Mass Effect: Andromeda – hejt za twarz. 13 niezłych gier, które gracze znienawidzili
Spis treści
Mass Effect: Andromeda – hejt za twarz
Mass Effect: Andromeda w liczbach (wersja PC, stan na rok 2017)
- Średnia ocen krytyków w serwisie Metacritic: 72%
- Średnia ocen graczy w serwisie Metacritic: 5,0/10
- Średnia ocen graczy w serwisie GRYOnline.pl: 6,5/10
Myślę, że za parę lat ktoś spojrzy wstecz na dzieje naszej branży i powie: rok 2017 był to dziwny rok, w którym graczom do tego stopnia poprzewracało się w głowach, iż zbojkotowali długo oczekiwanego czwartego Mass Effecta z powodu… niezbyt ładnych animacji postaci. Że niby upraszczam, że wcale nie o to chodziło? Pewnie, Andromedzie stawia się też inne – znacznie poważniejsze i słuszne – zarzuty, ale jakimś trafem na ustach wszystkich znalazła się nie miałka zawartość quasi-sandboksowego świata gry czy daleko posunięte uproszczenie elementów RPG, ale właśnie te nieszczęsne animacje (zwłaszcza twarzy, na czele z porcelanową facjatą Foster Addison, która ozdobiła niezliczone memy).
Owszem, ruchy postaci w tej grze pozostawiają dużo do życzenia, ale naprawdę jesteśmy w stanie skreślić jedną z najbardziej wyczekiwanych pozycji ostatnich pięciu lat z powodu takiej błahostki? Gdyby ktoś przymknął oko na animacje, mógłby się przekonać, że historia Scotta i Sarah Ryderów w gruncie rzeczy zasługuje na miano godnego spadkobiercy niezapomnianej opowieści o komandorze Shepardzie. Wprawdzie wniosek ten nie pojawia się od razu – najpierw trzeba przetrwać kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt godzin monotonnego zwiedzania powierzchni planet i uczestnictwa w drętwych dialogach – ale koniec końców Andromeda okazuje się warta zainwestowanego w nią czasu.
Charyzmatyczne postacie, zapadające w pamięć momenty, trudne wybory i emocjonująca akcja – to wszystko tutaj jest, tylko głębiej ukryte. Może jednak warto zakręcić kurek hejtu i sprawdzić osobiście, co udało się studiu BioWare, a co nie? Dziś ta (nie)przyjemność kosztuje już zaledwie parę złotych.