Need for Speed: Porsche 2000 – „z pewnością ma to COŚ”. 12 najlepszych gier 2000 roku
Spis treści
Need for Speed: Porsche 2000 – „z pewnością ma to COŚ”
Data premiery: 29 marca
Producent: EA
Gatunek: wyścigi
Platformy: PC Windows, PlayStation
Szata graficzna tej gry to prawdziwy raj na ziemi. Malownicze krajobrazy i doskonałe modele samochodów tworzą zdumiewającą całość. Mając w domu NFS: Porsche 2000, nie muszę sobie zaprzątać głowy planowaniem wakacji, bo mam tutaj wszystko, czego mi potrzeba: ulubioną formę odpoczynku (jazda samochodem) oraz przepiękne krajobrazy, których próżno szukać w realnym świecie.
Need for Speed: Porsche 2000 zdecydowanie ucieszy fanów sławnej serii »elektroników«, ale powinien też poszerzyć to grono o nowych zapaleńców. Dobre przygotowanie merytoryczne, bogactwo opcji i znakomite wykonanie to zalety, które mówią same za siebie. Może nie jest to gra zbyt nowatorska, może nie wprowadza wielu zmian w stosunku do poprzednich części serii, ale z pewnością ma to COŚ, co przyciąga gracza i nie pozwala mu się oderwać od monitora.
Recenzja gry Need for Speed: Porsche 2000, „New S Service” nr 79, ocena: 8/10
Need for Speed tylko z samochodami marki Porsche z jakichś powodów cieszy się w naszym kraju szacunkiem bliskim uczuciu, jakim darzymy cykl Gothic. Na świecie dobre noty psuły wersje na PlayStation i GameBoya oceniane znacznie niżej od pecetowej. Ale nawet tam nie brakowało tak kuriozalnych zarzutów jak ten, że „większość dostępnych samochodów jest od siebie nie do odróżnienia”. Polski recenzent piętnował słaby model zniszczeń – wtedy jeszcze nie było powszechnie wiadomo, że producenci aut nie zgadzają się na pokazywanie pozginanych karoserii ich cacek. W sieci chodziły ponoć wówczas pogłoski, że NFS zmierza w stronę realistycznej symulacji, a nie zręcznościowych wyścigów arcade. Inną ciekawostką jest fakt, że produkcja ta przegrała walkę o tytuł najlepszego symulatora roku na PC z... MechWarriorem 4! A EA nigdy już nie powtórzyło w NFS-ie patentu z tylko jedną marką samochodów.
Wspomina Filip „fsm” Grabski
Gdyby kazano mi wybrać najfajniejszą część Need for Speed, wybrałbym właśnie tę. Porsche to moja ulubiona marka samochodów, a gra w pełni poświęcona historii tej firmy jawiła się jako idealna propozycja dla nastoletniego mnie. Gdy ulepszyłem ówczesny komputer na tyle, by móc swobodnie grać, przepadłem. Piękne trasy, przebogaty garaż różnych modeli słynnego producenta i szalenie oryginalny, jak na tamte czasy, tryb kariery firmowego kierowcy zapadły mi w pamięć na zawsze. Remake we współczesnej oprawie powitałbym z otwartymi ramionami. Żadnego otwartego świata, żadnych mikrotransakcji i przepustek. Tylko pełen szacunku hołd oddany „porszakom”. Prawie ideał.
Wspomina Krzysztof „Draug” Mysiak
Czy była to najlepsza odsłona serii Need for Speed w dziejach? Chyba tak. Czy wolałbym, żeby nigdy nie powstała, skoro jej następstwem (choć niebezpośrednim) okazało się kilkanaście mrocznych lat z dostępem do wirtualnych modeli Porsche zarezerwowanym niemal wyłącznie dla EA? Być może. Czy chciałbym, żeby jeszcze kiedyś pojawiła się samochodówka, w której tryb kariery prowadzi nas przez historię motoryzacji w taki sposób jak tutaj? Absolutnie! Ależ zagrałbym w remake ze wsparciem dla współczesnych kierownic...