A life of Revenge | Kampania Dżyngis Chana w Age of Empires II poradnik Age of Empires II: The Age of the Kings
Ostatnia aktualizacja: 8 sierpnia 2019
A life of Revenge
Co mówisz, podróżniku? Chcesz wiedzieć co jest w następnych zwojach? Otóż następny to niezwykle pasjonująca historia, jaką spisał zarządca jednej z Mongolskich prowincji. Może o tym nie wiesz, lecz na początku, gdy imię Dżyngis Chana nie budziło jeszcze tak wielkiego respektu, znajdowali się szaleńcy, którzy twierdzili, że są bardziej godni władzy nad całym narodem Mongołów. Przeczytam ci więc historię o największym z tych uzurpatorów - Kushluku.
Zdarzyło się raz tak, że w czasie wizytowania jednej z prowincji, Dżyngis Chan dowiedział się, iż na pobliskim stepie osiadło plemię zdrajców Kara-Khitai. Co więcej, był z nimi Kushluk, który budował sojusz plemion niezadowolonych z władzy Dżyngisa. Trzeba było działać szybko. Dżyngis uznał jednak, że dla takiego robaka jak Kushluk zbyt wielką nobilitacją byłoby walczyć z samym Chanem. Wezwał zatem zarządcę prowincji i nakazał mu rozprawę ze zdrajcą.
Zarządca był przerażony. Miał w okolicy tylko niedużą grupę żołnierzy i żadnej przyjaznej osady. Wiedział jednak, że na północy leży wioska Tayichi'udów. Natychmiast zaatakował ją (zdj. 1), zabijając wszystkich strażników - wtedy wioska poddała się, a jej mieszkańcy przeszli na stronę Chana. Sytuacja wciąż jednak była kiepska. Osada okazała się malutka i zacofana, a zarządca musiał swoimi skromnymi siłami bronić także namiotu Wielkiego Chana. Ustawił więc oddział w połowie drogi między nim a wioską, zaś robotnikom nakazał szybką rozbudowę. Konieczny był do tego tuzin dodatkowych rąk do pracy. Złoża złota i kamienia leżały na północnym-zachodzie.
Ponieważ Mongołowie nie mieli machin oblężniczych, zarządca postanowił bronić się przy pomocy zamku. Jak najszybciej unowocześnił osadę, a potem zbudował dwie fortece - jedną przy wsi, a drugą przy namiocie chana (zdj. 2). Ten ostatni otoczono również murem. Od tej chwili ataki Kara-Khitai przestały być groźne. Zarządca skupił się na armii ofensywnej. Ponieważ liczył się czas, nie zamierzał niszczyć wszystkich osad wroga, tylko zamordować Kushluka. Stworzył więc grupę kilkunastu rycerzy, zapewniając im wszystkie dostępne unowocześnienia. Oddział ten ruszył na południowy-zachód od namiotu Chana, mijając południową palisadę Kara-Khitai bez wiązania się w zbędną walkę.
Dotarłszy do końca palisady, Mongołowie zrobili w niej wyłom (zdj. 3). Kushluk był ledwie o rzut oszczepem na północy. Niestety, zdrajca uciekł. Ponieważ w okolicy zaroiło się już od Kara-Khitai, jeźdźcy pospiesznie wycofali się pod namiot Chana. Tam, z pomocą zamku, wybili pościg, zostali wyleczeni przez kapłanów i uzupełnili straty. Drugi raz uderzono w ten sam punkt, tym razem niszcząc również palisadę, za którą stał Kushluk.
Przebiwszy się przez miasteczko Kara-Khitai, jeźdźcy popędzili co koń wyskoczy w stronę zachodniego rogu obszaru (zdj. 4). Okolica była opanowana przez ludzi Kushluka, lecz jeźdźcy kompletnie ich ignorowali, choć wielu padło od strzał. Ważne było tylko to, aby zabić zdrajcę. Wreszcie znaleziono go w samym rogu, nieopodal ratusza (zdj. 5). Gdy padł, zadanie zostało wykonane. Z czaszek poległych wrogów ułożono stosy, zaś bohaterów, którzy zginęli w szaleńczym ataku na osadę Kushluka, Chan pochował z honorami.