Boże Ciało. Najlepsze filmy 2019 roku, które TRZEBA znać
Spis treści
Boże Ciało
- Premiera w Polsce: 11 października
- Gatunek: dramat
A teraz coś z zupełnie innej beczki – polski kandydat do Oscara. Czemu wcale się nie dziwię. Jan Komasa w nowym filmie postanowił pójść w poprzek popularnych dyskursów za i przeciw Kościołowi i po prostu opowiada historię. Heretycką, ale też pełną zrozumienia. Tytułowy Daniel to postać z sąsiedztwa. Pogubiony chłopak, który odnalazł sens dopiero po tym, jak przekroczył wiele granic i wylądował w poprawczaku. W ramach zwolnienia warunkowego przenosi się na drugi koniec Polski i ma pracować w stolarni. Zamiast tego podszywa się pod księdza w pobliskiej wiosce i odkrywa, że lokalną społeczność rozerwał od środka nieszczęśliwy wypadek. Tylko ktoś ze świeżym spojrzeniem może podjąć próbę poskładania w całość tego, co zostało.
Tak – bez hagiograficznego zacięcia, za to przy lekkiej asyście ludzkich słabości oraz seksu, narkotyków i zabawy – z fabuły wyłania się żywot współczesnego świętego. Kogoś, kto może ulegać zachciankom, ale potrafi odłożyć je na bok, by pomóc innym i leczyć ich rany. Nawet jeśli ryzykuje przy tym wolność. Prawdopodobnie Komasie nie udałoby się uchwycić tej równowagi między sacrum a profanum i przekuć w ludzką historię, gdyby nie kreacja Bartosza Bieleni. Dzięki nieruchomemu, hipnotyzującemu spojrzeniu i grze na skrajnościach jego Daniel to postać zarazem efemeryczna, jak i bardzo realna. Ma w sobie coś z jurodiwego, wschodniego świętego szaleńca, tyle że jego ekstaza – w przeciwieństwie do dawnych ascetów – bierze się z obcowania z drugim człowiekiem i tym, co życie ma do zaoferowania, także w sferze cielesnej. Bierze się ze zrozumienia, empatii i działania, by cokolwiek zmienić.
Z całym tym bagażem Boże Ciało pozostaje przejmującym i wciągającym filmem obyczajowym z nutkami kryminału wybrzmiewającymi w tle. A trzyma w napięciu jak rasowy kryminał.