Battlefield 5 – hejt w obronie historii. 13 niezłych gier, które gracze znienawidzili
Spis treści
Battlefield 5 – hejt w obronie historii
Battlefield 5 w liczbach (wersja PC, stan na rok 2019)
- Średnia ocen krytyków w serwisie Metacritic: 81%
- Średnia ocen graczy w serwisie Metacritic: 2,8/10
- Średnia ocen graczy w serwisie GRYOnline.pl: 4,2/10
Powrót Battlefielda do czasów II wojny światowej był wydarzeniem wyczekiwanym od dawna i spodziewanym już od premiery Battlefielda 1. Problemy zaczęły się przy pierwszym trailerze gry. Przypomnijmy, co w nim widzieliśmy:
- snajpera płci żeńskiej z mechaniczną protezą ręki;
- łysego żołnierza z twarzą pomalowaną na niebiesko;
- żołnierza z kataną na plecach;
- działko przeciwlotnicze ciągnięte przez czołg i jednocześnie strzelające do samolotu;
- pocisk V1 spadający prosto na pole bitwy.
Po co komentować, skoro sami to zrobiliście pod naszym newsem.
Beznadziejny zwiastun. II WŚ mnie zaciekawiła i liczyłem na coś lepszego niż BF 1, ale po obejrzeniu trailera nie mam kompletnie ochoty na takiego Battlefielda. Wygląda na to, że będzie jeszcze większy chaos na polu bitwy niż w poprzedniej produkcji... I jeszcze ta babka z protezą – przez chwilę myślałem, że oglądam zwiastun nowego Wolfensteina. ;) Nie kupuję tego.
drenz, forum GRYOnline.pl
To jakiś żart jest chyba – parodia, a nie II wojna. „Battlefield will never be the same” – faktycznie – zrobili z tego kalekie dziecko Fortnite’a ze Star Wars: Battlefront i Wolfensteinem II. Czekam, aż w multi będzie biegać niemiecka kobieta żołnierz z protezą ręki, czerwonym irokezem i w różowym T-shircie z napisem „YOLO”.
mateo91g, forum GRYOnline.pl
Reakcje na YT także nie były pozytywne, na 71 tysięcy kciuków w górę przypadło 121 tysięcy łapek w dół. Po takim wejściu gra miała ostro pod górkę. Ostatecznie okazała się o wiele bardziej stonowana i w końcowej wersji gracze na serwerach nie wyglądali jak punkowcy przebierańcy, biegający z różowymi pepeszami po Stalingradzie i Narwiku – niesmak jednak pozostał.
Niesłusznie, bo ostatecznie Battlefield 5, choć nie najlepszy w serii czy rewolucyjny, potrafi sprawić wiele radości (pomijając kampanię – ja grałem, Wy sobie tego nie róbcie). Starcia w zrujnowanym Rotterdamie i na francuskich bagnach dostarczają dokładnie tego, co lubimy w Battlefieldzie. Mamy tu ostrą walkę o punkty strategiczne, pojazdy, duży nacisk na współpracę i satysfakcję z każdego fraga. Dziś głosy krytyki przycichły, a kto chce, po prostu gra. I tak powinno być.