręcz na obsadzony załogą ratusz byłby ryzykowny, Mongołowie objechali wioskę od północy (zdj. 2). W ten sposób dotarli do warsztatu oblężniczego, który znajdował się na jej tyłach. Inżynierowie, mając do wyboru śmierć lub niewolę, wybrali to drugie. Mongołowie zyskali sześciu robotników oraz dwie wojenne machiny. Z ich pomocą zaczęli niszczyć osadę dom po domu, zaś robotnicy, gdy tylko stało się to możliwe, wrócili do statku i przekroczyli ponownie rzekę.
Dżyngis Chan postanowił założyć wielką bazę na stepie przy murze. Ratusz powstał tuż obok początkowej pozycji, koło krzewów z jagodami (zdj. 3). Korzystając z nich, wypluwał co chwila kolejnych robotników, którzy zaraz kierowani byli do pracy. Mongołowie zdawali sobie sprawę, że by wygrać tą bitwę potrzebują ogromnych ilości surowców. Tymczasem, gdy tylko osada inżynierów poddała się, armia wróciła, by przeprowadzić dokładny zwiad terenów na północ od muru. Zlokalizowali dzięki temu wszystkie dostępne surowce oraz bramę w murze. Dżyngis Chan wpadł na pomysł, by chiński mur stał się i naszą obroną. W końcu wrogowie mogli atakować tylko przez to wąskie przejście. Nieopodal bramy ustawił więc strażników, a potem - dobudował jeszcze zamki (zdj. 4). Powstały w takiej odległości od bramy, by razić bez kłopotu wychodzące z niej wojska, a jednocześnie nie narażać robotników kręcących się przy zamku na ostrzał z wrogich wież, czy machin schowanych za murem.
Tymczasem robotników wciąż przebywało. Wokół ratusza pojawiło się wiele farm, sześciu ludzi kopało złoto, sześciu kamień, niemal dziesięciu - drewno. To ostatnie było ważne, bo Dżyngis nie miał zamiaru forsować muru. Wolał wybrać trasę, której Chińczycy się nie spodziewali i zaatakować ich rzeką (zdj. 5). Zbudowano więc dwa porty i parę statków rybackich, a potem jeszcze kilka wojennych galer.
W międzyczasie przez bramę przychodziły coraz większe ataki. Konieczne było obsadzenie zamków łucznikami, jak również posłanie w tą okolicę paru jeźdźców, by niszczyli tarany oraz trebusze. W międzyczasie mongolscy robotnicy wyczerpywali kolejne grupy zasobów, a miasto produkowało coraz droższe ulepszenia. Dżyngis przed atakiem nakazał zbadać wszystkie możliwe technologie, bo wróg by walczyć z zaawansowanym wrogiem na równych zasadach.
Zostało jeszcze 41% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie