autor: Sebastian Purtak
13. Command & Conquer: Red Alert. Najlepsze stare gry strategiczne
Spis treści
13. Command & Conquer: Red Alert
- Gatunek: RTS
- Twórcy: Westwood
- Platforma: PC, PS1
- Rok premiery: 1996
Tagi: czas rzeczywisty, historia alternatywna, zimna wojna, satyra
DOSTĘPNOŚĆ
Oryginalny Red Alert został gruntownie odświeżony i jest oferowany w zbiorczym wydaniu Command & Conquer Remastered Collection. Zestaw od czerwca 2020 roku jest dostępny na Steamie. Kolekcję da się ograć także w ramach subskrypcji Xbox Game Pass (EA Play).
Do tej pory na polu RTS-ów wyróżniliśmy już Ensemble Studios i Blizzarda, a więc niekwestionowaną elitę lat 90. Teraz czas przedstawić kolejnego zawodnika wagi ciężkiej – przed państwem studio Westwood i jego Czerwony alarm.
Przeprowadźmy eksperyment myślowy: wyobraźmy sobie na chwilę, że w 1946 roku Albert Einstein wynajduje sposób na podróżowanie w czasie, po czym przenosi się jakieś 20 lat w przeszłość i zabija Adolfa Hitlera... Z takiego obrotu spraw korzysta oczywiście Józef Stalin, który na czele Związku Radzieckiego rusza na podbój Europy, rzucając wyzwanie siłom aliantów i rozpoczynając nowy konflikt globalny.
Choć opowieść ta brzmi jak scenariusz bardzo kiepskiego filmu klasy C, w istocie jest osią fabuły jednej z najbardziej ikonicznych gier strategicznych w dziejach branży. Red Alert ma swoje zasłużone miejsce w pamięci całego pokolenia graczy, którzy w 1996 roku decydowali o tym, jak potoczy się ta szalona wizja historii alternatywnej.
A MIĘDZY MISJAMI STALIN IN FLAGRANTI
Cała seria Command & Conquer słynęła z tego, że fabułę przedstawiała w postaci filmów z udziałem prawdziwych aktorów. W Red Alercie każda strona konfliktu miała po około 45 minut takich materiałów, które po złożeniu w całość dawały niemal pełnoprawny film. Do dziś można znaleźć takie kompilacje na YouTubie, warto jednak pamiętać, że gra miała do siebie ogromny dystans i całość utrzymana jest w konwencji satyry. Dodajmy, iż jest to satyra dość odważna, więc nie zdziwcie się, gdy zobaczycie Stalina zabawiającego się w łóżku ze swoją kochanką, będącą notabene szefem NKWD.
Gra oferowała zaledwie dwie strony konfliktu, które za to różniły się między sobą w znaczący sposób i każda dysponowała własną pokaźną oraz mocno fabularyzowaną kampanią. Co ważne, wbrew dość powszechnej opinii Red Alert nie był też grą prostą. Wiele osób faktycznie stosowało taktykę polegającą na wyprodukowaniu jak największej liczby jednostek i zalaniu nimi bazy wroga. Jeśli jednak wejść w szczegóły, szybko okazywało się, że poszczególne typy naszych podkomendnych kontrują się wzajemnie i aby skutecznie grać z żywym przeciwnikiem, potrzebne było coś więcej niż masa mięsa armatniego.